Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Z perspektywy Kresów I RP » Manuskrypt Tadeusza Kościuszki. Część I

Manuskrypt Tadeusza Kościuszki. Część I

Dość mało środków użyto do wzmocnienia lub zwiększenia wojska, ale mniej jeszcze przygotowania do wojny było. Nie przysłano na rekwizycje wielokrotne, przez jenerała uczynione do komisji wojskowej jeszcze w październiku, amunicji armatniej, ani mu pozwolenia dano skupienia koni do armat i założenia magazynu, gdyż nie było żadnych składów w miejscach sposobnych, z których by podczas wojny wojsko w marszach opatrzone było.

Prócz Dubna, gdzie najwięcej w ziarnie było zboża, cokolwiek furażu, prochu różnej próby w beczkach, ołowiu w sztukach, mizernych ładunków karabinowych, a armatnich wcale nic. Nie było skompletowane wojsko podług liczby prawem nakazanej, aż w czasie wkroczenia nieprzyjaciół, i to niezupełnie, a gotowe rozrzucone i za późno przysłane do wzmocnienia armii wyznaczonej przeciw Rosji. Nie przygotowano pospolitego ruszenia, czyli milicji, aby w każdym województwie gotowość onej była do kooperacji z regularnym wojskiem.

Nie zachęcono do zebrania się woluntariuszy, a zebranych przez gorliwość własną, nie użyto. Nie uzbrojono miast, które pragnęły być pomocą w sprawie krajowej. Nawet nie przyjęto remonstracji od komisji wojskowej zabrania nadwornych ładzi i leśniczych po dobrach na Ukrainie, których liczba wynosić by mogła do czterech tysięcy.

To po części uskutecznione było z domysłu samych generałów przy wkroczeniu nieprzyjaciela, ale liczba do trzech set może tylko wynosiła.

Przy błędach tak grubych, może dodano podział wojska zebranego, razem z dwunastu tysięcy tylko złożonego, na trzy dywizje, aby każda z osobna czyniła operacje naprzeciw trzem dywizjom wojska rosyjskiego, z których każda tak mocna była, jak wojsko polskie całe. Te dywizje już były wkroczyły do Polski. Jedna dywizja od Kijowa, druga od Bałty, a trzecia od Mohilowa. Zamiast użycia całej siły naprzeciw jednej z tych, która zapewnie by zbita była, przez co by wojsko bez doświadczenia jeszcze nabrało było śmiałości, a obywatel zachęcenia i powodu łączenia się z niem.

Naturalnie rejterowaly się te części przed mocniejszymi silami i w Pikowie zebrały się razem, gdy się już i moskiewskich dwie dywizje złączyły z trzecią i o mil kilka krążyły na lewem skrzydle dla wzięcia tyłu.

Wraz wysłani byli inżynierowie dla reperacji zamku starego w Połonnem i zmocnienia onegoź, dokąd zebrane staraniem jenerałów z województw żywność i furaż, posłane były, tudzież kassa, lazaret z bagażem większym.

Na zbliżenie się wojska rosyjskiego usunęło się wojsko polskie z Pikowa do Lubaru. Tam obozem stanęło, pozrzucawszy na rzece Słucz mosty. W dni kilka potem wykomenderowany byl generał Kościuszko z dywizją od trzech tysięcy do Czartoryi, milę od Lubara, dla wstrzymania przejścia rzeki dywizji rosyjskiej, idącej od Berdyczowa. Ale gdy stanął na miejscu generał, dowiedział się, iż ta dywizja jest już w Miropolu zmierzając do Połonnego, chcąc wstrzymać dywizję polską od przedsięwziętej drogi. Bo Moskale prędzej mogli stanąć w Połonnem milę mając bliżej. Zrzucony most wraz kazał naprawić Kościuszko i dać gotowość do marszu.

Gen. Lewandow komenderując dywizją tą rosyjską obawiając się, aby gdy się ruszy z Miropola generał Kościuszko nie wziął mu tyłu, zatrzymał się. W tymże samym czasie generał Kocbowski zachodził prawy flank armii polskiej, stojącej pod Lubarem i już Kozacy w tyle ukazywali się.

Ruszono w nocy bagaże z namiotami do Połonnego, a książę generał Józef Poniatowski z korpusem swym nazajutrz równo ze dniem wymaszerował przez Czartoryję de Połonnego, zostawiając w ariergardzie generała Wielohorskiego, który miał także iść na Czartoryję i w ataku od Moskali wspartym miał byź przez generała Kościuszkę. Ale uchodząc inną drogą najgorszą przez niewiadomość za bagażami, od atakujących go Moskali, którzy wkoło niego krążyli zawsze z lewego skrzydła, był otoczony pod Boryszkowcami, gdy przypadkiem na stawie się most zapadł, zawalonym został.

Książę Poniatowski, słysząc odgłos armat częsty, zatrzymać się kazał w marszu, i sam wziąwszy pułk z dywizji generała Kościuszki, pobiegł w też stronę i spotkał wnet w drodze rejterującą się dywizją generała Wieloborskiego już po akcji. Strata ludzi w tej potyczce i bagażów była wielka, oraz poprzedniczych komend, co było skutkiem postrachu i nieufności w żołnierzach.

Słowo Polskie za: Obraz Polaków i Polski W XVIII. wieku czyli zbiór pamiętników, 1842 r., 6 lutego 2020 r.

lp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *