Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Warto wiedzieć » Poezja kresowa. Antoni Malczewski (1793-1826)

Poezja kresowa. Antoni Malczewski (1793-1826)

Jeden z ważnych wybitnych twórców romantyzmu polskiego jest Antoni Malczewski. Słynie z utworu „Maria” (1825 r.), który zasługuje na szczególne uwzględnienie i odegrał przełomową rolę w rozwoju polskiej epiki romantycznej i kształtowaniu się romantycznej koncepcji tragizmu. Utwór nazywany przez krytyków „powieścią ukraińską” odmiennie maluje obraz Ukrainy. Autor otwiera czytelnikowi siedemnastowieczny kraj na tle zmagań kresowych magnatów.

Kresy u Malczewskiego występują zarówno jako ziemia szlachetnej tradycji, ale i samowoli magnackiej, rycerzy i zwykłych zbrodniarzy. Lud Polski i Rusiński stanowi jedność społeczną. Ziemia ukraińska nasycona jest pejzażem typowo romantyzmem i sentymentalizmem, ale także niesamowitością i grozą. Malczewski nie stawia sobie za cel pokazać bujność i piękno przyrody, lecz przytłaczającą ogromem pustkę i ciszę stepowych bezkresów Ukrainy, co wionęły smutkiem. Pokazuje pierwotny step, jeszcze nie polany krwią braterską. Słowa klucze to „ukraiński wiatr”, „swobodny step”, „smutek”, „los”. Kresy ukazują się czytelnikowi jako miejsce, gdzie miłość idzie w parze z tęsknotą, bohaterstwo z podstępem, samotność z filozofią. Piękny bohater na tle stepu, który szuka siebie w sobie, gubi się w życiowej kolizji, i przestrzeni pozbawionej granic.

Również autor nadaje Ukrainie status miejsca, gdzie panują własne odmienne prawa. Wydarzenia rozgrywające się w przyszłości, oddalenie w czasie i przestrzeni sprawiają wrażenia starej sentymentalnej bajki, pokazują rzeczywistość, której już nie ma i która już nie wróci. Polska szlachecka w swojej kresowej postaci przez fakt swojego nieistnienia wzmaga smutek. Malczewski tworzy również w czytelniku obraz współczesnej mu Ukrainy, która jak i pierwotny step też jest pustką. Autor nie przywołuje konfliktów narodowościowych, a wybiera raczej obrazy budzące melancholię i romantyczne doznania. Krytycy charakteryzowali powieść „jako jeden z najśliczniejszych i najlepszych utworów, w którym „rzecz prosta i zawiła, naturalna i okropna, powszednia i głęboka, jak przepaść” współistnieją obok siebie.

„Maria” wyraża rozczarowania pierwszego pokolenia Polaków wychowywanego w niewoli i niezdolnego jeszcze do walki o niepodległość po nieudanej wyprawy Napoleona na Moskwę. Pierwowzorem Marii w opowieści była realna postać – Gertruda Komorowska, pierwsza żona Szczęsnego-Potockiego, zamordowana na polecenie niedoszłego teścia Franciszka Salezego Potockiego, chociaż zmieniono wiek, w którym odbyły się opisane w powieści wydarzenia i region – z Podola do Naddnieprza.

Antoni Malczewski urodził się prawdopodobnie na Wołyniu w Kniahynynie. Był spokrewniony z Józefem Poniatowskim, jednocześnie jego ojciec był związany z konfederacja targowicką.

W 1805 roku Malczewski podjął naukę w Liceum Krzemienieckim. Był słynnym alpinistą (jako pierwszy z Polaków wspiął się na Mont Blanc). Zmarł w Warszawie, pochowany na Cmentarzu Powązkowskim.

 

Fragment pierwszej polskiej powieści poetyckiej „Maria” autorstwa Antoniego Malczewskiego

[…]Na nierozsłanym łożu, w żałobnej odzieży
Rozciągnięta niewiasta uśpiona tam leży;
Ale jej snu twardego Wygoda nie pieści;
I jakby nagłą przerwą gwałtownych boleści,
Jeszcze w jej sinej twarzy cierpienie zostało,
Choć spokojne, bez ruchu, wyprężone ciało;
I długie jej warkocze spadały w nieładzie,
Nie w takim, w jaki Miłość śpiące wdzięki kładzie;
I smutnie się nadęła, wysileniem tłusta
Jakby się skarżyć chciała, tylko że jej usta
Ścięte silniejszą władzą; a promień księżyca,
Co tę posępną postać migając oświéca,
Tak dziką tkliwość rzucał w przymrużone oczy,
Z jaką mizg upiorzycy, gdy kochanka zoczy.
To młoda śliczna Maria — rycerz przed nią stoi —
Przyniósł jej ziemskie szczęście — i czegóż się boi?
To młoda śliczna Maria? oh! jakże zmieniona!
Czy już się będzie robak tulić do jej łona?
Ale niedługo Wacław stał tam w podziwieniu,
Prędko się w nim duch oparł swego ciała drżeniu;
Schyla się na jej lica, usta do ust łączy
I słodycz swego serca rozkosznie w nie sączy.
Echo, Dźwięk«O! moja droga Mario! ty zimna i niema —
A dla nas już jest szczęście»— echo mówi: «nie ma»
«Mario! kochana Mario! w boju mnie widzieli —
Ojciec mię z tobą spoi» — echo mówi: «dzieli».
Znowu ją pieści — cuci — z miłością stroskaną,
Co by się pocieszyła choć westchnień zamianą;
Jej głowa nagłym rzutem na piersi mu spada
I w uderzonej zbroi jękiem odpowiada.
Krzyczał — szukał ratunku — pusty dom przebiegał —
Tylko się marny zapęd po ścianach rozlegał.
Wraca — znalazł nadzieję — może czy nie zetrze
Mroku z jej czarnych oczów otwarte powietrze?
Lecz gdy silne rycerza unosi ją ramię,
W jakież okropne ruchy jej kibić się łamie!
Nie z tą giętką lotnością, co w dół nie przyciska,
Lecz w całym opuszczeniu świeżego zwaliska,
Zwieszone ręce, głowa, zdrętwiałe już nogi
Czynią z niej przedmiot straszny, jemu jeszcze drogi.
«Oh! wody! wody!» — wołał z przeraźliwym wrzaskiem,
Ogromne drzwi budynku wywalając z trzaskiem…

>>>> Cały tekst powieści „Maria” <<<<

Na podstawie tekstu Jana Matkowskiego, 13.11.15 r.