Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Regiony » Winnicki » Nieznane Podole. Winnica (uaktualnione)

Nieznane Podole. Winnica (uaktualnione)

Widok na Winnicę z lewego brzegu rzeki BohW centrum Winnicy każdy jej mieszkaniec pokaże wam „Mury”. To XVII wieczne ceglane umocnienia, które otaczały klasztory dominikanów i jezuitów. Za pierwszym z nich do dziś znajduje się narożna wieża z otworami dla armat.

„Mury” wzniósł starosta bracławski Walenty Kalinowski. Niektórzy zaliczają je do ostatniego winnickiego zamku. Pierwszy drewniany znajdował się tuż za dzisiejszym „starogrodzkim” mostem, drugi, też drewniany, na wyspie „Kempa” – przed słynną winnicką fontanną.

Właśnie pod Murami toczyła się bitwa pomiędzy kozakami Bohuna a husarią Marcina Kalinowskiego w zimie 1651 roku. Wtedy kozacy podstępem zaciągnęli Polaków na lód na rzece Boh (Południowy Bug). W lodzie wywiercono mnóstwo dziur, w które trafiły konie polskich żołnierzy. Niezbyt chlubna porażka polskiego wojska była barwnie opisana w większości radzieckich historycznych czasopism. Niestety mało kto z ówczesnych rosyjskich i ukraińskich historyków wspomniał o bohaterskiej obronie Murów przez 20 seminarzystów jezuickiego seminarium, którzy prawie gołymi rękami powstrzymały kozackie siły przed całkowitym zdewastowaniem katolickich świątyń.

Oprócz częściowo zachowanych Murów, Winnica może pochwalić się prawdziwym zamkiem, który znajduje się na osiedlu Piętniczany. Ten zamek-pałac wybudował na początku XVIII wieku znany podolski ziemianin Michał Grocholski. Na początku mieszkalna część zamku znajdowała się na parterze. Majątek broniły trzy wieży warowne, połączone wałami i rowami. Przy budowie zamku do roboty wykorzystano jeńców – Turków i Tatarów.

Minęło jeszcze kilka dziesięcioleci i następny Michał Grocholski, chcąc dogodzić żonie Marii Śliźniównej, która nie czuła się komfortowo w zimnej twierdzy, gruntownie przebudowuje zamek. Powstaje normalna rezydencja pałacowa – główna część otrzymuje dwa dodatkowe piętra, do niej  dołączono dwie kryte galerie z dwiema oficynami. Obronne wieży rozebrano, terytorium naokoło pałacu zamieniono w przepiękny park. Dużo starań oraz pomysłów w tym parku realizował irlandzki specjalista Dionyzy Mikler, który przywiózł do Winnicy wiele cennych gatunków krzewów i drzew. O dziwo park częściowo zachował się do dziś.

Od pałacu do bramy wjazdowej prowadzi lipowa aleja, po prawej stronie której znajdują się oryginalne pomieszczenia gospodarcze. To piętrowa stajnia, gdzie właściciele Piętniczan trzymali sporą ilość koni porody arabskiej. Obok niej stoi były gołębnik z cylindryczną wieżą oraz stara elektrownia, wyglądem przypominająca mini-zamek. Autorem rekonstrukcji rezydencji w XVIII wieku był architekt Lojfer, znany z poprzedniej pracy w Janowie u Chołoniewskich.

W piętniczanskim pałacu nie było pysznych sal i salonów – dawało się we znaki pierwotne znaczenie budowli, jako przede wszystkim zamku obronnego. Chociaż to nie przeszkadzało tutaj mile spędzać czas jak królowi Stanisławowi Augustowi tak i rosyjskiemu imperatorowi Aleksandrowi I. Wszystkie pomieszczenia, choć skromne rozmiarem, były piękne udekorowane florystycznymi malowidłami. Roman Aftanazy w swoich „Dziejach Rezydencji” wspomina o pewnym malarzu-nieudaczniku Rzewickim, który znacznie przecenił własny talent i zepsuł w Piętniczanach kilka pokoi. Oczywiście po tym go wyproszono i resztę malowideł wykonał osobiście syn Michała Grocholskiego – Henryk. Nie przez to, że oszczędzał na robociźnie, po prostu był dobrym malarzem. Inne źródła podają, że wystrojem wnętrz zajmował się już naprawdę doceniony artysta – właściciel sąsiedniej Stryżawki, Tadeusz Grocholski. On też jest nie ostatnim w dynastii Grocholskich, kto przyczynił się do upiększenia zamku na Piętniczanach. W drugiej połowie XIX wieku Maria Cecylia z Grocholskich Czartoryska, znana później krakowska karmelitka, udekorowała jeden z pokoi w zamku w stylu arabskiego pałacu oraz stworzyła witraż, przedstawiający Świętą Helenę z krzyżem.

Prawie wszyscy mieszkańcy zamku na Piętniczanach zasługują na uwagę. Wspomniany wcześniej budowniczy zamku Michał Grocholski brał czynny udział w stłumieniu Hajdamacczyzny 1750 roku. Mniej więcej w tym samym czasie w centrum Winnicy wzniósł on kościół dominikanów, w podziemiach którego umieścił rodzinny grobowiec, zniszczony zresztą po zmianie kościoła na cerkiew prawosławną.

Syn Michała, Marcin, w 1781 roku gościł w ścianach pałacu króla Stanisława Augusta, na cześć którego posadził wspomniane wcześniej lipy oraz wybudował zwierzyniec, gdzie hodował łanie i jelenie.
Ale jednym z najwybitniejszych Grocholskich był ostatni właściciel Piętniczan – Zdzisław, znany działacz społeczny i polityczny oraz filantrop. Ciekawym faktem z jego biografii jest to, że on stał na czele Winnickiej Kasy Oszczędnościowej, gdzie z klientami a także pracownikami rozmawiał wyłącznie w języku ukraińskim. Zdzisław Grocholski finansował także ukraińską gazetę „Switowa Zirnycia”. Podczas I Wojny Światowej przekazał część pałacu na cele szpitalu Czerwonego Krzyża, a po tym, jak car wyrzekł się tronu, właśnie Zdzisławowi Grocholskiemu, jak przedstawicielowi Tymczasowego Rządu, składał przysięgę na wierność winnicki garnizon wojskowy.

Po przewrocie bolszewickim przy pomocy miejscowych mieszkańców zdołał przewieźć część ogromnej kolekcji dzieł sztuki, gromadzoną przez kilka pokoleń Grocholskich, ze swojego pałacu do Winnicy, chociaż znaczna jej część spłonęła w nocy z 17 na 18 stycznia 1918 roku, wskutek podpalenia zamku przez „czerwonych” bandytów.

Tak dzisiaj wygląda niegdyś wspaniały pałac Grocholskich na PiętniczanachPałac faktycznie był doszczętnie zniszczony. Grocholski razem z wojskiem hetmana Skoropadskiego wrócił do Piętniczan i zafundował pałacowi nowy dach, co uratowało centralną część budowli. Niestety galerie i oficyny już nigdy nie odzyskały poprzedniego wyglądu.
Zdisław Grocholski w 1919 roku znów przyjechał do Winnicy i wywiózł do Polski część piętniczańskiej rodzinnej kolekcji, która niestety bezpowrotnie zaginęła w roku 1944.

Dziś w pałacu mieści się administracja szpitala oraz pomieszczenia mieszkalne. Wnętrze w ogóle nie przypomina pierwotnego wyglądu. Nie zobaczymy już tutaj ani Tureckiego, ani Pompejskiego, ani Myśliwskiego ani Czarnego salonów. Chociaż w jednym z prywatnych mieszkań pozostały oryginalne sklepienia. Może pod tynkiem i szpalerami chowają się tam malowidła Marii albo Tadeusza Grocholskich?

Potomkowie właścicieli Piętniczan pamiętają o swych korzeniach rodzinnych. Na przykład młody warszawianin Henryk Grocholski stworzył wspaniałą stronę internetową www.grocholski.pl, na której w jednym miejscu są zgromadzone informację oraz zdjęcia o majątkach przodków.

W 2009 roku Piętniczany odwiedził znany polski reżyser Krzysztof Zanussi, żona którego, Elżbieta jest ostatnią żyjącą wnuczką Zdzisława Grocholskiego.

Dmytro Antoniuk, opracowanie Jerzy Wójcicki

Zdjęcia aktualnego stanu pałacu Grocholskich na Piętniczanach

{morfeo 383}

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *