Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Regiony » Chmielnicki » 400 lat zwycięskiej bitwy pod Chocimiem. Cz. III

400 lat zwycięskiej bitwy pod Chocimiem. Cz. III

Jan Sobieski pod Chocimiem. Fot. Alamy Stock Photo

Także za panowania Michała Korybuta w r. 1673, marszałek i hetman wielki koronny Jan Sobieski odniósł w Chocimiu pamiętne zwycięstwo.

Dziewiątego listopada stanął z chorągwiami swemi pod warownym obozem tureckim, w którym zawarło się przeszło 30,000 turków, wybór walecznych pohańów. Z brzaskiem dnia generał artyleryi Kącki rozpoczął ogień armatni.

Książę Dymitr Wiśniowiecki, hetman polny, dowodził prawem skrzydłem, środek trzymał Jabłonowski, wojewoda ruski, lewe skrzydło wiedli hetmani litewscy, piechotę pod same poprowadzili okopy, a konnicę na otwartsze pole. Hetman wielki Sobieski, pierwszy raz i ostatni zsiadłszy z konia, wiódł pieszo z szablą w ręku piechotę. Wprowadziwszy piechotę na okopy, sam dosiadł konia. Długo wahało się zwycięstwo, bo Turcy dzielnie dotrzymywali pola; cały dzień ten trwała zawzięta walka i zdobyto część tylko wałów.

Zachód słońca przerwał bitwę. Wiatr mroźny z deszczem i śniegiem bil noc całą na wojsko stojące w szyku pod bronią. Nazajutrz skoro świt, w dzień św. Marcina, rozpoczęto na nowo walkę.

Piechota resztę wałów, jakkolwiek z wielką stratą, zdobyła i zrobiła przystęp otwarty dla jazdy. Czekał na to tylko wojewoda Jabłonowski, w 15 chorągwi husarskich wjechał na czele, a dawnym zwyczajem kazawszy złożyć kopie w pół ucha końskiego, skoczył z kopyta na zbite i nieprzełamane dotąd szeregi janczarów.

Janczary zasłonili się ostrokołami, ale przesadziły je dzielne rumaki hussaryi. Dotrzymywali pola, dopóki o ich pierś nie zaczęły się kruszyć kopie, których trzask odbijał jakoby grzmot bliski. Hussejn, wódz turecki, pierwszy zamknął; Kijaja, dowódzca janczarów, wskroś w gardło przeszyty kopią i Janisz basza, w piersi ugodzony, zginęli.

Padł popłoch na Turków; złamani w ucieczce szukali ocalenia i ginęli w ogólnej już nie bitwie, ale rzezi. Zdobyto obóz cały i bogate łupy.

Hetman Sobieski, w namiocie, na papierze i piórem Hussejna, doniósł o zwycięztwie świetnem podkanclerzemu koronnemu. Król Michał Wiśniowiecki już nie żył. Pogrom ten Turków dał koronę Sobieskiemu.

Dwa zwycięztwa pod Chocimem były to walki krzyża z pohańcami, cywilizacyi z barbarzyństwem, które podkopały potęgę bisurmańską, a tej ostatni cios zadał tenże sam bohater w dziesięć lat później, w pamiętnej odsieczy Wiednia.

Chodkiewicz, Lubomirski i Sobieski: oto bohaterowie chrześciańscy, którzy ocalili Europę od przewagi księżyca. Wyprawę pierwszą chocimską zachowały liczne Dyaryusze, jak Jakóba Sobieskiego i w. i. Naruszewicz w życiu J. K. Chodkiewicza szczegółowo opisał tę walkę krwawą. Wypadek ten znakomity był treścią i utworów poetycznych. Ignacy Krasicki napisał poemat p. n. „Wojna chocimską,“ a w r. 1850 ukazał się prawdziwy poemat bohaterski w X częściach, pod tymże napisem, Wacława Potockiego (Dopełniono z Encykl. Orgelbranda).

Słowo Polskie za: Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich. Tom I. Strona 600, 25 stycznia 2021 r.

 

Część I
Część II

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *