Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Warto wiedzieć » 400 lat zwycięskiej bitwy pod Chocimiem. Cz. II

400 lat zwycięskiej bitwy pod Chocimiem. Cz. II

Obrona polskiej flagi w Chocimiu. Źródło: Wikipedia

W 1621 roku sułtan Osman stanął pod Chocimiem na czele wojska wynoszącego 300,000, oprócz 100,000 Tatarów, z 260 działami polowemi, nie licząc burzących.

Cztery słonie dźwigały namioty cesarskie, 10,000 wielbłądów z bagażami i żywnością, przy każdym z nich na siodle była kopia z proporcem, co dawało pozór jeszcze większego wojska. Zastępy murzynów w turbanach pierwszy raz się ukazały rycerstwu naszemu.
Zbliżała się ta ogromna potęga pohańeów powoli; z drugiej strony do naszego obozu ściągały posiłki panów i szlachty. Nadciągnęli i oczekiwani kozacy, szablą sobie utorowawszy drogę przez gęste zastępy Tatarów, zajęli wyznaczone stanowisko, pod wodzą dzielnego Piotra Konaszewicza, zwanego Sahajdacznym.
Wojsko polskie przeliczone liczyło 30,000 i 30,000 Zaporożców, z któremi Chodkiewicz na 400,000 Turków oczekiwał.

Dnia 2 września wielki tuman zapowiadał zbliżanie się Osmana z potężną armią, a wkrótce całe pole i wzgórki zabielały namiotami, między któremi trzy okazałe świetnie się odznaczały. Cesarski czerwony, w pośrodku taboru nad samym Dniestrem, więcej do pysznego pałacu niż namiotu miał podobieństwo; pełno w nim było sal, pokojów drogiemi kobiercami obitych i wysłanych. Baszowie przesadzali się w swoich. Całe to płócienne miasto jaśniało utkwionemi po wierzchołkach gałkami pozłocistemi, albo proporcami i chorągwiami różnych kolorów; przed namiotem sułtana stały owe cztery słonie, co przy dźwigały jego namioty, z zawieszonemi na grzbietach dzwonami, dla dawania znaku do poruszeń wojskom. Zbudowano obok wysoką wieżę, aby z niej sułtan mógł patrzeć na obroty swoich w czasie harców i bitew, gdy sam w nich nie brał udziału. U straży tego namiotu stanęli w gęstych zastępach najbitniejsi z całego wojska janczary i spahy.

Widok tego ogromu zbrojnych mógł zastraszyć każdego, ale nie rycerstwo polskie i mężnego ich wodza. Gorącą przemową zagrzał ich do walki krwawej, w obronie wiary świętej i miłej ojczyzny. Na wrzawę pohańców i głośne ich dzwony, odpowiedzieli wojownicy nasi pieśnią „Boga rodzica”.

Po kilku walkach morderczych, 3 września przybył królewicz Władysław, a we trzy dni i jego pułki. Dotknięty febrą nie brał żadnego udziału w całej wyprawie, przykuty do łoża; chociaż później sławy niemałej używał za te krwawe prace rycerstwa i wodzów Chodkiewicza i Lubomirskiego.

Walka nie ustawała ciągła. Osman po doznawanych klęskach, występował z coraz nowemi zastępami, uderzając na obóz polski, który stał jak mur żelazny, niewzruszony żadnym ciosem. Szczegóły tych bitew gorących, bohaterskich poświęceń, osobną księgę stanowić mogą, dla tego nie możemy ich tu powtarzać. Dość powiedzieć, że nieraz w stanowczej chwili sędziwy Chodkiewicz sam prowadził do boju ehorągie swoje i zwycięzkim pogromem rzucał postrach na pohańeów. Dumny Osman, poniósłszy wielką klęskę, po gniewie i wściekłości napełniał wspaniały namiot wrzaskliwym płaczem. Chodkiewicz, starością, trudami i chorobą złamany, po ostatni raz zsiadł z konia i zaległ łoże boleści. Schorzałego bohatera złożono na wóz i zawieziono do zamku chocimskiego; mężne rycerstwo cisnęło się do niego, zawodząc rzewliwym płaczem. Tu złożył dnia 23 września buławę z władzą najwyższego hetmaństwa w ręce Lubomirskiego i Bogu duszę oddał.

Ukrywano śmierć Chodkiewicza jeszcze, gdy Turcy 28 września straszny szturm przypuścili, i walka mordercza od świtu do zachodu słońca trwała, ale odparci z ogromną stratą zostali. Te klęski, głód w obozie tureckim i zimno, zmusiły sułtana Osmana do zawarcia pokoju, którego i Polacy życzyli sobie, bo brak amunicyi czuć się. dawał, gdy zostawała jedna tylko beczka prochu. Stanisław Żurawiński, kasztelan bełzki, i Jakób Sobieski, wojewodzie lubelski (ojciec króla Jana III), wysadzeni jako komisarze Ilzeczypospolitej, podpisali warunki pokoju d. 9 października 1621 roku.

Główne warunki były: przymierze zaczepne i odporne; Kozacy powstrzymani od napadu granic tureckich być mają, jak nawzajem Tatarzy; granice stale oznaczone zostaną; na hospodarów wołoskich wybierani będą ludzie baczni i spokojni, którzy by z dawnych wieków królowi polskiemu i Bzeczypospolitej winną oddawali powolność; Chocim zwrócony być ma hospodarom wołoskim; pokój wieczny.

Słowo Polskie za: Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich. Tom I. Strona 600, 21 stycznia 2021 r.

Część I

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *