Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Z perspektywy Kresów I RP » Podolska muza Chopina, Słowackiego i Krasińskiego – Delfina Potocka z Kuryłowiec

Podolska muza Chopina, Słowackiego i Krasińskiego – Delfina Potocka z Kuryłowiec

Delfina Komar h. Korczak urodzia się w Kuryłowcach Murowanych w roku 1807.

Od lat młodzieńczych była wysoka, zgrabna o długich spadających na jej ładne ramiona włosach, umiała grać na klawikordzie, śpiewać, rysować, mówiła po francusku i oczywiście po polsku. W jej oczach była jakaś surowość, a zarazem jej przyjemny uśmiech zachwycał. I inspirował…

Kiedy skończyła dwadzieścia parę lat, pojawił się pierwszy kandydat na jej rękę – trzy razy starszy poeta Stanisław Starzyński, który pisał pod pseudonimem Stach Doliwa. Z powodu dużej różnicy wiekowej miłość okazała się platoniczna. Poeta, jak należy, pisał wiersze dla obiektu swej adoracji, które Delfina czytała z ogromną przyjemnością.

Znacznie więcej postępu osiągnął Mieczysław Potocki, przedstawiciel starej i wpływowej rodziny. Był synem znanego Stanisława Szczęsnego Potockiego, właściciela słynnego Tulczyna. Lecz rodzina Szczęsnego i cała renoma tej rodziny zmusili ojca Delfiny, Stanisława Komara odmówić Mieczysławowi Potockiemu. Wiedząc na dodatek jak burzliwy jest charakter Mieczysława, wywiózł córkę za granicę. Lecz magia imienia hrabiego Potockiego zrobiła swoją sprawę i córka już snuła marzenia o nim…

Tak czy inaczej, wróciwszy w 1825 roku do Kuryłowiec ojciec zgodził się na ten sojusz.

Uroczyste i pyszne wesele odbyło się w Kuryłowcach Murowanych, 25 października 1826 roku. Na początku wszystko niby szło dobrze. Rodziły się dzieci, wg jednych danych dwoje, wg innych – pięcioro. Lecz niebawem dzieci zmarły, a Mieczysław nie mógł się z tym pogodzić i się zaczęło… Zaczął oszczędzać na żonie, stał się bardzo skąpy, bezlitosny, mściwy i okrutny…

Po kilku latach małżeństwa kryzys w stosunkach osiągnął swój szczyt. Wg relacji świadków, Mieczysław pozwalał sobie bić małżonkę, a nawet głodził ją (prawdopodobnie w celu oszczędności), potem podobnie w ogóle zamknął ją w swoim więzieniu.

Delfina uciekła do Paryża, gdzie na nią czekały liczne operacje. Mąż nie towarzyszył i nie wspierał żony, zamiast tego udał się do Odessy, gdzie szybko znalazł swoją „perłę morza” – żonę pułkownika Mellera-Zakomelskiego, dosłownie porwawszy ją, odwiózł do siebie do Tulczyna i zapomniał o pięknej Delfinie.

O tym dowiedział się Cesarz Mikołaj I, którego oburzył czyn Potockiego, a zatem rozkazał zesłać go do Woroneża, Zakomelską zaś wysłać do klasztoru, wprawdzie na krótko. Potocki spędził w Woroneżu około roku, następnie udało mu się otrzymać paszport i wyjechać do Francji.

Delfina Potocka , drawing by Paul Delaroche

Lecz nie zapominajmy o naszej głównej bohaterce – Delfinie. Młoda dziewczyna w Paryżu rozkwitła i uwolniwszy się od męża tyrana oddała się wyjątkowemu duchowi miłości, który jest tylko w Paryżu… Chociaż – z niektórych pogłosek stosunki z Mieczysławem nie potoczyły się dobrze ze względu, powiedzmy tak, na wielką obfitość w miłości Delfiny, jednak całkiem prawdopodobnie, że słuchy te szerzył sam Mieczysław. W każdym razie, pozostawiona sobie w Paryżu, Delfina wybrała sobie kochanka, i to jakiego! Został nim Charles-Auguste de Flahaut de la Billarderie.
Lecz on nie był jedyny – Delfina w Paryżu prowadziła aktywne życie towarzyskie, przy tym zachowując demonstracyjną pobożność. Adam Mickiewicz za to nawet nazwał ją „największą grzesznicą”…

Lecz jej główna miłość była dopiero przed nią…Na jednym z przyjęć w Paryżu Delfina spotyka młodzieńca, którego jej przedstawiono jako kompozytora. Nazywał się Fryderyk Chopin. Młodzieniec, który słynął z tego, że rokuje wielkie nadzieje, był częstym gościem na świeckich wieczorach – szukał sobie protekcji… Delfina zaprosiła go do siebie jako nauczyciela gry na fortepianie… Niedługo pretekst nauczycielstwa nie był już potrzebny. Ich romans był burzliwy i długi – cztery lata, napełnione namiętnością. Dalej do końca zostali przyjaciółmi. Delfina inspirowała Chopina jako muza, on dedykował jej swe utwory. Właśnie z dedykacją dla Delfiny Potockiej został napisany II koncert fortepianowy f-moll oraz walc, znany jako walc minutowy (Walc Des-dur op. 64 no. 1).

W 1836 roku Delfina niespodziewanie spróbowała porozumieć się z Mieczysławem Potockim (może po prostu zabrakło pieniędzy). Nawet przyjeżdżała do Tulczyna, lecz wkrótce na dłużej wyjechała do Petersburga, gdzie w niej zakochał się młodszy brat Cesarza, Wielki Książę Michał. Lecz taki mezalians się nie powiódł, a zatem Delfina pojechała do Włoch, gdzie jej piękno podziwiał już polski poeta Juliusz Słowacki, który porównywał jej piękno z Wenus…

Delfina, jak rozumiemy, już dawno nie była mu wierna. Często bywając w Berlinie, zaczęła romansować z francuskim pełnomocnikiem Charles de Bressonem. Przy tym pozostawała oficjalną kochanką hrabiego Flahaut, lecz ci obaj nie byli jedynymi – na przykład, wśród jej ukochanych w tym czasie był nie byle kto, lecz Ferdynand książę Orleanu, syn króla Francji Ludwika Filipa i następca tronu. Ale również konkurująca gałąź we francuskim następowaniu tronu nie pozostawała poza uwagą Delfiny Potockiej – piękna Polka podbiła Hieronima Bonaparte, brata Napoleona.

W Delfinie kochał się i inny miłośnik polskich kobiet, Honoriusz Balzak. Jego przyszła małżonka, inna Polka, Ewelina Hańska, robiła mu przez to awantury, lecz Balzak starał się wytłumaczyć przed nią w dość osobliwy sposób – pisze się, że było to elegancko, według mnie zaś, obrzydliwie – pisał do Hani – „moi wrogowie szerzą plotki o moim rzekomym stosunku z księżną, zdaje się z panią Potocką”.

Również tam, we Włoszech spotkała innego polskiego poetę – romantyka Zygmunta Krasińskiego, który stał się ponoć największą miłością jej życia… Ich miłość – to historia ciągłych spotkań i rozstań, opisanych w setkach listów. „Czułem od pierwszej chwili, że anioł drzemie w Tobie, anioł piękności i energii i anioł słodyczy … moc Twej natury po prostu zadziwiła mnie”.  Jak widzimy, ta kobieta inspirowała tylu geniuszy…Mąż, Mieczysław, geniuszem nie był, jego usposobienie chyba poskromiło nieco i zrozumiawszy, kogo traci, wyjechał również do Neapola, gdzie była Delfina, aby odzyskać żonę. Próba do niczego nie doprowadziła i zirytowany Mieczysław Potocki zaczął starać się o rozwód. Rozwiedli się w 1843 roku…

Co ciekawe, to nieco skrzywdziło Delfinę, ze smutku nawet zastanawiała się, aby pójść do klasztoru lub wyjść za mąż za starego generała. Na szczęście, muza poetów i kompozytorów nie uczyniła ani pierwszego, ani drugiego, znalazłszy pocieszenie w ramionach innego Potockiego – Adama, a niebawem i lorda Yarmoutha Hereforda, potomka kochanki angielskiego króla Jerzego II. Potem spotkała się z wybitnym polskim poetą, rzeźbiarzem i malarzem Cyprianem Norwidem, nawiasem mówiąc, przyjacielem Chopina i Juliusza Słowackiego… Prawdopodobnie jej subtelny zmysłowy obraz utrwalił się w jego dziełach również…

Grób Delfiny Potockiej w Montmorency we Francji

Lata mijały i czas brał swoje. Lecz i po czterdziestce była w stanie oczarowywać mężczyzn. Jej ostatnią znaną „ofiarą” był francuski artysta, malarz historyczny Paul Delaroche, autor m. in. słynnego portretu Piotra I. Nie wiemy dokładnie, od kiedy byli razem, ale wiemy dokładnie, kiedy rozstali się – w 1856 roku wraz ze śmiercią malarza.

Śmierć jej ukochanych po kolei – Chopina, Krasińskiego, Delaroche zrobiła na Delfinie silne wrażenie…Przebywała przy łożu śmierci Chopina długie godziny i na jego prośbę grała mu sonety…Pozostawała piękną kobietą, lecz tok myśli uległ zmianie, zaczęła myśleć o innym. Na przykład, o dobroczynności, zorganizowawszy w Nicei szkołę dla dziewczynek.

Delfina Potocka zachorowała na raka w 1872 roku, zrobiono jej, jak się wydawało, udaną operację, w 1877 zmarła…

W epoce wiktoriańskiej moralności jej życie z nieprawdopodobną ilością kochanków wydawało się nie do pomyślenia, ale ona darowała tym ludziom siebie i swoją miłość oraz inspirowała ich na twórczość. Jej, m. in., zawdzięczamy pojawienie się wielu wspaniałych dzieł sztuki.

Ta kobieta urodziła się w Kuryłowcach Murowanych na Podolu, na terenach dzisiejszego obwodu winnickiego na Ukrainie…

Irena Rudnicka, sergekot.com, 13.05.17 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *