Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Warto wiedzieć » Ratunek „białych” przez polską dyplomację

Ratunek „białych” przez polską dyplomację

Źródło - http://city-x3.ruPo przegranych bitwach pod Orłem i Woroneżem wojska „białych”, którzy wówczas wrogo traktowali Wojsko Polskie, cofały się na południe Rosji. Należący do Armii Ochotniczej 2. Korpus dowodzony przez gen. Nikołaja Bredowa w wyniku przeciwuderzenia Armii Czerwonej podjętego późną jesienią 1919 r. został odcięty od głównych sił Denikina i zepchnięty w kierunku granicy rumuńskiej.

W myśl umowy zawartej między Denikinem a rządem rumuńskim jednostki Armii Ochotniczej mogły wejść na terytorium Rumunii w celu reorganizacji i odpoczynku. Jednakże Rumuni nie dotrzymali umowy. Zbliżające się jednostki rosyjskie zostały przyjęte przez nich ogniem artylerii. Nie mogąc przekroczyć granicy i nie chcąc wpaść w ręce bolszewików, „biali” skierowali się w stronę Polski. Pod naciskiem dyplomacji brytyjskiej strona polska wyraziła zgodę na przekroczenie granic Rzeczypospolitej przez tę część wojsk gen. Denikina.

Korpus rosyjski został rozbrojony i internowany w Polsce na mocy umowy zawartej 1 marca 1920 r. w Sołobkowicach przez gen. Bredowa i delegację polską z rtm. ks. Radziwiłłem. Warunki umowy zostały sprecyzowane 29 lutego 1920 r. przez szefa Sztabu Generalnego WP płk. Stanisława Hallera. Gwarantowała ona m.in. odesłanie, gdy będzie to możliwe, żołnierzy na tereny zajęte przez Denikina, przechowanie za pokwitowaniem broni rosyjskiej przez stronę polską do czasu opuszczenia przez żołnierzy korpusu terytorium Rzeczypospolitej oraz zachowanie broni białej i krótkiej (bez amunicji) przez oficerów korpusu, co miało charakter honorowy.

Granice polskie Korpus przekroczył w składzie trzech grup: – grupa gen. mjr. Nikołaja W. Skliarowa, którą tworzyły 1. i 2. mieszane (swodnyje) dywizje kawalerii oraz 3. Terska Brygada Piechoty (płastuńska); grupa gen. mjr. Andreja I. Szewczenki, którą tworzyły 4. Dywizja Strzelców i 4. Dywizja Piechoty oraz Kombinowana Dywizja Gwardii; grupa gen. Michaiła N. Promtowa w składzie 5. DP i 2. Kolumna Piechoty. W sumie granicę Polski przekroczyło 15-16 tys. żołnierzy rosyjskich.

Rosjanie zostali przyjęci przez stronę polską w Jarmolińcach, a następnie kierowani byli do stacji rozdzielczych w Stryju, Lwowie i Dorohusku, gdzie odbywali tygodniową kwarantannę i poddawani byli zabiegom sanitarnym, a następnie poprzez stację wysyłkową w Husiatyniu kierowani byli do miejsc przeznaczenia. Ewakuacja do obozów internowania w głębi kraju, nadzorowana przez specjalną komisję z płk. Kaweckim na czele, trwała miesiąc – od 17 marca do 13 kwietnia 1920 r.

Oficerów i żołnierzy z jednostek kozackich umieszczono w obozie internowanych nr 1 w Dąbiu, natomiast pozostałych (część wraz z rodzinami) w obozach jenieckich nr 1 w Strzałkowie i nr 4 w Pikulicach. Przybyłych do obozu żołnierzy Bredowa, na wyraźne życzenie strony rosyjskiej, odgrodzono od przebywających tam już wcześniej jeńców bolszewickich.

Przeładowanie dotychczas istniejących obozów jenieckich spowodowało konieczność umieszczenia bredowców również w innych obozach. Specjalnie dla nich utworzono obóz jeńców nr 6 w Aleksandrowie Kujawskim, a część żołnierzy osadzono w obozie jenieckim nr 5 w Szczypiornie, gdzie kierowano ozdrowieńców i tych, którzy utracili kontakt z własnymi jednostkami.

Trudne warunki bytowe w obozach i stacjach rozdzielczych spowodowały rozluźnienie dyscypliny wśród żołnierzy rosyjskich. Zanotowano nawet przypadki użycia przez nich broni w stosunku do żołnierzy polskich. Natomiast przebywający na przepustkach bredowcy urządzali wiece, a wśród żołnierzy prowadzona była agitacja przeciwko Polsce. W celu zapobieżenia podobnym incydentom minister spraw wojskowych w rozkazie z 19 kwietnia 1920 r. zakazał wydawania przepustek bredowcom bez zgody odpowiedniego dowództwa okręgowego oraz polecał odebranie broni białej i krótkiej oficerom i Kozakom. Broń miała być odtąd złożona w magazynach, znajdujących się pod nadzorem komendanta obozu. Broń odebrano bez żadnych incydentów. Żołnierze korpusu gen. Bredowa przebywali w Polsce do lata 1920 r., kiedy to zostali ewakuowani na Krym do wojsk następcy Denikina gen. Piotra Wrangla.

Po zwycięstwie wojsk polskich nad armią Zachodnio-Ukraińskiej Republiki Ludowej gen. Aleksandra Grekowa i uzyskaniu wspólnej granicy z Rumunią w wyniku zajęcia Galicji Wschodniej zaistniała możliwość odesłania pozostałych żołnierzy rosyjskich do walczącej na południu Rosji armii gen. Denikina. W zamian za to Denikin zezwolił na repatriację Polaków z zajmowanych przez swoje wojska terenów. Poprzedzone to zostało wieloma zabiegami dyplomatycznymi ze strony Piotra Struvego, przedstawiciela w Polsce nowego dowódcy wojsk antybolszewickich na południu Rosji gen. Wrangla, oraz Rady Wojennej państw Ententy, której naciski pomogły w uzyskaniu zgody rządu Rumunii na ewakuację oddziałów rosyjskich przez jej terytorium. Po uzyskaniu zgody rządu rumuńskiego rozpoczęto wysyłanie transportów do rumuńskich portów czarnomorskich, skąd na statkach odpływały do znajdujących się pod kontrolą „białych” Odessy, Chersonia i Sewastopola.

Nie jest znana ogólna liczba żołnierzy i urzędników rosyjskich, którzy tą drogą opuścili Polskę do stycznia 1920 r., to jest do czasu zawieszenia odbierania transportów przez stronę rumuńską, spowodowanego ogólną sytuacją Armii Ochotniczej Denikina, która ponosiła wówczas klęskę za klęską. Do 26 sierpnia 1920 r. przez port w Gałaczu zdołano ewakuować do Sewastopola ok. 12,5 tys. Rosjan. Dwa ostatnie transporty kozaków dońskich i batalionu pińskiego zostały odesłane z powrotem i umieszczone w obozie internowanych w Dąbiu. Kolejne transporty pozostałych oraz nowo internowanych Rosjan mogły być odprawione dopiero po upływie pół roku, kiedy to możliwe stało się przetransportowanie żołnierzy rosyjskich na Krym do gen. Wrangla.

Jarosław Gdański, 04.06.15 r.