Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Regiony » Winnicki » Peczora Świejkowskich i Potockich

Peczora Świejkowskich i Potockich

Herby Pilawa i Trzaska w mauzoleum peczorskimPrzemierzając okolice Południowego Bugu niedaleko Peczory nie sposób ominąć park, założony przez hospodara Dukę w 1682 roku. Początkowy jego plan miał formę wyciągniętego równolegle do rzeki prostokąta, podzielonego na dwie części po większej stronie przez szeroką czteropasmową aleję z lip — od bramy do pałacu. Nawet teraz jeszcze można spotkać tu drzewa, posadzone w tych czasach.

Jeszcze w czasach mołdawskiego namiestnika, który stracił wszystko, decydując się na poparcie Turków podczas wyprawy do Wiednia, od rzeki do parku (pałacu) doprowadzono przy pomocy wodociągu wodę. Niestety ta konstrukcja nie zachowała się do dziś. W końcu XVIII wieku, kiedy rozpoczęła się moda na angielskie parki krajobrazowe, nowi właściciele Pieczory – Świejkowscy, po wybudowaniu nowego pałacu, znacznie rozszerzyli także plac parku, włączając do niego dolinę Bugu i lewego brzegu. Dzika miejscowa przyroda ze skupiskami głazów, malowniczych urwisk i wiekowych drzew dawała rzadką możliwość urządzenia olbrzymiego romantycznego „chaosu”. A żeby wprowadzić niezbędne poprawki do naturalnego otoczenia, przesuwano olbrzymie głazy. Powstawały groty i kąpieliska. Z nakładami, oczywiście, w tych czasach nie liczono się. Dla naruszenia już niemodnej symetrii, w regularnej części parku dosadzono nowe drzewa, ale plan głównych alej zachował się do dziś. Włączywszy do parku rzekę z jej pięknymi pejzażami, nowi budowniczowie postawili na stromym zboczu od pałacu do rzeki kamienne schody, ozdabiając je marmurowymi posągami. Szeroki taras przy pałacu zabezpieczała balustrada z wazami. Stąd otwierał się jeszcze nie przysłonięty dziko i przestronnie rosnącymi dziś drzewami malowniczy widok na Bug oraz na pola za rzeką.

Peczorska cerkiew na BugiemDuży budynek piętrowy pałacu w stylu palladiańskim łączył się galeriami z oficynami, tworząc kurdonier, otwarty na bok do galowej alei od bramy. Główną fasadę ozdabiały portyk i doskonale wykonane klasyczne, z frontonami obramowania okien pierwszego piętra. Jak danina odchodzącemu do historii barokowi oryginalne wymyślne obramowania wyodrębniały okna parteru. Głęboka loggia z czterech kolumn dużego jońskiego porządku pomiędzy dwóch ryzalitów z pięcioma takimi samymi oknami na każdym ozdabiała zwróconą do rzeki fasadę.

W peczorskim parku zachował się ostatni architektoniczny „akcent” tych czasów: stylizowane pod romańską architekturę mauzoleum. Napis na cokole głosi: „projektował Władysław Horodecki”, „budowali Konstantyn i Janina z Potockich, małżonkowie Potoccy, 1904 rok”.

Znany kijowski architekt Władysław Horodecki (1863 — 1930), ukończył ze srebrnym medalem Petersburską Akademię Sztuk Pięknych, jest dobrze znany w swoim czasie na Ukrainie, w Polsce i w Iranie (pochowano go w Teheranie) doskonale znał style architektoniczne różnych czasów i narodów. Oryginalne twórcze chwyty Horodeckiego znalazły swój rozwój i w Peczorze. Mauzoleum jest kaplicą, posiadającą w planie łaciński krzyż. Wysokie boki od trzech stron wzbijają się się nad całkowicie jednakowymi romańskimi portalami, z których patrzą witrażowe okna a w zachodnim mieści się główne wejście. Wschodnią stronę budynku opracowano w wyglądzie absydy. Pod nią urządzono wejście do półokrągłej krypty. Szeroko wykorzystując style architektonicznej przeszłość, Horodecki śmiało stosował nowe materiały budowlane i konstrukcje. W otworach wąskich okien podłużne sześciokątne bloków ze szkła — białe, pomarańczowe. Idealnie równa kaflowa podłoga, masywne dębowe drzwi, ściany, ułożone z granitowego kamienia, piaskowiec i beton — mnóstwo naturalnych i sztucznych materiałów zastosowano przy budowie w stosunkowo niedużej konstrukcji.

Idealna stylowa dokładność szczegółów – to wynik nie tylko zawodowej erudycji mistrza ale też doskonałego wykonania w materiale, w tym i w bardzo nowoczesnym, jak na te czasy. Jednakowe szlifowanie piaskowca i betonu przypominają kijowskie prace Horodeckiego. Można przewidzieć, że i w Peczorze nad architektonicznymi szczegółami pracowali jeśli nie sami bracia Sala, to ich uczniowie na pewno. Do pracy w betonie podchodzili oni bardzo poważnie doceniając go tak samo, jak i klasyczne naturalne materiały. Po już zastygłych betonowych detalach rzeźbiarz Eliasz Sala szlifował nożem, doskonaląc formy i zostawiając na dziele ślad autorskiej ręki. Wyjątkowo wysoka technika i skrupulatność obróbki betonu opłaciły się: tylko przy najbliższym rozpatrzeniu, porównując strukturę powierzchni naturalnego i kamienia sztucznego, można odróżnić beton od piaskowca.

Bardzo ciekawie prezentują się dębowe drzwi mauzoleum z nakładanymi pętlami-zasłonami wspaniałego rysunku. Do drobiazgów wszystko było przemyślane przez architekta (nawet kapelusze gwoździe mieściły wzorki).

W centrum krypty Potockich, gdzie zostało kilka pustych wnęk, przyciąga uwagę duża, z białego marmuru, płyta. Długie epitafia umieszczone pod dwoma rzeźbionymi herbami: krzyż „Pilawa” z łacińską dewizą „Tarcza przeciwstawiała się tarczom” — domu Potockich i „Trzaska” — turecki półksiężyc, rażony z góry i z dołu przez dwa miecze, — domu Świejkowskich.

Trzeba przy okazji przypomnieć, że polska heraldyka odróżniała się od takowej w pozostałych krajach średniowiecznej Europy. Herby w Polsce były wykorzystywane początkowo w charakterze osobliwego „znaku rozpoznawczego” na sztandarze występującego w wyprawę regionalnego wojskowego oddziału, zebranego przez tego czy innego szlachcica. Znaki tego prostego, łatwo rozpoznawalnego rysunku z czasem stały się przynależnością najsławniejszych rodów; pewnym szlachcicom herb domu służył jako przystawka do nazwiska.

Przed mauzoleum Potockich w Peczorze stoi duża stylizowana brama. Po prawej i lewej stronach od niej znajdują się dwie wieżyczki. Wewnątrz każdej urządzono niewielką dzwonnicę. Oparcia kratowego ogrodzenia dekorowane przez plastyczne krzyże na całą wysokość i sama krata zrobiona jest z dużym smakiem i mistrzostwem. Gęste zarośla parku nadają temu kącikowi osobliwy urok.

A naprzeciwko bramy — po drugiej stronie głuchej kamiennej ściany — byłe pomieszczenia gospodarcze, zabudowane w latach 1912  — 1915 według projektu Jana Gojricha, tego samego, który budował młyn w Sokolcu. Gojrich był zdolnym architektem, też absolwentem Petersburskiej Akademii Sztuk Pięknych. Urządzał i przerabiał niektóre części peczorskiego pałacu, rozebranego w latach 20. ubiegłego wieku.

Warto zejść zabytkowymi schodami do rzeki, żeby pospacerować po jej malowniczych brzegach, poobserwować za magicznym nurtem wody, mknącym pomiędzy głazami a latem – nawet wykąpać się w naturalnych kąpieliskach razem z gromadkami miejscowych dzieciaków.

Dmytro Małakow („Przez Bracławszczyznę”), 02.07.15 r.