Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Regiony » Żytomierski » Konflikt na Donbasie oczami żytomierskiego Polaka

Konflikt na Donbasie oczami żytomierskiego Polaka

Nieogłoszona wojna na wschodzie Ukrainy zapukała w drzwi do każdego z mieszkańców Ukrainy. Jedni z trwogą wpatrują się w ekrany telewizorów, inni walczą z prorosyjskimi separatystami i rosyjskimi okupantami z bronią w ręku. Te wydarzenia nie ominęły także Żytomierszczyzny. Tutaj na szczęście nie są prowadzone działania bojowe ale miejscowi chłopcy, także Polacy, bronią spokoju swoich rodzin, walcząc na wschodzie. Jeden z nich, mieszkaniec Żytomierza Oleksander Krzyżanowski, żołnierz 26 Berdyczowskiej brygady artyleryjskiej, zgodził się porozmawiać z dziennikarką Słowa Polskiego na tematy wojenne. Przy okazji warto wspomnieć, że Oleksander ma polskie pochodzenie. Jego przodkowie – Franciszek i Jadwiga Krzyżanowscy, pochodzą z podolskiej wioski Rajki (dziś obwód winnicki).

W 2013 roku Sasza skończył naukę na Żytomierskim Państwowym Uniwersytecie im. Iwana Franki na wydziale filologii i dziennikarstwa. Po otrzymaniu dyplomu otrzymał propozycję zaciągnięcia się do wojska. Do dziś nie żałuje, że to zrobił: „Poszedłem na ochotnika. Nawet nie wiem, co było bodźcem do tego, że zgłosiłem się do służby w wojsku”.

Jeszcze w latach nauki na uczelni, Krzyżanowski zaczął interesować się fotografią. Do wojska poszedł z aparatem. W Berdyczowie trzymał go w sejfie, a dziś aparat jeździ razem z Saszą w samochodzie opancerzonym. Na wojnie fotograf robi zdjęcia swoim kolegom i utrwala w pamięci wydarzenia, w których uczestniczy.

W drugiej połowie października podczas krótkiego urlopu Krzyżanowski zdążył nawet organizować na swojej uczelni wystawę zdjęć ze strefy przeprowadzenia operacji antyterrorystycznej pod nazwą „100 dni w ATO”. Celem Oleksandra było pokazanie mieszkańcom Żytomierza tego, co dzieje się na wschodzie Ukrainy. Wystawa zdjęć odbyła się w formacie „suszarki”. Przez korytarz drugiego piętra przeciągnięto sznurki, na których wisiało 50 fotografii.

Miejsca dyslokacji obiektów, które znalazły się w kadrze oraz zadania brygady pozostały w tajemnicy. Oprócz tego Krzyżanowski poskarżył się, że czasu na robienie zdjęć katastrofalnie nie wystarcza. Kiedy robił zdjęcia, osłaniają go koledzy z oddziału podczas poszukiwania dobrego ujęcia.

Oleksander przyznał się także, że w wolnych chwilach pisze wiersze. Te, napisane na wojnie, nabierają całkiem innego znaczenia, czytane w spokojnej atmosferze.

 

To co się teraz dzieje na wschodzie Ukrainy to – nieogłoszona wojna czy operacja antyterrorystyczna? Z kim walczymy?

Oleksander Krzyżanowski: – Na Donbasie dzieje się coś niezrozumiałego, co nie podpada ani pod kategorię wojny, ani ATO. Mamy ogromne terytorium, na którym tysiące uzbrojonych bandziorów okradają i mordują cywilów. Zamiast tego, żeby wszystkie siły skierować na walkę z wrogiem, w państwie odbywają się wybory, na które wydawane są miliardy hrywien.

Jak na twoją decyzję o obronie ojczyzny z bronią w ręku zareagowali bliscy?

– Moi krewni, za wyjątkiem narzeczonej, nie wiedzą, gdzie przebywam. Mówię, że w obwodzie chersońskim. Wydaje mi się, że w to wierzą.

Czy zmieniłeś się na wojnie? Twoje poglądy, przekonania, wartości?

– Zmieniło się tylko jedno: Mogę robić to, co uważam, za słuszne. Jutro już takiej możliwości może nie być.

Co cię przeraziło podczas służby w ramach ATO?

– To nie był konkretny wypadek, lecz sytuacja ogólnie. Jedni dzielą się ostatnim, inni są podli i szukają własnej korzyści.

Czego teraz najbardziej potrzebują ukraińscy żołnierze, którzy siedzą w okopach?

– Ciepłej odzieży.

Podczas rozmowy Sasza przez cały czas interesował się tym, co się wydarzyło w Żytomierzu podczas jego nieobecności. Mówi, że zawsze kiedy nadarzy się taka okazja szuka możliwości skorzystania z Internetu.

Najważniejsze czego pragnie Oleksander Krzyżanowski i inni ukraińscy żołnierze – by nieogłoszona wojna hybrydowa z Rosją i ugrupowaniami terrorystycznymi na wschodzie Ukrainy skończyła się jak najszybciej i by mogli wrócić już do swoich ukochanych i bliskich.

Alina Dębicka

P.S. Jesteście bohaterami. Wracajcie cali i zdrowi! Wierzymy w zwycięstwo, bo po naszej stronie Bóg i sprawiedliwość.

GK

 


Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *