Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Stosunki polsko-ukraińskie » Rok 1920: pamięć w czasach zarazy. Halicz, Dytiatyn i Czarny Las

Rok 1920: pamięć w czasach zarazy. Halicz, Dytiatyn i Czarny Las

29 lipca 2020 r. Rozpoczęliśmy kolejny rekonesans lwowskim okręgiem konsularnym. Tym razem w gronie Pani Konsul Generalną Elizy Dzwonikiewicz, Pana Konsula Rafała Kocota i mego kolegi z Kurier TV – Eugeniusza Sało.

Szlak nasz prowadził na południe i pierwszym przystankiem był Rohatyn w obecnym obwodzie Iwano-Frankiwskim. Na cmentarzu tego miasta zachował się potężny grób z orłami i krzyżem i też inskrypcją nt. „49 polskich żołnierzy, poległych w ciężkich walkach o wolność Ojczyzny w latach 1919-1920”. Grób jest posprzątany i w stosunkowo dobrym stanie. Widać, że od tyłu ciągnęła się kwatera z pochówkami, która dzisiaj jest zastawiona późniejszymi nagrobkami.

Na cmentarzu w sąsiednim Bursztynie w ogóle nie odnaleźliśmy mogił z 1920 roku, ale prawdopodobnie zlokalizowaliśmy ich miejsca, na których są już groby z czasów sowieckich. Natomiast wzrok ucieszyła neogotycka odremontowana kaplica Skarbków-Jabłonowskich z 1813 roku.

Oczywiście, musieliśmy za wszelką cenę odwiedzić grób pod Dytiatynem – kolejne „polskie Termopile”. Kto bywał w tym niezwykłym miejscu, wie, że dojechać tam bardzo niełatwo wobec rozmokłych po deszczu kiepskich drogach polnych. Wielki grób, postawiony w 2015 roku staraniami oo. franciszkanów z klasztoru w Bolszowcach, stoi na wzgórzu 385, o które walczyli 16 września 1920 roku blisko 600 polskich żołnierzy pod dowództwem kpt. Jana Gabrysia podczas ofensywy na Podhajce. Polacy napotkali dwa razy większe siły przeciwnika, cofającego się znad Gniłej Lipy. Po zużyciu amunicji nastąpiła walka wręcz, podczas której całkowicie poległa grupa obsługi baterii kpt. Adama Zająca. Śmierć tu poniosło blisko 100 Polaków. Ale bój pod Dytiatynem na cały dzień zatrzymał bolszewików i nie dał im uderzyć na skrzydło sąsiednich pozycji ukraińskich sojuszników. W czasach sowieckich tutejsi mieszkańcy nigdy w tym miescu nic nie siali i w taki sposób przetrwała pamięć. W roku bieżącym uroczystości mają odbyć się na wzgórzu 19 września.

Drogą do Halicza zajechaliśmy do opuszczonego farnego kościoła w Konkolnikach. Z żalem stwierdzam, że czas i brak gospodarza biorą swoje: z jednej ściany odpadł kawałek malowidła XVIII-wiecznego z pięknymi muzykami…

Bardzo zdewastowany cmentarz wojskowy na wzgórzu zamkowym w Haliczu przedstawia sobą tylko fundamenty grobów. Jak podaje tabliczka po polsku i ukraińsku, tu spoczywają żołnierze Wojska Polskiego z 1920 roku.

Miejsce jeszcze czeka na sprzątanie i dokładne zbadanie. Natomiast na pobliskim cmentarzu znajduje się kwartera poległych z I Wojny światowej obok której wiemy, że byli też pochówki z tego samego 1920 roku. Więc w Haliczu jeszcze sporo roboty.

Na noc mieliśmy zatrzymać się w Stanisławowie, ale postanowiliśmy zajechać do miejsca ze smutną nazwą Czarny Las, w którym w dołach śmierci odnaleziono resztki polskiej inteligencji z 1941 roku, zamordowanych przez Niemców. Ale obok także znajdują doły śmierci Ukraińców, zakatowanych przez NKWD oraz Żydów, zabitych przez hitlerowców. W milczeniu zapaliliśmy nasze tradycyjne znicze.

Dmytro Antoniuk, 7 sierpnia 2020 r.

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *