Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Regiony » Winnicki » Winnicki rzymsko-katolicki cmentarz „za miastem” – szkic historyczny: od początków do 1917 roku

Winnicki rzymsko-katolicki cmentarz „za miastem” – szkic historyczny: od początków do 1917 roku

Winnica na mapie I RP z końca XVIII wieku

Stan badań nad dziejami terenów obecnie znajdujących się w obrębie miasta Winnicy pozostawia wiele do życzenia. Nie jest wyjątkiem też historia nekropolii winnickich. Niniejszy szkic historyczny poświęcony będzie historii cmentarza rzymsko-katolickiego, po którym pozostało kilka pamiątek na terenie współczesnego Centralnego Parku Kultury i Wypoczynku imienia Gorkiego.

Niestety, początki wspomnianej nekropolii nie są znane. Z powodu braku źródeł nie sposób wskazać na konkretną datę powstania tego cmentarza. Musimy posługiwać się danymi, które w sposób pośredni mogą tylko zawęzić czas do okresu w którym ta nekropolia rozpoczęłą funkcjonowanie.

Nasze rozważania należy zacząć od analizy fragmentu lustracji starostwa winnickiego z 1767 roku. Przytoczmy ustęp, informujący o terenie, który w tamtym czasie służył jako miejsce ostatniego spoczynku dla parafian winnickiego kościoła rzymsko-katolickiego pod wezwaniem św. Anny, mieszczącym się w kościele klasztoru oo. jezuitów.

„Wyżej na górze, między drogami idąc do jezuitów z zamku, Łysą nazwanej, konwikt oppalisadowany ojców jezuitów z placem pomiernym, niżej którego jurysdykcya [jurydyka – W. F.] leży jezuicka…, na dole zaś ku Bohowi podle cerkwi świętej Pokrowy, plac spory parkanem obrzucony, cmentarzem do kościoła farnego mianowany, na którym ojcowie jezuici lud prostej kondycyi parochyalny grzebią zmarłych” . Jak wynika z przytoczonego powyżej fragmentu, cmentarz znajdował się na samym dole, poniżej klasztoru oo. Jezuitów oraz jego jurydyki, w pobliżu cerkwi Pokrowy NMP. Raczej należy wykluczyć, że posesja cmentarna sięgała samej rzeki, ze względu na zagrożenie powodziowe. Zatem, najprawdopobniej leżał on pomiędzy jurydyką jezuicką a brzegiem rzeki.

Jeżeli chodzi o współczesną topografię miasta, to zapewne znajdować się on mógł w obrębie ulic Szołom Alejhema- książąt Koriatowiczów-Mury-Monasterska. Być może, południowa granica cmentarza znajdowała się nieco bliżej Bohu, wykraczjąc nieco poza współczesną ulicę książąt Koriatowiczów. Na północy zaś cmentarz nie sięgał współczesnej ulicy Monasterskiej, gdyż przestrzeń między nim a murami klasztoru oo. Jezuitów była zajmowana przez jurydykę klasztorną.

Warto zwrócić uwagę na kilka momentów zacytowanego powyżej opisu.

Po pierwsze, lustrator informuje o tym, że cmentarz znajdował się obok cerkwi Pokrowy Bogurodzicy. Chodzi tu o cerkiew unicką Opieki Najświętszej Marii Panny. Jej dokładna lokalizacja nie jest znana, gdyż żadne z dostępnych nam źródeł nie podaje dokładnego jej opisu, zaś pierwszy plan miasta Winnicy, sporządzony po II rozbiorze Rzeczypospotlitej, w 1795 roku, również pomija ją swoją uwagą. Powodem takiego stanu rzeczy był pożar tej świątyni, który całkowicie ją zniszczył. Wedle informacji zawartych w wizytacji generalnej unickich dekanatów winnickiego i woronowickiego z 1791 roku, to wydarzenie miało miejsce na trochę ponad 6 lat przed wizytacją, czyli około 1785 roku.

Informacja o tej klęsce żywiołowej jest interesująca ze względu na to, że posesja cerkiewna znajdowała się tuż obok cmentarza rzymsko-katolickiego. Wizytacja generalna cerkwi z 1791 roku wpomina o tym, że świątynia ta, znajdująca się „w bliskości rzeki Bohu w czasie przypadkowego Miasta ogniem spłonienia, do podwalin zgorzała;”  i raczej należy sądzić, że znajdujący się wokół cerkwi cmentarz unicki również uległ całkowitemu zniszczeniu, gdyż wizytator wspomina o „dawnego Cmętarza mieyscu” . Oprócz tej wzmianki, o tym, że raczej cmentarz unicki cerkwi Pokrowy pod czas wizytacji generalnej nie funkcjonował, może świadczyć opis cmentarzy dwóch innych winnickich cerkwi unickich – cerkwi staromiejskiej św. Mikołaja biskupa  oraz cerkwi świętych Kosmy i Damiana . Wyżej wspomniany pożar był na tyle mocny, że doprowadził do zniszczenia wszystkich zabudowań parafialnych wraz z cmentarzem. I raczej należy sądzić, że nie oszczędził sąsiednich posesji, w tym zajmowanej przez cmentarz rzymsko-katolicki, o którym była mowa w lustracji 1767 roku.

Drugim aspektem przytoczonego fragmentu lustracji na który warto zwrócić uwagę jest wiadomość o tym, że plac, na którym ojcowie jezuici grzebią parafian jest spory. Rzecz jasna, że brak ściślejszej informacji zmusza nas jedynie do wysunięcia hipotez, dotyczących jego wymiarów. Jednak naszym zadaniem nie jest ustalenie jego granic. W tym miejscu wystarczy zasygnalizować tylko to, że teren posesji cmentarnej mimo że był „spory”, od południa graniczył z brzegiem Bohu, zaś ze wszystkich innych stron sąsiadował z zabudową mieszkalną Śródmieścia, co nie pozwalało go rozszerzyć. W pewnym momencie musiało dojść do zaprzestania przeprowadzania pogrzebów na tym placu i ten czas musiał nastąpić kilkanaście lat po wspomnianym opisie. Być może, w momencie pożaru cerkwi Pokrowy na cmentarzu łacińskim już nikogo nie chowano bądź chowano jedynie pozostałych członków rodzin osób, które wcześniej były na nim pogrzebane. Lecz były to sporadyczne pochówki i pożar ostatecznie mógł przypieczętować „śmierć” nekropolii.

I w końcu, trzecim momentem wspomnianego fragmentu lustracji, który nie powinien zostać niezauważonym, jest informacja o tym, że na cmentarzu tym ojcowie jezuici grzebali „lud prostej kondycyi parochyalny”, czyli osoby niskiego pochodzenia społecznego. Dla nas ta informacja jest istotna, gdyż pozwala śmiało twierdzić, że na tym cmentarzu najbardziej rozpowszechnioną formą nagrobków były krzyże drewniane, które mogły łatwo się spalić w czasie pożaru unickiej cerkwi Pokrowy, zaś wysoka szczelność pochówków mogła doprowadzić do szybkiego przerzutu ognia i zniszczenia całej przestrzeni, zajmowanej przez nekropolię.

Wychodząc z powyższych rozważań, możemy wysunąć hipotezę o tym, że powodem ku założeniu nowego cmentarza stał się pożar, który miał miejsce około 1785 roku na terenie posesji cerkwi unickiej Pokrowy Bogurodzicy, który prawdopodobnie doprowadził do dewastacji sąsiędnich posesji, w tym nekropolii łacińskiej.

Kiedy dokładnie doszło do założenia tak zwanego cmentarza „za miastem” nie wiadomo, lecz w świetle powyższych informacji mogło do tego dojść w II połowie lat 80-ch XVIII wieku. Ta data może stanowić górną cezurę okresu, w którym cmentarz powstał. Dolną cezurę tego okresu stanowi rok 1806, z którego pochodzi jeden z nielicznych odnalezionych wypisów pogrzebowych z niezachowanej księgi metrykalnej kościoła parafialnego, znajdującego się w tamtym czasie w gestii oo. Dominikanów winnickich .

Ciąg dalszy nastąpi.

Walery Franczuk dla Słowa Polskiego, 18.09.17 r.

1 Comment

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *