Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Warto wiedzieć » W drugim półroczu ruszy repatriacja. Nie dla Polaków z Kresów

W drugim półroczu ruszy repatriacja. Nie dla Polaków z Kresów

Michał Dworczyk i Anna Maria Anders przy Pomniku Poległych i Pomordowanych w Warszawie. Źródło: RMFNowy projekt ustawy repatriacyjnej, który przewiduje sprowadzenie do kraju około 10 tys. rodaków, nie przewiduje objęcia jej działaniem Polaków z historycznych Kresów byłej I i II Rzeczypospolitej Polskiej, mieszkających na Ukrainie i Białorusi. Wyłącznie mieszkańcy azjatyckiej części b. ZSRS będą mogli liczyć na nowe udogodnienia, przewidziane w tym dokumencie, który powstał po części dzięki staraniom poprzedniej kadencji rządu ale ze znacznymi zmianami, wprowadzonymi przez nowe polskie władze.

W swoich wypowiedziach polscy politycy unikają stwierdzenia, że namiastką repatriacji dla rodaków z Ukrainy i Białorusi ma stać się nowelizacja ustawy o Karcie Polaka. – Wszyscy potomkowie osób represjonowanych będą mogli wrócić do Polski – te słowa, wypowiedziane przez pełnomocnika rządu ds. dialogu międzynarodowego Annę Marię Anders powtarza większość polityków, nie uściślając, że nowa fala repatriacji będzie dotyczyła wyłącznie potomków Polaków z Kazachstanu, Uzbekistanu i innych krajów na południowy wschód od Rosji, którzy urodzili się, mieszkali i wychowywali się w całkiem odmiennej kulturze i tradycjach.

Repatriacją mają być objęci także małżonkowie i dzieci osób polskiego pochodzenia. Nowy projekt repatriacji ma obowiązywać przez dziesięć następnych lat. Oprócz zapraszania rodaków przez polskie samorządy, pojawi się możliwość otrzymania pomocy ze strony władz centralnych w formie udostępnienia mieszkania w ośrodkach adaptacyjnych, oraz zasiłków.

Na realizację nowej ustawy repatriacyjnej w polskim budżecie zaplanowane jest 30 milionów złotych na rok 2016. Taką cyfrę podał minister Henryk Tokarczyk. Pierwsi repatrianci wrócą do kraju przodków już w połowie tego roku. Całościowy koszt sprowadzenia Polaków z południowego wschodu b. ZSRS wyniesie kilkaset milionów złotych.

– Ustawa będzie skonstruowana tak, żeby nasi rodacy od momentu postawienia nogi na polskiej ziemi mogli liczyć na pełną opiekę ze strony państwa polskiego. Zostaje możliwość repatriacji za pośrednictwem samorządów, ale ona de facto się nie sprawdziła. Dlatego administracja centralna bierze na siebie tę odpowiedzialność. Poza zasiłkiem transportowym na zaadoptowanie w kraju będą zasiłki dla tych, którzy będą chcieli wynająć mieszkanie. Nowością będzie możliwość dofinansowania dla samorządów, które będą chciały przekazać lokale komunalne repatriantom, około 30 procent wartości tych lokali z budżetu – wyjaśnił nowe zasady, które będą sprzyjały powrotom do kraju przewodniczący sejmowej komisji ds Polaków za granicą Michał Dworczyk.

Słuchając wywiadów polskich polityków dotyczących repatriacji ma się wrażenie, że nie chcą oni razić uczuć tych bliżej mieszkających za wschodnią granicą rodaków, w obrębie historycznych polskich granic. Potomkowie Polaków z Białorusi i Ukrainy tak samo odczuli represje wobec ich dziadków i babć i w nie mniejszym stopniu zasługują na powrót do kraju przodków, niż te osoby polskiego pochodzenia, które mieszkają dużo dalej na wschód.  – Pierwszeństwo musi być dla naszych rodaków, którzy zostali na Wschodzie i chcą wrócić do kraju – mówiła 25 stycznia przed Pomnikiem Poległych i Pomordowanych na Wschodzie Anna Maria Anders.

Wracając do nowelizacji Ustawy o Karcie Polaka, pierwsze czytanie której odbyło się 14 stycznia w polskim Sejmie, która istotnie znacznie poprawi sytuację wyjeżdżających do Polski posiadaczy dokumentów, potwierdzających „należność do narodu polskiego”, warto rozumieć, że nowy dokument nie ograniczy ilość Ukraińców i przedstawicieli innych narodowości, którzy zamieszkiwali na terenie II RP w aplikowaniu o ten dokument i korzystaniu z profitów ustawy. Według szacunkowych obliczeń, dzisiaj tylko na terenie pięciu ukraińskich województw, które zajmują teren części wschodnich województw II RP mieszka ok. 8 milionów ludzi. Każdy z nich według ustawy z 2007 roku, jak i tej z 2016 – ma prawo złożyć wniosek na otrzymanie Karty Polaka, nawet nie będąc Polakiem z pochodzenia. Dla tego zgodnie z art. 2.1 ustęp 3 wystarczy pokazać tylko metrykę lub inny dokument potwierdzający polskie obywatelstwo swoich przodków, np. dziadka Iwana Perekopczuka, znać język polski i mieć podstawową wiedzę na temat polskiej kultury i tradycji, co nie jest trudne, gdy mieszkasz w okolicach Lwowa czy Stanisławowa. Konsul nie ma prawa odmówić przyjęcia takiego wniosku. W dzisiejszej sytuacji, kiedy zapisanie się na rozmowę z konsulem na Kartę Polaka graniczy z cudem, można oczekiwać jeszcze większych utrudnień, kiedy wejdzie w życie nowelizowana ustawa o Karcie Polaka. Nie można wykluczyć powstanie „płatnych usług” z zapisywaniem się na rozmowę z konsulem, jak obecnie pośrednicy sprzedają zapisy do systemu e-konsulat, jak i tego, że do Polski z Kartą Polaka pojadą nie Polacy z pochodzenia, lecz ci, potomkowie których przyczynili się do Wołynia, dywersji i akcji sabotażowych na terenie wschodu II RP.

To, że „Wschód” dla władz polskich może mieć kilka znaczeń, przekonaliśmy się na przykładzie nowelizacji ustawy repatriacyjnej. Czekamy na jasne i klarowne deklaracje ze strony rządu i Sejmu, które potwierdza, że Repatriacja nie dla Polaków z Kresów. Polacy ze Lwowa, Kamieńca, Zbaraża i Żytomierza muszą zadowolić się wyłącznie zmianami w ustawie o Karcie Polaka.

Jerzy Wójcicki, K.B. 27.01.16 r.