Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Regiony » Chmielnicki » Nieznana Chmielnicczyzna. Kamieniec, Paniowce i Żwaniec

Nieznana Chmielnicczyzna. Kamieniec, Paniowce i Żwaniec

PaniowcePodczas osmańskiego panowania, które trwało 27 lat, zniszczono połowę świątyń na Podolu i bezpowrotnie utracono (skradziono) dużo bezcennych dzieł sztuki. Po podpisaniu w 1699 umowy pokojowej w Karłowicach, Kamieniec Podolski wrócił do Korony. Kapitulacją, na przebieg której na pewno warto zwrócić uwagę, kierował Kachriman Pasza.

Polaków na czele z wojewodą kijowskim Marcinem Konckim zaprosił on do swojego namiotu, gdzie według wschodniego zwyczaju, poczęstował ich konfiturą, sorbetem i kawą, a dopiero potem podpisał akt kapitulacji i przekazał klucze do twierdzy.

Saperzy, wysłani przez Konckiego do miasta i zamku po odejściu Osmanów, znaleźli proch w otworach piecowych, a nawet zapalony knot w baszcie prochowej. Na szczęście, ten knot w porę został ugaszony. Podobno, zrobił to sam Koncki.

Do końca XVIII wieku zamek nie stracił znaczenia strategicznego dla Korony, ale w roku 1793 został przekazany Rosjanom z ręki komendanta Złotnickiego, za co ostatni został nagrodzony przez Katarzynę II orderem św. Anny. Po okupowaniu Bukowiny przez Rosjan, urządzono w zamku więzienie, które funkcjonowało do 1917 roku. Dziesięć lat później już komuniści, co było dość nietypowe dla barbażyńców ze wschodu, otworzyli w twierdzy historyczny rezerwat architektoniczny, który działa do dziś.

W starym zamku było 12 wież, z których obecnie pozostało 9 – Różańcowa, Papieska (w niej trzykrotnie więziono banitę Ustyma Karmeluka), Kołpak, Lanckorońska, Wschodnia i inne. W tej ostatniej mieści się olbrzymia 36 metrowa studnia. W niektórych pomieszczeniach zamku są przedstawione woskowe figury obrońców zamku, w podziemiach można zobaczyć  narzędzia tortur a na dziedzińcu postrzelać z łuku. Zamek najbardziej ożywa podczas corocznego festiwalu „Terra Heroica”, który przyciąga miłośników broni i strojów historycznych z całej Europy. Każdego razu można obejrzeć tutaj kolejny odtworzony dramatyczny epizod z historii miasta, w tym i tradycyjną bitwę pod murami fortecy.

Powoli odnawiane są fortyfikacje Starego Miasta. Wymieniono dach Ruskiej Bramy, natomiast część starego muru Bramy Polskiej niedawno zawaliła się, na szczęście, nikt nie ucierpiał. Baszta została odnowiona, ale już nie w wyglądzie pierwotnym, w skutek czego pojawiło się sporo narzekań na architekta Olgę Płamienicką i administrację rezerwatu. Jednak dotychczas zamkniętą jest potężna wieża Stefana Batorego (niedawno straciła ona połowę dachu) i Wieża Garncarska. Można by było w nich także urządzić kilka atrakcji turystycznych. Mimo to, miasto powoli odnawia się, przeważnie bez zachowania tożsamości historycznej. W taki sposób przebudowano i znacznie podwyższono wieżę zegarową średniowiecznego ratusza; odnawiane są renesansowe kamienice na Rynku, odradzają się do życia zniszczone przez bolszewików cerkwie i kościoły, oprócz tego, co jest bardzo istotnym faktem, pojawiają się nowe hotele, które zawsze są pełne turystów.

Warto dodać, że oprócz fortyfikacji, na Starym Mieście pozostało kilka polskich rezydencji, a raczej miejskich kamienic. Wśród nich nieduży pałac Czartoryskich (XVI-ХІХ w.) przy ulicy Zarwańskiej 3, pałac Raciborowskiego (XVIII w.) przy ulicy Ormiańskiej 2A oraz ruiny pałacu podolskiego biskupa katolickiego z XVII wieku w pobliżu dawnego klasztoru franciszkańskiego. Obecnie też odbudowywany.

PaniowceZ Kamieńca zmierzając w kierunku Uścia, jedziemy do Paniowiec.

Nad bystrym Smotryczem widoczne są ruiny starego zamku i kościół w trakcie renowacji. Na początku XVI w. Paniowce należały do Czerwińskich, którzy zbudowali tutaj małą fortyfikację. Wskutek ślubów międzyrodowych, majątek znalazł się w rękach Potockich. Wojewoda bracławski Jan Potocki, wykorzystał stare mury w roku 1590 dla celów obronnych oraz mieszkalnych i wzniósł nowy zamek na skale nad Smotryczem.

Jan Potocki był zagorzałym kalwinistą i od razu zaprosił do Paniowiec kilku znanych uczonych protestantów, którzy założyli tutaj szkołę, nazwaną później akademią, kirchę i drukarnię, której książki na wszelkie sposoby potępiały instytucję papiestwa. Zwolennicy Kalwina cieszyli się z protekcji wojewody tylko do roku 1611, kiedy to on zmarł w obozie wojskowym pod Smoleńskiem. Ponieważ Potocki nie miał spadkobierców, to Paniowce przejął jego bratanek Stanisław Rewera, który zaraz przyprowadził tutaj jezuitów, z hukiem wypędziwszy kalwinistów. Większa część ich książek została uroczyście spalona  na Rynku Kamieńca, dlatego ówczesne wydania paniowieckie są dziś wielkim rarytasem. Ponadto, niby szydząc ze stryja, Stanisław Rewera założył w Paniowcach klasztor dominikański.

PaniowcePaniowiecki Zamek przeżył trzy oblężenia – pierwsze, które miały miejsce w latach 1621 i 1633, podczas tureckiego szturmu, z powodzeniem odparł. Trzecie natomiast okazało się nieszczęśliwe w skutkach. W 1651 roku po nieudanym szturmie Kamieńca, do Paniowiec weszły oddziały kozackiego pułkownika Dziedziały. 19 maja zamek został zdobyty, ponieważ, według legendy, pewien Polak Trzylatkowski otworzył Kozakom bramę. Obiecano mu za to stopień pułkownika, ale przez samych Kozaków za zdradę powieszono. Dziedziała zrujnował zamek,  który już więcej nigdy nie został odbudowany.

W drugiej połowie XVIII wieku Paniowce kupili od Potockich Starzyńscy, którzy byli ich właścicielami do 1921 roku. Kalikst Starzyński przebudował część starych murów na nowy pałac. Wtedy też przypadkowo znaleziono kryptę, gdzie pod sufitem na łańcuchach wisiał sarkofag z prochami kogoś, bardzo bogato ubranego. Przypuszcza się, że był to grób kalwinisty Jana Potockiego.
Komuniści, po przejęciu władzy w Paniowcach, dokładnie wszystko przebudowali. Kościół dominikański przerobiono na dom kultury, chociaż na tylnej części do dziś zachował się fryz z herbem Potockich Pilawa. Pałac Starzyńskich zmienił się nie do poznania. Obecnie mieści się w nim przedszkole i szkoła. Godnym podziwu jest piękne wnętrze tego byłego pałacu. Ponadto ruiny starego zamku, w piwnicach którego jeszcze do niedawna stały stoły bilardowe, są także dawną akademią kalwińską.

W Paniowcach warto zwiedzić nie tylko zamek, ale także i nie dobudowany most. Można go odnaleźć kilometr na północ od dawnego majątku, pod lasem. W dolinie Smotrycza patrzą w niebo gigantyczne słupy o niesamowitej wysokości. Gdyby budownictwu nie przeszkodziła Pierwsza Wojna Światowa i most udałoby się dobudować, stał by się on prawdziwym cudem inżynierii. Ale i tak robi imponujące wrażenie, wskazując na znaczny postęp cywilizacyjny na początku XX wieku.

 ŻwaniecZwiedzając dalej zabytki znaczenia obronnego dookoła Kamieńca, zmierzamy w kierunku Czerniowiec. W Żwańcu przechodzimy obok barokowego kościoła ormiańskiego, i wśród prywatnych budynków widzimy piękny stary zamek. Według jednej z wersji, zjawił się on jeszcze w XV wieku, ale większość historyków uważa, że prawdziwy okres jego powstania to początek XVII wieku. Wybudował zamek Walenty Kalinowski, który należał do grona szlachciców, co własnej woli opuścili obóz pod Cecorą. W skutek tego Polacy przegrali bitwę z Turkami, w której zginął zacny hetman koronny Stanisław Żółkiewski. Sam Kalinowski skończył życie kilka dni później, podczas przeprawy przez Dniestr.

Następnego roku po klęsce w Cecorze, rozpoczęła się Bitwa pod Chocimiem (1621 r.) i twierdza Żwaniecka po raz pierwszy poważnie ucierpiała. Podszedł do niej na czele wojska polskiego królewicz Władysławem i ktoś z żołnierzy powiedział, że hetman Chodkiewicz rozkazał zniszczyć miasto. Obozowa gołota, chętna szybkiego zdobycia łupu, całkowicie spaliła Żwaniec – nikt nie zdążył ją powstrzymać.
Jednak najbardziej znanego oblężenia zamek doznał jesienią 1653 roku. Wraz z wojskiem zatrzymał się tutaj król Jan Kazimierz. Przyszedł, aby zmierzyć się pod Żwańcem z Tymoszem Chmielnickim, który wracał z wyprawy mołdawskiej na ziemie ukrainne. Nagle do Żwańca zbliżyły się główne siły Bohdana Chmielnickiego ze sprzymierzonymi Tatarami i okrążyły króla w zamku. Wśród Polaków rozpoczął się głód i choroby, zostali oni zmuszeni do podpisania bardzo niekorzystnego rozejmu.

 ŻwaniecKiedy w 1672 roku w kierunku Kamieńca zmierzało wojsko tureckie, liczące kilkaset żołnierzy, obsada twierdzy żwanieckiej po prostu uciekła, jednak następnego roku żołnierzom Jana III Sobieskiego udało się na krótki czas fortecę odzyskać. W XVIII wieku Turcy dwukrotnie zdobywali twierdzę. Ostatni raz odbyło się to na początku 1768 roku. Wtedy zaledwie po kilku miesiącach, zamek znowu został zdobyty, tym razem przez konfederatów barskich. W miarę swoich możliwości szlachcice umocnili fortyfikacje i odważnie bronili się w jej murach przed Rosjanami.

W XIX wieku Rosja wykorzystywała zamek pod magazyny. Większość jego murów zachowała się do czasów II Wojny Światowej, dziś pozostała tylko północna wieża nad przepaścią oraz fundamenty pomieszczenia mieszkalnego i jednej z innych wież. Najpiękniejszy widok na ruiny rozlega się z drugiego brzegu rzeki Żwańczyk. Stamtąd dobrze widać nie tylko resztki fortecy, ale i stanowiska ogniowe Linii Stalina oraz jaskinię w skale, uważanej za starożytną świątynię pogańską, znajdującą się również na terenie fortecy.

Dmytro Antoniuk, opracowanie Irena Rudnicka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *