Początek sezonu turystycznego na Krymie wygląda fatalnie, na kurortach odpoczywa 30% ludzi w porównaniu z zeszłym rokiem.
W Ministerstwie Kultury i Turystyki jednak twierdzą o 2 milionach odpoczywających na Krymie, co na 10% przewyższa turystów w analogicznym okresie ubiegłego roku.
Całkiem inaczej opisują sytuację taksówkarze i kierowcy busów półwyspu, którzy pierwsi mają kontakt ze wczasowiczami.
«Przez nasze «sito» przechodzą wszyscy, kto przybywa na pociągach opowiad Michaił, od wiele lat pracujący kierowcą oficjalnie na trasie Symferopol — Jałta. — w tym roku ludzi o wiele mniej. Taksówkarze skarżą się. Wcześniej ci, kto nie mógł kupić bilet na autobus jechali taryfą. Teraz my wozimy wszystkich i jeszcze zostają wolne miejsca. Kto pojedzie do Jałty za 300 grn, jeżeli można z nami za 30?».
Siergiej Denisow wiele lat zajmuje się morskimi wycieczkami do Bałakławy i Sewastopola i zapewnia, że ilość turystów teraz — 30% od ubiegłego roku: «Może wszystkie środki ludzie zostawiły na Euro ale nawet bogatych ludzi na Krymie nie ma. Nie rozumiemy, gdzie oni są się i czy przyjadą w ogóle».
Kelnerzy narzekają, że wczasowicze starają się jak można więcej zaoszczędzić — biorą «jedno-dwa piwa z sałatką» gdy wcześniej wydawali za obiad duże pieniądze.
Specjalista w dziedzinie nieruchomości Irina Woronowa zapewnia: «Ten sezon już nic nie uratuje. Ale żeby podobne nie powtórzyło się, rząd powinien zmusić prywatnych przedsiębiorców i otieljerow obniżyć cenę chociażby na 20% i trąbić o tym na cały świat, żeby ta informacja była we wszystkich środkach masowego przekazu na Ukrainie i w Rosji».
