Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Regiony » Winnicki » Po „polskiej” Winnicy z ukraińskim historykiem

Po „polskiej” Winnicy z ukraińskim historykiem

Dom Łozowskich na ulicy Artynowa 39Heraldyczna tradycja godła Winnicy sięga swoimi korzeniami czasów I Rzeczypospolitej Polskiej. Pierwszy herb został nadany tej miejscowości przez polskiego króla Władysława IV  w 1640 roku. Zgodnie z  pierwotnym szkicem, godło przedstawiało dwie skrzyżowane szable husarskie i dwie wędki rybackie. Później obraz przekształcił się i został taki, jaki widzimy teraz  – krzyż z połączonymi rybackim haczykami na dole którego widnieją te same szable. Podstawą tego godła posłużył jeden ze znanych herbów szlachty polskiej.

W różnych okresach istniały trzy różne Winnicy, trzy różne aglomeracje. Pierwsza znajdowała się w miejscu gdzie dziś mieści się nowoczesna fabryka  „ROSHEN” oraz słynna fontanna – miasto książąt Koriatowiczów. Druga – to Winnica księcia Konstantyna Ostrozskiego, założyciela Akademii w Ostrogu, nazywanego niekoronowanym królem, ojca Wasylia-Konstantyna.  Była także i „trzecia” Winnica, która przeniosła się z różnych przyczyn nad prawy brzeg Bohu.

Winnicą, którą znamy, pojawiła się już w czasach przynależności Bracławszczyczny do Korony. Intensywne rozbudowywanie miasta rozpoczęło się po Unii Lubelskiej (1569 rok). Dzięki Polakom Winnica odżyła, otrzymała zastrzyk nowej energii i zaczęła nabierać na znaczeniu jak militarnym, tak politycznym oraz gospodarczym.

Przejdziemy się ulicą Soborną (kiedyś Latyczowską) i poznamy kilka tajemnic, które kryją stare kamienice…

W sowieckich rejestrach zabytków architektury zachowały się wzmianki o budynku hrabiów Giedrójciów (ul. Artynowa 39). W rzeczywistości to błąd, ponieważ Giedrójciowie mieli całkiem bierny stosunek do historii tej posiadłości. W rzeczywistości właścicielami tego budynku kiedyś byli Łozowscy. Od dzisiejszego hotelu „Podole” przez hotel „Winnica” ich majątek sięgał aż do teraźniejszego skrzyżowania ulicy Teatralnej z Soborną. Łozowscy byli w posiadaniu licznych dóbr w samym centrum miasta jeszcze z czasów Rzeczypospolitej Polski, a budynek, który zachował się do dziś, pochodzi z 1910 roku. Z czterech stron posiadłości Lozowskich znajdowały się tak zwane „dworki”. Dotychczas pozostały szkice, opublikowane przez potomka rodziny Łozowskich – Jana Łozowskiego, który teraz razem z innymi potomkami rodu Lozowskich mieszka w Warszawie, i czas od czasu przyjeżdża by odwiedzić miasto, w którym mieszkali jego przodkowie.

W miejscu, gdzie teraz znajduje się hotel „Winnica”, stał kiedyś budynek w którym podobno nocował car Aleksander I (którego rosyjscy historycy nazywają pogromcą Napoleona Bonaparte).
Posiadanie tak dużej ilości ziemi w samym centrum miasta przysparzało Łozowskim dość dużo kłopotów. Pod koniec XIX wieku Winnica szybko rozwijała się, przeżywając prawdziwą rewolucję gospodarczą. Miasto zmieniało się, pojawiali się nowe ulice, i tu wynika problem – bez zgody Łozowskich nie można zrobić żadnego przeplanowania miasta. W końcu najstarszy Łozowski podpisał dokument, który świadczył, że po jego śmierci, ziemia może być rozdzielona i sprzedana. Tylko dzięki temu udało się rozwiązać problem z utworzeniem ulicy Teatralnej i położonych przy niej zaułków.

Łozowscy pozostawili po sobie wspaniałą mapę Winnicy z początku XX wieku, dzięki której w latach 60, XX obalono mit o budynku rosyjskiego generała Brusiłowa na ulicy Artynowa.
Budowla została zbudowana w stylizowanym neogotyckim stylu, lecz trudno nazwać tę budowlę neogotycką. Ona jest bardziej podobna do stylu modern, chociaż niewątpliwie ten budynek zasługuje na uwagę.

Były dworek Grocholskich w WinnicyDom, który znajduje się na ulicy Tołstogo (obecnie winnicka biblioteka medyczna kiedyś należał do rodziny Grocholskich. Grocholscy byli właścicielami nie tylko pałaców za miastem, ale także budynku w samej Winnicy. Ten miejski dom można było by nazwać „daczą”. Kiedy Grocholscy musieli przenocować w mieście to zostawali właśnie w „Sadkach” – tak nazywano tą podmiejską dzielnicę Winnicy.

Tutaj znajdowały się w większości ogrody działkowe i miejsca wypoczynku – od ulicy Gogola, przez Zoi Kosmodemianską, Wasyla Stusa do ulicy Malinowskiego. Przypomnimy, że na stałe Grocholscy mieszkali na Piętniczanach i w Stryżawce, będąc aktywnymi uczestnikami różnych wydarzeń przełomu XIX i XX wieków.

Obok budynku Grocholskich stoi teraz obrzydliwy 9-piętrowy dom, podczas budowy którego w latach 80. odnaleziono skarb Grocholskich – srebrne naczynia z literką „G”.

Dosyć ciekawym obiektem z punktu widzenia Polaków jest Winnicka Duma (ul. Soborna 67). Duma była analogiem Rady Miasta, chociaż z dość ograniczonymi prawami. 1870 rok był w carskiej Rosji rokiem reformy samorządowej, którą wprowadził Aleksander II, w tym i w Winnicy. Miejscowi radni chcieli ograniczyć wpływy Polaków na decyzje Dumy, chociaż to im się nie udawało. Miejscowi Polacy wpływali na wszystko, co się działo na Podolu. Winnicki samorząd oprócz tego bał się kolejnych powstań. Kolejne zebrania Dumy zawsze odbywały się z opóźnieniami, często pracę samorządu sztucznie przerywano… chociaż każdy wiedział o co chodzi. Warto wspomnieć, że po rezygnacji z tronu Mikołaja II i zwołaniu Tymczasowego Rządu inicjatorem pierwszego wiecu na jego poparcie w Winnicy i zaprzysiężenia miejscowych wojsk na wierność nowej władzy był Zdzisław Grocholski – właściciel Piętniczan. Z balkonu gabinetu burmistrza Mikołaja Owodowa zwrócił się on z apelem do licznych mieszkańców miasta, zebranych na centralnej ulicy.

Była winnicka DumaNie możemy zapomnieć i ominąć jeszcze jedną ważną datę w historii Winnicy  – maj 1920 roku, rok kiedy Naczelnik Państwa Polskiego Józef Piłsudski złożył wizytę do Winnicy. Z okazji tego wydarzenia ówczesne czasopismo „Droga” („Szlach”) opublikowała pełną relację z pobytu Naczelnego Wodza w mieście. Podczas wizyty Piłsudski wygłosił swoje, znane na cały świat, przemówienie: „Nie ma wolnej Polski bez niepodległej Ukrainy”. Dlaczego tablicę, poświęconą Marszałkowi umieszczono właśnie na budynku byłej Dumy? Zapewne przez to, że spotkał się on tutaj z Symeonem Petlurą. A poprzednio Józef Piłsudski odwiedził cerkiew prawosławną, znajdującą się kiedyś na skrzyżowaniu ulicy 50-lecia Zwycięstwa i Prospektu Kociubińskiego (obecnie w tym miescu znajduje się sklep „Kyivstar”), następnie – Kościół Matki Boskiej Anielskiej, potem razem z Symeonem Petlurą zjadł obiad w hotelu „Sawoj”. Inicjatorzy pomysłu uszanowania pamięci o wizycie Naczelnego Wodza długo nie mogli zdecydować, gdzie w końcu zainstalować tą tablicę – na ścianie „Sawoju”, Dumy czy na budynku gdzie odpoczywał Piłsudski?

Jednym z wybitnym lekarzy miasta był Ludwig Malinowski, którzy uważał się za ucznia Mikołaja Pirogowa. Jego grób znajduje się na terytorium szpitala im. Pirogowa. Ludwig Malinowski był człowiekiem, który poświęcił całe życie idei budowy dobrego szpitala w Winnicy. Podczas jego otwarcia oficjalnego, w marcu 1917 roku, Ludwig Malinowski bardzo się przeziębił się i ciężko zachorował. Miał zostać głównym lekarzem, dlatego wybrał elegancki garnitur letni, ponieważ chciał wyglądać odpowiednio do wagi wydarzenia. Niestety była wczesna wiosna, a one na Podolu bywają bardzo zimne. Kilka tygodni po otwarciu Ludwig Malinowski umiera. Ludwig Malinowski był członkiem Stowarzyszenia im. Mikołaja Pirogowa.

Istnieje jeszcze jedna ciekawa z punktu widzenia Polaka kamienica w Winnicy, znajdująca się pod adresem ul. Kozickiego 1 (naprzeciwko szkoły nr 3). Mylnie sądzono, że należała ona do greckiego kupca Aleksandra Kumbari ale tak naprawdę, mieszkał tu kolejny polski lekarz Nowiński, którego także odwiedził Józef Piłsudski podczas swojej wizyty do Winnicy.

Pierwsze kino w Winnicy, założone przez PolakaDom, w którym obecnie znajduje się kino „Rodina” kiedyś należał do Polaka Mikołaja Niedzielskiego. Inni Polacy – Konstanty Łowicki oraz Efymia Dobrzańska założyli w nim na początku XX wieku pierwszy iluzjon (prototyp kina) „Ambroś”.

W Winnicy zachował się dąb z czasów I RP, to najstarsze drzewo w mieście. Znajduje się on na Zawalu, na byłej granica miasta – „Za Wałami”. Dąb który Ukraińcy nazwali „Hawryło” ma już około 400 lat, niektórzy nazywają go dębem Iwana Bohuna. Swoimi korzeniami dąb trzyma stok od osunięcia się.

Na ulicy 1 Maja mieści się siedziba winnickiego prawnika polskiego pochodzenia Lubomira Długołęckiego, aktywnego uczestnika w odrodzeniu miasta na początku XX wieku, jego budynek „statek” jest przykładem miejskiego modernu. Niestety obecnie nie zachowało się ogrodzenie, stylizowane pod morskie fale. Budynek Długołęckiego wygląda jak statek, ze wszystkimi jego  elementami, także sterówką kapitana. Oprócz tego, Lubomir Długoleńcki był związany z rolnictwem i sprzedawał gotową produkcję nawet do Warszawy.

W byłych Murach mieści się dziś archiwum państwowe, Winnickie Muzeum Krajoznawcze, oraz kuria cerkwi prawosławnej Winnicczyzny. Te budynki, które kiedyś należały do kościoła rzymskokatolickiego były obronnym kompleksem – twierdzą w twierdzy. Powstawały one w na przestrzeni dwóch wieków. W XVII wieku dominowało jezuickie skrzydło Murów. W XVIII wieku, dzięki pomocy finansowej Grocholskich, majestatycznie wychylał się w krajobrazie już kościół i klasztor dominikanów. Istnieje legenda, opowiadająca o tym, że Grocholscy często sprzeczali się z jezuitami, dlatego zdecydowali wydać pieniędzy na wsparcie innego katolickiego zakonu.

Były klasztor jezuitów zajmuje teraz archiwum obwodowe. Po kasacie klasztora i kościoła budynek pełnił funkcję polskiej a potem także rosyjskiej placówki oświatowej, która
wykształciła znanych działaczy społecznych i religijnych, np. Józefa Rolle.

Autora tego artykułu Mikołaja Bachura oprowadził po Winnicy krajoznawca Aleksander Fedoryszyn, opracowanie tekstu Ania Szłapak, bwp

 

Klasztor jezuitów – dziś archiwum obwodowe

 

Fragment Murów ze strony zachodniej

 

Tablica Ludwika Malinowskiego, wybitnego polskiego lekarza, mieszkającego kiedyś w Winnicy


Najstarsze winnickie drzewo. 400-letni dąb, który pamięta czasy I RP

 

Dom lekarza Nowińskiego w pobliżu rzeki Bug, w którym Piłsudski spędził kilka godzin


 

 

Aleksander Fedoryszen – winnicki historyk, przewodnik turystyczny

2 komentarze

  1. Wuj Antoni Nowiński, pediatra, szwagier mojego dziadka Aleksandra Dobrowolskiego, leczył mnie i moją siostrę. Miał 2 synów Janka i Adasia, obaj zginęli w 1944 jako żołnierze AK. Po wojnie wuj Antoni przez wiele lat był lekarzem zdrojowym w Rabce, jest tam pochowany.

    • Piękna historia!

Skomentuj Jacek Arkuszewski Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *