Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Z perspektywy Kresów I RP » Manuskrypt Tadeusza Kościuszki. Część III

Manuskrypt Tadeusza Kościuszki. Część III

Bronić rzeki Bugu wszędzie przechodniej dla malej wody, była rzecz niepodobna piętnastu tysiącami ludzi do boju, przeciw wojsku więcej jak czterdzieści tysięcy licznemu.

Ale nie powinno było podpadać to żadnej wątpliwości, aby generał Kochowski, siłą swoją najmocniejszą nie atakował dywizję generała Kościuszki ze czterech tysięcy złożonej i odłączonej więcej jak mil dwie od sukursu, ile że przez pobicie onej wziąłby był Armii Polskiej i bagaże i ogarnąłby ją w koło.

Generał Kościuszko zostawiony sam sobie, chwycił się sposobu, co raz roztropność dyktowała, obrał miejsce najzdatniejsze na obóz, wzmocnił go bateriami i fleszami. Flank prawy jego dotykał się słupa Galicji, lewy – rzeki Bugu. Wojsko rosyjskie przypuściwszy fałszywy atak na posterunek korpusu księcia Józefa w osiemnaście tysięcy z artylerią złożoną więcej sześćdziesiąt armat 12 funtowych, między którymi 20 funtowe znajdowały się, uderzyli na generała Kościuszkę, który armat miał tylko dwie 12-funtowe, sześć 6-funtowych i dwie haubice.

Kanonada trwała z obuch stron bez przestanku siedem godzin, podczas której Wojsko Polskie straciło dwóch żołnierzy i officera tylko.

Przypuszczony był atak potem z kawalerią, infanterią i strzelcami. Na czele kawalerii Palembach żołnierz odważny, który uderzył na baterię, był wraz zabity i z jego komendy mało co się powróciło. Piechota moskiewska trzy razy w jednem miejscu usuwała się, a strzelcy w równej utrzymywali się odwadze; lecz gdy przez liczność wojska na około zajmowali Moskale i brygarda Biernackiego uszła przed czasem, nie będąc w akcji nawet, zaczęto rejterować się ku Krasnostawowi z nieustannym ogniem karabinowym i użyciem armat w czasie potrzeby przeciw nieprzyjacielowi, który idąc za nimi mil dwie, tę odniósł korzyść, że jeszcze więcej stracił ludzi.

W całej tej akcji Polacy stracili 900 ludzi. Moskale, jak mówią ludzie, cztery tysiące.

W tym samym czasie książę generał z Gen. Wilhorskiem poszli do Chełma, złączyło się znowu wojsko razem w Piaskach i nie obiecywało sobie zatrzymywać się w Lublinie, chyba w Kurowie, albo za Wisłą, na której rzece most już od dawnego czasu robiono w Puławach. Powzięta zaś wiadomość o dywizji generała Byszewskiego późno wyprawionej, która krążyła w bliskości, ale została cofnioną i rozpuszczoną, nadto amunicja armatnia i potrzeby lazaretowe przystawione późno, nie przysłanie zgromadzonych wolontariuszy, zniszczona obietnica królewskiej przytomności swojej, wszystko to dało poznać żołnierzowi jawnie, iż myśl królewska była, odjąwszy sposoby, aby wojsko zawsze się cofało. Poczęły się rezonowania wszczynać, iż król hazarduje wojsko i exponuje obywateli na zemstę i łap łaknącego nieprzyjaciela, a niektórzy rozumieli, że król umowę zrobił z Moskwą, którą zapewniony o losie ojczyzny i swoim, siedzi spokojnie, murując łazienki.

Gdy do Markuszowa przyszło wojsko z determinacją jednak wydać batalię Moskalom, odebrał książę generał rozkaz przestania nieprzyjacielskich kroków przeciw Moskwie, i że się król złączył z spiskiem targowickim.

Niepodobna wyrazić żalu, rozpaczy, i gniewu na króla. Książę generał sam dał dowód przywiązania największego do kraju. Wszyscy poznali nie chcęć królewską, gdyż były jeszcze sposoby zbicia wojska rosyjskiego.

Zgromadziwszy wojsko całe za Wisłą z woluntariuszami i z mieszczanami z miast Warszawy i Krakowa, wynosiło by sześćdziesiąt tysięcy, a na czele króla mając, bijąc się za swój kraj i dependencją, jaka moc by go zwyciężyła, pytam się?

A na koniec można by wytargować kondycje zgodne z godnością narodu. Lecz przestraszony król stratą korony, podłazi pod kondycje, jakie mu pisała ambicja Katarzyny. Usprawiedliwiał się on nikczemnie, że pieniędzy nie było, a na co? Albo mięsa i chleba nie było w kraju, które za kwitami obywatele chętnie by dawali?

Rewolucja amerykańska daje przykład wojowania przez lat osiem bez pieniędzy, skoro tylko rząd ma staranność o opatrzenie w odzież i w obuwie żołnierza. Wolność i niedependencja wzniecałyby równie jak i tam w każdym sercu żołnierza ofiarę uczynić na czas wygód swych. A obywatele przez gorliwość wiadomą nieśliby majątki swe, łącząc się sami z wojskiem dla obrony kraju; duch był wszędzie, ale z zapału i patriotyzmu nie korzystano, bardziej uchylano go jeszcze. Słabość króla bez geniusza militarnego, bez charakteru i miłości kraju pogrążyła teraz może i na zawsze kraj w nierząd i dependencję Moskwy.

Słowo Polskie za: Obraz Polaków i Polski W XVIII. wieku czyli zbiór pamiętników, 1842 r., 10 lutego 2020 r.

lp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *