Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Warto wiedzieć » Porywania jako metoda wywarcia presji, stosowane przez dyplomacje rosyjską

Porywania jako metoda wywarcia presji, stosowane przez dyplomacje rosyjską

Źródło - pl.wikipedia.orgPorwanie z terenu Ukrainy żołnierza Nadiji Sawczenko, parlamentarzysty oraz delegata Ukrainy do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy przypomina, że coś podobnego już się przytrafiało w historii mocarstwa rosyjskiego. Jeżeli dzisiejsze zbrodnie rosyjscy propagandyści chowają przy pomocy różnych przykrywek, to wracając do dziejów księstwa moskiewskiego, można lekko zauważyć fakt, że metody działania władz Rosji od tego czasu mało się zmieniły.

Klasycznym przykładem mogą  być porwania polskich senatorów z Sejmu w 1767 roku. Poseł rosyjski Nikołaj Repnin domagał się od ówczesnego sejmu polskiego przyjęcia ustawy o równouprawnieniu innowierców oraz zawarcia pokoju gwarancyjnego pomiędzy Imperium Rosyjskim a Rzeczpospolitą. Szereg posłów sprzeciwiło się ingerencji Repnina w działalność wewnętrzną kraju. Najbardziej niezadowolonych, przedstawiciel Moskwy nakazał oddziałom rosyjskim aresztować. Biskupa krakowskiego Kajetana Sołtyka, biskupa kijowskiego Józefa Andrzeja Załuskiego, hetmana polnego koronnego Wacława Piotra Rzewuskiego i jego syna Seweryna wywieziono do Kaługi i przetrzymywano tam przez pięć kolejnych lat.

Następcy cara i ochranki (carskiej policji tajnej) porywają ludzi do tej pory. Wypadki są znane poczynając od czasów wojen inflanckich. Ta taktyka była stosowana dla tego, żeby zasiedlać wschodnie niezaludnione tereny za Moskwą. Mieszkańców przygranicznych rejonów Rzeczypospolitej wywożono najpierw w okolice Uralu, a później na tereny wschodniej Syberii. Tam oni zakładały osady i pełnili funkcje urzędnicze w miejscowej administracji. Ofiarami tej polityki stała się szlachta, duchowieństwo i zwykli chłopi. Jeńcami byli ludzie z różnych narodowości: polscy duchowni, niemieccy rzemieślnicy, żydowscy kupcy, ukraińscy i białoruscy (litewscy) mieszkance wsi.

Moskwa traktowała porwanych, jako jeńców wojennych. Część wywiezionych na wschodnie tereny rzeczywiście trafiła do niewoli po wojnach polsko-moskiewskich. Połowa zaś pierwszych osadników pochodziła właśnie z uprowadzonych cywilów.

Problem porywania ludzi przez Rosjan w Rzeczypospolitej był osobnym tematem w stosunkach polsko-rosyjskich w XVI-XVII stuleciach. Moskwa stosowała ów temat dość często w rozgrywkach dyplomatycznych. Rozejm w Dywilinien z 11 grudnia 1618 roku przewidywał także i wymianę jeńcami. Ta kwestia pojawia się w pokoju wieczystym w Polanowie zawarty w 1634 roku. Świadczy to o tym, że problem dla Rzeczypospolitej wciąż był nierozwiązany.

Jeżeli ktoś zechce podważyć kwestie, że carskie władze wysyłały do Syberii nie porwanych cywilów, a jeńców zdobytych na polu walki, to można przytoczyć jeden z wielu argumentów. Wiosną 1665 roku wskutek negocjacji Moskwa wypuściła z niewoli 57 jeńców. Historyk Maksimow w pracy opublikowanej w 1900 roku pisze, jak niejaki książę Chowański po oddaniu Polaków zaatakował kilka wiosek w okolicach Smoleńska i wszystkich mieszkańców wyprowadził w głąb kraju. Wioski znajdowały się w granicach Rzeczypospolitej.

W 1663 roku odbywały się negocjacje między Warszawą a Moskwą. Polacy naciskali na wypuszczenia utrzymywanych w niewoli obywatelach. Po 11 spotkaniu, po czym każdy raz Polacy nie rezygnowali z pytania porywania ludzi, car moskiewski nakazał przywieźć do Smoleńska 400 osób z liczby jeńców i porwanych. W ten sposób próbowali skłonić polską stronę do ustępstw w innych pytaniach, w zamian za wypuszczenia zakładników.

W 1667 roku został podpisany rozejm Andruszowski na okres 13,5 lat. W traktacie, gdzie zostały zawarte warunki rozejmu w X i XI punktach opisano kwestię wypuszczenia na wolność jeńców i schwytanych cywilów z Polski:

Иные також все вязни от зачатия нынешней войны пойманные, так духовные, яко и мирские, шляхта и войсковые люди, старшие и молодшие и челядь разная всякого чину и полу и богомолия люди, также казаки Украинские, Татарове, под Королевским Величеством живущие, земляне и иные все служилые, хотя и в молодых летах будучие, так в коруне Польской, как и в Великом Княжестве Литовском, в местностях, или в домах, или в бою, в замках, в местах, и где ни есть пойманные, хотя б ныне, в вязенье были, или на службе Его Царского Величества и у Господ Бояр заставали, хотя б там в Государстве Его Царского Величества с Русскими особами поженились, или на веру Русскую перекрестились, либо на дворах Князей, во владении Его Царского Величества будучих, или у мещан по городам в работе обреталися, также и Жидов тех, которые в веру Русскую не крестилися, всех с женами и с детьми и с животами их, ни кого не тая, и к заставанию не принуждаючи, доброю верою в сторону Его Королевского Величества и Речи Посполитой взволить и выпустить Его Царское Величество укажет; и которые б из них похотели в сторону Его Царского Величества добровольно остаться, то им вольно иметь быть. А которые Польского и Литовского народу женский пол и Жидовки вышли замуж за Русских людей: и тем оставаться в сторону Его Царского Величества при мужьях своих (…)

Pięć miesięcy później car moskiewski wydał rozporządzenie pt. „О Ввозвращении Польских и Литовских военнопленных, на основании мирного договора”. W dokumencie zaznaczono, że warunek o wypuszczeniu obywateli Rzeczypospolitej z moskiewskiej niewoli dotyczy tylko tych osób, które trafiły do niewoli jako jeńcy. „Pojmani” niewolnicy nie podlegali powrotu do swoich stron rodzinnych. W tym dokumencie zawarty kolejny argument, świadczący, że porywania ludzi było prawie codzienną praktyką tego systemu.

Przez kilka dziesiątków lat metoda porywania ludzi i wysyłania ich do Syberii była legalizowana. Moskiewskie ustawodawstwo przewidywało jedną z form karania osób – stosowania „katorgi”. Jeżeli wcześniejsze wysyłanie do Syberii jeńców czy porwanych osób przewidywało jakie kolwiek normalne warunki życia na nowych terenach, to w ramach katorgi więzień zostawał skazywany tylko na ciężkie prace. Zesłania również kontynuowano jako sposób zaludniania terenów na wschód od Moskwy.

Jan Matkowski, 20.03.13 r.