Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Regiony » Winnicki » Etapami do Syberii – książka o losach powstańców listopadowych

Etapami do Syberii – książka o losach powstańców listopadowych

Dzięki uprzejmości Jerzego Diaczuka, wykładowcy historii na Uniwersytecie Narodowym w Chmielnickim, trafiła nam do ręki książka „Podróż więźnia etapami do Syberii” autorstwa Agatona Gillera, wydana w 1854 roku, opowiadająca o losach powstańców listopadowych, którzy trafili do rosyjskiej niewoli w 1831 roku pod Ostrołęką i innych polskich miastach.

W książce Polacy przemierzają Ukrainę przez Dniepr, oraz Rosję przez Wołgę – aż do Sybiru. Autor opisuje ówczesne zwyczaje, porównuje tradycje ludowe oraz religijne Ukraińców i Polaków, katolików a prawosławnych, wspominając o walkach na rzecz niepodległości Polski i wierząc, że kiedyś ten koszmar się skończy. Niestety dla większości więźniów wysyłka na Sybir kończy się tragicznie…

Gorąco zachęcamy do lektury, dla zachęty publikujemy kilka akapitów z książki, która jest dostępna na naszym portalu w pliku PDF.

… Ledwo skończył jeden aresztant opowiadanie, drugi pochwycił wątek i tak rzecz dalej prowadził:
– Służyłem w armii, roku 1847 car w Winnicy na Podolu zebrał do obozu czwarty korpus i robił manewra. Manewra się nie udały, car był w złym humorze i z ogromną grozą na obliczu pędził galopem przed frontem uszykowanych żołnierzy. Stary rekrut, który miał już 48 lat i synów po 22 i 23 lata, oddany został do wojska przez rozgniewanego za jakieś nieposłuszeństwo właściciela, chociaż synowie jego zdolni byli do wojska, a on ledwo mógł nogi wyciągnąć. Otóż ten rekrut padł we froncie na klęczki przed carem, trzymając w ręku prośbę o uwolnienie. W tej chwili, gdy to się wydarzyło, koń cara potknął się i stanął dęba. – Car się rozgniewał, prośbę od rekruta kazał odebrać, a za niewłaściwy sposób jaki obrał do podania prośby, kazał oddać go pod sąd. Sąd zawyrokował go na 2000 pałek – rekrut nie wytrzymał tej liczby i w czasie egzekucji (ruscy nazywają ją sekucją – od siekania) padł martwy. Otóż jest łaska i sprawiedliwość. Gdzie jej szukać, wszystko jest fałszem i nic więcej, zginęła prawda…

… Duch katolickiej pieśni jest jak duch aniołów przed majestatem miłosierdzia Bożego, rozpływający się w poważnych tonach Bożego wesela i radości z osiągniętej prawdy, którą zrzadka mąci ton smutku ponury, zachmurza przypomnieniem grzechu, kłóci wspomnienia i boleść upadku. Duch zaś pieśni wschodniego kościoła jest jak duch smutny na padole ziemskim, ponury, bo tęskniący do oblicza wspaniałego majestatu Boga, przeczuwający jego świętość i wielkość, lecz nie mogący się jeszcze wyrwać z objęć ziemskości. Nie wiem, ile jest rzetelnej prawdy w tym zestawieniu głosów dwóch kościołów, lecz na mnie robiły one zawsze takie same wrażenie, jak je tu opisałem…

Jerzy Wójcicki

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *