Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Warto wiedzieć » Zadwórze – Polskie Termopile

Zadwórze – Polskie Termopile

Obchody rocznicy bitwy pod Zadwórzem. Msza polowa na polu bitwy; w środku przy ołtarzu widoczny m.in. gen. Władysław Sikorski. Fot. Marek Münz, Lwów. Zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego

W poprzedniej części artykułu autorstwa Jacka Magdonia, poświęconego bitwie pod Zadwórzem można było przeczytać o przygotowaniach polskich żołnierzy oraz mieszkańców Lwowa do odsieczy bolszewickiej kawalerii. W kolejnej części dowiemy się o dramatycznym rozwoju sytuacji młodych żołnierzy walczących do ostatniego naboju oraz o honorach przyznanych Zadwórzakom przez mieszkańców Lwowa.

Bolszewicy zorientowawszy się w sytuacji, uderzyli ławami kawalerii na lewie skrzydło batalionu. Gwałtowna szarża przerwała linię piechoty, cofającą się w stronę Barszczowic. Skupieni wokół dowódcy młodzi żołnierze w otwartym polu nie byli w stanie skutecznie przeciwstawić się przeważającym siłom czerwonej jazdy. Jeszcze z nieba nadeszła niespodziewana pomoc w postaci nalotu trzech polskich samolotów, ale bolszewicy szybko wznowili atak, spychając Polaków w kierunku budki dróżnika. Rozpoczęły się krótkie pertraktacje, ale na kpt. Zajączkowski odmówił złożenia broni. Jego ostatni rozkaz brzmiał: „Chłopcy! Do ostatniego ładunku!”. Siódma szarża Konarmii spotkała się ze słabym ogniem z  polskich stanowisk.

Seweryn Faliński wspominał: „Zbliżamy się do budki kolejowej o jaki kilometr za dworcem, gdy z tylnych szeregów rozlega się krzyk: „Wstrzymać ogień! Na tyle sprzymierzona kawaleria petlurowska!”- Strzały cichną raptownie. – Nagle znów krzyk: „Strzelać! Strzelać! To bolszewicy!” Rozpaczliwy ogień polskiej garstki wznosi się do maximum, ostatnie ładunki już w lufie! Lecz już za późno. W odległości kilkunastu kroków widzimy docierających z szablami kozaków. Nasz ogień za słaby aby ich wstrzymać. Grzmią strzały, lecą gęsto z kulbak kozacy, ostatnie strzały polskich pacholąt…”. Gdy skończyła się amunicja, wokół budki rozgorzała walka wręcz. Nie było szans na oderwanie się od wroga i pokonanie dwukilometrowego dystansu do lasu. Kapitan i jego kilkunastu towarzyszy oficerów, podoficerów i szeregowców, odebrało sobie życie, ostatnią zachowaną kulą. Batalion uległ zagładzie. Ciężko rannych jeńców bolszewicy dobili na miejscu, część lżej rannych wzięto do niewoli.

Kiedy 20 sierpnia 1920 r. do Zadwórza przyjechał pociąg pancerny „Pionier”, pobojowisko przedstawiało straszny widok. Zmasakrowane, odarte z mundurów i obrabowane ciała polskich żołnierzy i tylko niektóre pochowane przez miejscową ludność. Z pomocą przybyłych ze Lwowa rodzin przystąpiono do identyfikacji poległych i zamordowanych, ale rozpoznano niewielu. Bilans strat był zatrważający. Zwłoki siedmiu rozpoznanych obrońców, na czele z dowódcą, przewieziono do Lwowa. 18 września odbył się uroczysty pogrzeb, miasto oddało hołd swoim bohaterom. Spoczęli na Cmentarzu Obrońców Lwowa w kwaterze Zadwórzaków. Nierozpoznani spoczęli w kurhanie zwieńczonym krzyżem, usypanym przy torach nieopodal budki dróżnika, około 1 kilometr od stacji kolejowe w Zadwórzu. Pułkownik Czesław Mączyński – Okręgowy Inspektor Armii Ochotniczej we Lwowie (1920 r.), a po kilku latach honorowy prezes komitetu budowy pomnika w Zadwórzu (1927 r.) pisał: „Przemoc zwyciężyła… I oto nastąpiła rzeź bezbronnych, wycinanie w pień kilkaset jeńców, straszny akt zemsty rozwydrzonej dziczy, jaki odbijał się donośnym echem rozpacznego bólu o stoki Gołogór, a strugami krwi zlewał żyzne pola prastarej Piastów Dzielnicy. (…) Heroiczny wysiłek młodych rycerzy, krew wytoczona z serc gorejących, nie poszły na marne. Ciałami swemi powstrzymali napór wroga, a ten wśród splotu dalszych wypadków wojennych począł czem rychlej ustępować z Polski w granice własnych posiadłości. Tam zaś, wśród rozległych niw Zadwórza, wyrosły nad popiołami prawych synów Ojczyzny trzy kurhany mogilne, cel corocznej pielgrzymki mnogich mieszkańców Lwowa, miejsce godne zaiste wzniesienia wiekopomnego monumentu”.

W 1928 roku na szczycie kurhanu odsłonięto pomnik w kształcie słupa granicznego według projektu architekta Wawrzyńca Dajczaka, a u podnóża kurhanu tablicę z napisem: „Orlętom, poległym w dniu 17 sierpnia 1920 r. w walkach o całość ziem kresowych”. Cmentarze tych najmłodszych obrońców Kresów były miejscem pielgrzymek i uroczystości. W 1925 r. matka poległego pod Zadwórzem Konstantego Zarugiewicza – Jadwiga, została poproszona o wskazanie tej trumny ze zwłokami nieznanego obrońcy Lwowa, która została i złożona w Grobie Nieznanego Żołnierza w Warszawie, gdzie spoczywa do dziś. Tam też utrwalona jest w kamieniu nazwa Zadwórza.

W okresie II wojny światowej Lwów i Zadwórze znalazło się w granicach Związku Sowieckiego. Dopiero po jego rozpadzie można było odnowić cmentarze i powrócić do corocznych obchodów tej historycznej rocznicy. U podnóża odnowionego kopca, tablica zawiera dwujęzyczny napis w brzmieniu na jakie wyraziły zgodę władze ukraińskie: „Polskim Orlętom poległym w walce z wojskami bolszewickimi”. W takim kształcie wciąż przypomina, że kiedy w połowie sierpnia 1920 r. rozstrzygały się losy polskiej stolicy, pod Lwów dotarła 1. Armia Konna. 17 sierpnia 1920 pod Zadwórzem – około 30 km od miasta, batalion młodych polskich ochotników ze zgrupowania rotmistrza Romana Abrahama, dowodzony przez kpt. Bolesława Zajączkowskiego, stawił twardy opór bolszewickiej kawalerii. Kolejne pokolenia, że przed stu laty losy Lwowa rozstrzygnęły się nie na ulicach miasta, ale na polach, drogach i torowiskach Zadwórza. Bitwa przeszła do legendy, jako „Polskie Termopile”. Tak więc polski Leonidas – kapitan Zajączkowski, na czele ponad 300 młodych lwowskich Spartan stawił czoło czerwonej armii wystarczająco długo, aby ukochane miasto mogło przetrwać barbarzyński najazd. Jednak sierpniowe zmagania nie rozstrzygnęły jeszcze wyniku wojny polsko-bolszewickiej. Krwawe boje z nacierającymi na Lwów czerwonymi barbarzyńcami toczono w kolejnych miesiącach. Przeszły one do legendy, wpisując się w niedawną zrodzoną tradycję Orląt Lwowskich.

Dr Jacek Magdoń, 12 lipca 2020 r.

Pododdział reprezentacyjny Związku Strzeleckiego „Strzelec” Józefa Piłsudskiego podczas obchodów rocznicowych w Zadwórzu (2011). Fot. Jacek Magdoń

Mogiła kpt./mjr Bolesława Zajączkowskiego na Cmentarzu Obrońców Lwowa. Fot. Jacek Magdoń

Tablica u podnóża odnowionego kopca zadwórzańskiego

Obchody rocznicy bitwy pod Zadwórzem. Msza polowa na polu bitwy; w środku przy ołtarzu widoczny m.in. gen. Władysław Sikorski. Fot. Marek Münz, Lwów. Zbiory Narodowego Archiwum Cyfrowego

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *