Jesteś tutaj: Home » Polacy na Kresach » Relacje z wydarzeń » Przodkowie polskich ziemian z Podola przyczyniają się do zachowania ukraińskiego dziedzictwa (uaktualnione)

Przodkowie polskich ziemian z Podola przyczyniają się do zachowania ukraińskiego dziedzictwa (uaktualnione)

Niesamowitą historię albumu „Podolskie pisanki” można poznać dzięki staraniom państwa Ewy i Antoniego Beliny-Brzozowskich.

Ponad 180 wzorów ukraińskich pisanek ze wsi Popieluchy (dzisiaj obwód winnicki) zebrała przed rewolucją bolszewicką Helena z Grocholskich Janowa Belina-Brzozowska. Autorka pieczołowicie odwzorowała wszystkie pisanki w albumie, który przez wichry czasu wędrował z Podola przez Białaczów do Krakówa, by dziś po odpowiednim opracowaniu graficznym z dodaniem oprawy tekstowej mógł być opublikowany i przedstawiony publiczności.

Wspomniany album, własność Państwa Ewy i Antoniego Belina-Brzozowskich,  jest unikatowym zbiorem 183 ludowych pisanek ze wsi Popieluchy (dawny pow.  Olgopolski, obwód winnicki, Ukraina). Nigdy dotąd nie był publikowany.
Oryginał albumu powstał przed rewolucją bolszewicką 1917 r., dzięki Helenie z  Grocholskich Janowej Belina-Brzozowskiej (1845-1922), która zebrała kolekcję blisko 200 pisanek we wsi Popieluchy (majątek rodziny Belina Brzozowskich). Wzory posz zególnych pisanek zostały przez autorkę pieczołowicie odwzoroane w albumie.
Rodzina Belina-Brzozowskich, zmuszona po  rewolucji do opuszczenia Ukrainy, przywiozła cenną pamiątkę do Polski. Po śmierci Heleny Belina Brzozowskiej album traił do Białaczowa – majątku Anny z Belina- Brzozowskich i Zygmunta Broel-Platerów. W roku 1923 córka wspomnianej 
pary – Anna z Broel Platerów Janowa Ostrowska z Ujazdu k/Tomaszowa  Mazowieckiego, oczekując w warszawskiej klinice na narodziny syna Juliusza, wykonała kopie podolskiego albumu. Oryginał przepadł w Białaczowie podczas wysiedlenia rodziny Broel Platerów z ich domu, do naszych czasów  przetrwała kopia albumu.
Anna Ostrowska przekazała kopię swej siostrze Helenie z Broel Platerów Ludwikowej Mycielskiej. Wreszcie album trafił do rąk Ewy i Antoniego Belina – Brzozowskich.
Obecnie, niemal w sto lat od momentu wykonania oryginału opublikowana została zachowaną kopia albumu. Ona zawiera część historyczną –  niezwykłe dzieje samego albumu, część etnograiczną – opis albumu jako przykładu podolskiej  sztuki ludowej oraz część ilustracyjną – reprodukcje 183 pisanek.

Dzieje albumu ze 183 pisankami ukraińskimi obejmują jedno stulecie i związane są ściśle z rodziną Belina-Brzozowskich. Powstanie i przechowanie tej kolekcji należy zawdzięczać trzem paniom: Helenie z Grocholskich Janowej Belina -Brzozowskiej, Annie z Broel-Platerów Janowej Ostrowskiej oraz Helenie z Broel-Platerów Ludwikowej Mycielskiej. Pierwsza z wymienionych weszła w dom Brzozowskich dzięki mariażowi, jednakże wszystkie trzy panie wywodziły się z tej familii po kądzieli.
Historia albumu rozpoczęła się przed rewolucją bolszewicką 1917 r. we wsi Popieluchy, leżącej
na terenie Ukrainy, w rejonie piszczańskim obwodu winnickiego, niedaleko granicy z Republiką Mołdawii. Wedle podziału administracyjnego Rosji carskiej wieś ta należała do powiatu olhopolskiego guberni podolskiej.
W Popieluchach stał wówczas dwór należący do Heleny z Grocholskich i Jana Belina-Brzozowskich. Był to jeden z wielu majątków należących do tej rodziny. Brzozowscy osiedli na Podolu w II poł. XVIII wieku po zakupie ziem wchodzących niegdyś w skład latyfundiów Koniecpolskich. Oprócz Popieluch posiadali m.in. Sokołówkę, Czobotarkę, Żabokrzycz, Lewków, Tarnawkę, Krzykliwiec, Miastkówkę, Kozińce, Sawińce, Kitajgród, Kunicze, Wohyń w Królestwie Polskim. Łączny obszar ich dóbr obejmował ok. 55 tys. h. Do tego dochodził jeszcze pałac w Warszawie przy ul. Brackiej i ogromny neogotycki pałac w Odessie.
Główną siedzibą rodową była Sokołówka. Tamtejszy dwór mieścił jedną z największych kolekcji dzieł sztuki w skali całego Podola. Znaczna fortuna Brzozowskich pozwalała na liczne podróże po Europie i rozwijanie kolekcjonerskich pasji. Zenon Belina-Brzozowski (1806-1887), wychowanek Liceum Krzemienieckiego i marszałek szlachty guberni podolskiej, łączył w sobie cechy znakomitego gospodarza, miłośnika sztuki i hojnego mecenasa.

Wspierał inansowo edukację wielu młodych ludzi. Z jego protekcji i opieki korzystał m.in. Zygmunt Szczęsny Feliński, późniejszy arcybiskup warszawski, który zawdzięczał Brzozowskiemu możliwość studiowania oraz podróżowania po Europie. Dzięki rekomendacji Brzozowskich, w szczególności Elizy z Zamoyskich Belina-Brzozowskiej (1818-1857) Feliński miał możliwość nawiązania kontaktów i przyjaźni z Adamem Mickiewiczem, Zygmuntem Karsińskim, Cyprianem K. Norwidem a w szczególności z Juliuszem Słowackim.  Ostatni z wymienionych poetów należał też do grona przyjaciół Zenona Belina-Brzozowskiego, z którym podróżował na Bliski Wschód w 1837 r.
Pokoje sokołowieckiego domu zapełniała kolekcja XVII-wiecznych wyrobów z kości słoniowej, sreber, porcelany, brązów. Ściany ozdabiało ok. 800 obrazów i miniatur, w tym płótna dawnych włoskich mistrzów, portrety rodzinne i znanych osobistości polskich.
Zgodnie z wolą Zenona Brzozowskiego dobra sokołowieckie i pałac warszawski objął młodszy syn Karol (1846-1941), starszemu Janowi Tadeuszowi (1844-1908) przypadły w udziale m.in. Popieluchy, Żabokrzycz oraz rezydencja w Odessie.

Nowy właściciel dóbr popieluskich był powstańcem 1863 r. i więźniem w Orenburgu. Gdy poślubił Helenę z Grocholskich (1845-1922), młoda para zadecydowała, że właśnie w Popieluchach osiądzie na stałe. Koniecznością była budowa nowego domu, albowiem stary, istniejący tam dwór nie nadawał się do remontu. W latach 1879-1880 powstał murowany dom, nawiązujący swym wyglądem do typowych polskich dworów szlacheckich.
Zarówno Helena jak i Jan pochodzili z rodzin o wysokich aspiracjach kulturalnych (Helena była córką pamiętnikarki Xawery z Belina-Brzozowskich Grocholskiej). Byli też świadomi znaczenia pracy społecznej na rzecz włościan. U Brzozowskich,
jeszcze przed zniesieniem pańszczyzny, każdy chłop mógł otrzymać wolność jeśli tylko takiej zażądał. Kobiety i dzieci były zwolnione od ciężkiej pracy fizycznej. Brzozowscy w każdej wsi utrzymywali lekarza, aptekę, mały szpital. Zorganizowali sądy i ulepszyli samorząd wiejski. Tworzyli banki włościańskie, które pozwalały chłopom na ciągłe podnoszenie poziomu produkcji rolnej.
Dwór w Popieluchach, w ciągu lat, stał się też ośrodkiem kultury polskiej. Podobnie jak inne domy bogatych obywateli ziemskich podjął się roli „kustosza i strażnika” narodowych dziejów i tradycji. Janowie Brzozowscy przechowywali u siebie pamiątki po Juliuszu Słowackim, archiwa
po Zenonie Brzozowskim,  w tym mapę Kresów z herbami właścicieli dóbr; kolekcjonowali starą porcelanę i uzupełniali bibliotekę. Helena Brzozowska doceniała też wartość ukraińskiej sztuki ludowej. Objeżdżając okoliczne wioski obserwowała zwyczaje, zbierała informacje i przedmioty ludowego rękodzieła. Gdzieś na początku XX stulecia poprosiła włościan z Popieluch o pisanki, które malowali w okresie świąt wielkanocnych.  Do dworu traiły 183 pisanki ozdobione zgodnie z ukraińskimi tradycjami. Wzór każdej z nich Helena Brzozowska skopiowała dokładnie, niemal każdą podpisała. Powstał w ten sposób album, który do czasów rewolucji bolszewickiej był przechowywany w archiwum Brzozowskich.
O życiu w Popieluchach pisała po latach Maria z Grocholskich Hieronimowa Sobańska: Najmilszym sąsiedztwem były jednak dla mnie Popieluchy (…) gdzie mieszkali wujostwo Brzozowscy, czyli siostra mego ojca Helena i jej mąż Jan. Z dziećmi ich byliśmy od najmłodszych lat bardzo zżyci i największą radością było wspólne spędzanie Świąt Bożego Narodzenia i Wielkiej Nocy w Pietniczanach (majątek Grocholskich – przyp. MB) lub Popieluchach (…) Jednego roku, gdyśmy na Wielkanoc do Popieluch pojechali, ojciec posłał „na piechotę” nasze konie wierzchowe i kuce – pięknie wówczas kawalkady się urządzało – a w zimie znowu, na Boże Narodzenie wuj Jaś Brzozowski, mój chrzestny ojciec, którego bardzo kochałam, zorganizował jazdy saneczkami zaprzężonymi w jednego konia. Każdy miał swoje sanki i jechaliśmy jeden za drugim, wjeżdżając w zaspy i często się przewracając ku wielkiej naszej radości.
Kiedyś ciocia Helenka zorganizowała żywy obraz z „Pana Tadeusza”: grę Wojskiego na rogu – i ja w tej roli wystąpiłam jako Wojski, z wielkimi sumiastymi wąsami. Innym razem Halusia, jeszcze bardzo mała była uosobieniem zimy, w białym płaszczyku i białej czapeczce, otoczona postaciami mitologicznymi, które myśliwym rozdawały wieńce i nagrody.
Pobyty w Popieluchach – to niezmiernie jasne wspomnienie ówczesnego życia. I kaplica tamtejsza, w suterenie została mi w pamięci. Pacierz wieczorny z domownikami i pacierze ranne w święta, ponieważ wielka odległość od kościoła na mszy św. być nam nie pozwalała.
Popieluchy należały do paraii w Obodówce, oddalonej ponad 70 km, co bardzo utrudniało wiernym korzystanie z posługi religijnej. Staraniem Heleny Brzozowskiej zorganizowano we dworze kaplicę ilialną, w której co tydzień mszę św. celebrował proboszcz obodowiecki. Helena Brzozowska wraz z Wandą hr. Grocholską i Elizą Czarnomską założyły też stowarzyszenie, które wspierało najbiedniejsze polskie kościoły na Wołyniu, Podolu i Syberii.
Helena i Jan Brzozowscy doczekali się kilkorga dzieci. Kolejno przychodziły na świat: Xawera, Maria (zmarły w dzieciństwie), Jadwiga (1874-1944), Władysław (1876-1957), Zoia (1877-1963), Anna (1880-1964), Tadeusz (1882-1944, ostatni właściciel Popieluch).
W roku 1899 w Popieluchach odbył się też ślub kuzynki Anusi Brzozowskiej z Zygmuntem Broel-Platerem z Białaczowa. Ogromny zjazd gości; śliczne, zasobne, a pełne prostoty przyjęcie. Specjalnie koło domu wybudowana została sala dla tańców i uczty weselnej. Przyjechał z Sokołówki wuj Karol Brzozowski dziesiątką koni w lic. Na to zebranie zaproszony też był Widort, Rusin, nadworny teorbanista księcia Romama Sanguszki w Sławucie. (Maria z Grocholskich Hieronimowa Sobańska, Wspominki nikłe).
Życie rodzinne w Popieluchach toczyło się spokojnym rytmem do rewolucji bolszewickiej 1917 r., kiedy wiele polskich rodzin zostało pozbawionych majątków i  domów.  Ostatecznie po traktacie ryskim Brzozowscy utracili swoje dobra na Podolu i zostali zmuszeni do jego opuszczenia. Wśród rodzinnych pamiątek, fotograii i dokumentów rodzina zdołała też uratować album z pisankami ukraińskimi, który Helena Brzozowska przechowywała do swej śmierci w Krakowie w 1922 r.
Album traił następnie do Białaczowa k/Opoczna, siedziby Anny z Belina-Brzozowskich (1880-1964) i Zygmunta (1870-1934) hr. Broel-Platerów. Był swego rodzaju pamiątką miejsca, w którym para ta brała ślub dwadzieścia trzy lata wcześniej, a dla Anny Broel-Plater dodatkowo wspomnieniem rodzinnego domu i podolskiego dzieciństwa. Album przetrwał u Platerów do czasów II wojny światowej. Zaginął podczas przymusowego wysiedlenia rodziny przez Niemców. Do naszych czasów przetrwała jednak jego wierna kopia…
Platerowie mieli ośmioro dzieci, z których Anna (1903-1984) poślubiła Jana Krystyna hr. Ostrowskiego (1894-1981) z Ujazdu k/Tomaszowa Mazowieckiego, zaś Helena Ludwika hr. Mycielskiego (1894-1983) ordynata na Boryniczach k/Lwowa.
Po ślubie w roku 1921 Ostrowscy zamieszkali w dworze ujezdzkim. Jan Ostrowski zajął się odbudową i modernizacją majątku zniszczonego podczas I wojny światowej. Poświęcał się także
swej wielkiej pasji – dendrologii. Był znanym w kraju hodowcą ozdobnych iglaków. Park w Ujeździe, urządzany ze znawstwem przez Jana Ostrowskiego, uznawany był za jeden z piękniejszych ogrodów krajobrazowych w Polsce.
Anna Ostrowska zajmowała się prowadzeniem domu i wychowywaniem dzieci. W roku 1923 spodziewała się drugiego potomka. Ostatni czas przed porodem spędziła w Warszawie. W wolnych chwilach zajmowała się malowaniem.
Z rodzinnego domu w Białaczowie wypożyczyła oryginalny album pisanek ukraińskich i wykonała jego kopię. Jak sama zapisała na kartach albumu: Bawiłam się tym przez miesiąc oczekiwania na urodzenie Juleczka, w klinice warszawskiej.
Kopia albumu do końca II wojny była przechowywana we dworze Ostrowskich w Ujeździe. Rodzina, wyrzucona z domu przez władze ludowe, przeniosła się do najpierw do Łodzi a następnie do Krakowa – tam też trafiła kolekcja pisanek podolskich. Ostrowscy, w ciężkim powojennym okresie, podejmowali się różnych zajęć, które pozwalały na przetrwanie i utrzymanie rodziny. Jan Ostrowski pracował jako główny księgowy w różnych instytucjach. Zajmował się też tłumaczeniami z łaciny i francuskiego. Anna Ostrowska próbowała zarabiać wykonując drobne prace o charakterze plastycznym. W roku 1981 podarowała album swej siostrze Helenie Ludwikowej hr. Mycielskiej (1906-2008). Był to prezent z okazji 50-tej rocznicy ślubu Ludwikostwa  Mycielskich.
Helena Mycielska z Białaczowa i Borynicz była wychowanką Sacré Coeur w Zbylitowskiej Górze pod Tarnowem. Studiowała na Sorbonie i w Państwowej Szkole Sztuk Pięknych w Warszawie. Należała do Sodalicji Mariańskiej. Po II wojnie światowej musiała, wraz z mężem i dziećmi, zmagać się z bardzo trudnymi warunkami życia w ludowej Polsce. Mycielscy byli szykanowani przez komunistyczne władze, mieli kłopoty ze znalezieniem pracy, przeprowadzali się 16 razy,
by wreszcie w 1969 r. zamieszkać w Nowej Hucie. Przeciwności te znosili z wielką godnością. Helenę Mycielską określano mianem „przyjaciółki Romów”, bo przez blisko 40 lat zajmowała się katechizacją społeczności romskiej, którą osiedlono w nowej krakowskiej dzielnicy. Pomagała znaleźć im pracę, uczyła podstawowych zasad adaptacji społecznej. Protestowała także przeciwko zakazowi nauczania religii w szkołach, szerzeniu przemocy i pornograii w mediach. Te wysiłki doceniał ówczesny arcybiskup krakowski Karol Wojtyła. W 1998 roku, już jako Jan Paweł II, odznaczył Helenę Mycielską Orderem Damy Zakonu Św. Sylwestra Papieża za zasługi dla bliźnich i kościoła.
Album z pisankami podolskimi Helena Mycielska przechowywała przez 16 lat. W roku 1997 podarowała tę rodzinną pamiątkę Ewie i Antoniemu hr. Belina- Brzozowskim. W swym liście pisała: Pamiątki rodzinne, świadczące o szacunku polskich ziemian dla ukraińskiej kultury rodzimej ofiarowuję Wam Kochani Antkowie z prośbą, byście je szanowali i nauczyli szacunku dla ich twórców młode pokolenia Polaków i Ukraińców.
Historia „zatoczyła koło” – album Heleny Brzozowskiej, skopiowany i przechowany przez jej wnuczki, po stuletniej wędrówce powrócił do rodziny Brzozowskich. Dziś, dzięki staraniom Antoniego, Ewy, Maksymiliana Belina- Brzozowskich traia do rąk wszystkich zainteresowanych.

Jak przewidujemy, album ma ukazać się przed Wielkanocą 2012 roku i ma być dostępny w obu krajach w większości polskich placówek dyplomatycznych i ośrodków kultury polskiej. 

 {morfeo 113}

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *