Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Warto wiedzieć » W Gdańsku pochowano Żołnierzy Niezłomnych: „Inkę” i „Zagończyka”

W Gdańsku pochowano Żołnierzy Niezłomnych: „Inkę” i „Zagończyka”

Kondukt pogrzebowy idący z Bazyliki Mariackiej na Cmentarz Garnizonowy. Zdjęcie: PAP– To nie jest smutny dzień […].  To nie będzie tylko pogrzeb. To będzie przede wszystkim patriotyczna manifestacja zadośćuczynienia, jakie państwo polskie dzisiaj czyni wobec swoich bohaterów. Nie mam przekonania, że my, poprzez ten pogrzeb, przywracamy im godność. Oni nigdy godności nie stracili. My przywracamy przez ten pogrzeb godność państwu polskiemu – mówił prezydent Andrzej Duda 28 sierpnia w Bazylice Mariackiej w Gdańsku podczas Mszy Żałobnej w intencji Danuty Siedzikówny „Inki” i Feliksa Selmanowicza „Zagończyka”. Mszy przewodniczył metropolita gdański abp. Sławoj Leszek Głódź.

Szef państwa polskiego w swoim wystąpieniu zaznaczył, że zakopanie zwłok pod chodnikiem, tak by nie znaleziono grobu, to „największa kara dla pamięci i największe podeptanie dla rodziny”. – To niezwykle okrutne, tak się obejść. Oni to umieli. […] Dzisiaj za wszelką cenę walczą, żeby nie były wymieniane nazwiska tych, którzy zamordowali Żołnierzy Niezłomnych; żeby nikt nie pytał gdzie są pochowani – mówił Duda. Słowa polskiego prezydenta przyjęto owacjami i okrzykami „Cześć i chwała bohaterom!”.
Przed mszą świętą w Bazylice odczytano decyzje o pośmiertnych awansach „Zagończyka” i „Inki”. „Zagończyk” został awansowany na stopień podpułkownika oraz odznaczony Krzyżem Oficerskim Orderu Odrodzenia Polski, zaś „Inka” została awansowana na stopień podporucznika.

Trumny ze szczątkami Danuty Siedzikówny ps. Inka i Feliksa Selmanowicza ps. Zagończyk, wystawione w Kaplicy Królewskiej w Gdańsku. Zdjecia: PAPArcybiskup Sławoj Leszek Głódź w homilii podkreślił, że „Inka” i „Zagończyk” byli bohaterami polskiej wolności. – Po latach nazwano ich żołnierzami wyklętymi, niezłomnymi. Ale nazywano ich także inaczej: bandytami, zdrajcami ojczyzny, sługusami reakcji. Byli tępieni, torturowani, zabijani, skazywani na wieloletnie wyroki, odzierani z żołnierskiej czci, honoru i godności. Nie tylko oni, ale też rodziny, które się ostały i cierpiały – mówił abp Głódź.

W Bazylice Mariackiej obecni byli marszałkowie Sejmu i Senatu – Marek Kuchciński i Stanisław Karczewski, premier Beata Szydło, posłowie i senatorowie, dowództwa Garnizonu Gdynia, władze samorządowe. Wśród uczestników uroczystości były także władze Instytutu Pamięci Narodowej na czele z prezesem IPN Jarosławem Szarkiem i wiceprezesem IPN Krzysztofem Szwagrzykiem, który w 2014 r. wspólnie z zespołem odkrył szczątki „Inki” i „Zagończyka” na Cmentarzu Garnizonowym w Gdańsku. Na mszę przybył również były prezydent Lech Wałęsa, który opuścił świątynię po zakończeniu liturgii.

Po zakończeniu uroczystości w Bazylice Mariackiej uformował się kondukt żałobny, który wyruszył z trumnami „Inki” i „Zagończyka” na wojskowych armatach i przeszedł ulicami miasta na Cmentarz Garnizonowy.

Przemarsz konduktu pogrzebowego ulicami Gdańska z Bazyliki Mariackiej na Cmentarz Garnizonowy. Zdjęcie: PAPWśród tysięcy przybyłych na uroczystości pogrzebowe mieszkańców Trójmiasta, ale również gości z całej Polski, panowała podniosła atmosfera. Powiewały biało-czerwone flagi, wiele osób trzymało wizerunki Żołnierzy Niezłomnych; wznoszono okrzyki: „Bóg, honor, ojczyzna”. Szczątki bohaterów spoczęły w sąsiadujących ze sobą grobach, usytuowanych nieopodal cmentarnej kwatery nr 14, którą badał zespół pracowników IPN, z nadzieją na zlokalizowanie kilkudziesięciu pochowanych tam w latach 40. i 50. ubiegłego wieku ofiar komunizmu, zabitych w pobliskim areszcie przy ul. Kurkowej.

W niedzielę rano 28 sierpnia minęła 70. rocznica wykonania przez komunistyczne władze wyroku śmierci na niespełna 18-letniej Danucie Siedzikównie, sanitariuszce 5. Wileńskiej Brygady Armii Krajowej oraz na ppor. Feliksie Selmanowiczu, dowódcy plutonu 5. Wileńskiej Brygady AK.

Danuta Siedzikówna, pseudonim „Inka”, urodziła się 3 września 1928 r. W wieku 15 lat złożyła przysięgę Armii Krajowej i odbyła szkolenie sanitarne, służyła m.in. w wileńskiej AK. W czerwcu 1946 r. została wysłana do Gdańska po zaopatrzenie medyczne. Tutaj aresztowało ją UB. Po ciężkim śledztwie została skazana na karę śmierci. Wyrok wykonano 28 sierpnia 1946 r.
Wraz z „Inką” zginął – również skazany na śmierć – podporucznik Feliks Selmanowicz, pseudonim „Zagończyk”. Urodził się 6 czerwca 1904 r. w Wilnie. Jako ochotnik uczestniczył w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 r. W czasie II wojny był m.in. żołnierzem 3. oraz 5. Wileńskiej Brygady AK mjr. „Łupaszki”, gdzie pełnił funkcję zastępcy dowódcy plutonu. Został aresztowany w lipcu 1946 roku i zamordowany 28 sierpnia.

Słowo Polskie, PAP, 29.08.16 r.