Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Z perspektywy Kresów I RP » Panie prezydencie: za Sanem i Bugiem także biją polskie serca!

Panie prezydencie: za Sanem i Bugiem także biją polskie serca!

Prezydencka para w Bykowni. Autor zdjęcia: Andrzej Hrechorowicz Na Ukrainę przyleciał Andrzej Duda. Dokładnie po ośmiu miesiącach po wizycie poprzedniego polskiego prezydenta Bronisława Komorowskiego, do Kijowa znów przybył głowa państwa polskiego, żeby oprócz tradycyjnych wizytacji ukraińskich urzędów, spotkać się także z miejscowym środowiskiem polskim.

– Duda spotka się na Ukrainie z Polonią – takie tytuły pojawią się w polskich i światowych mediach, powielając jeden z największych mitów, który wynika z powodu braku podstawowej wiedzy historycznej. Warto zapamiętać raz i na zawsze – Polacy na Ukrainie nigdy nie byli Polonią! Na terenie byłych województw podolskiego, żytomierskiego, kijowskiego, wołyńskiego, czernichowskiego oraz bracławskiego ich przodkowie jednocześnie z Rusinami i innymi narodami zakładali osady, budowali zamki a po Unii Lubelskiej – w pełni reprezentowali europejską cywilizację na pograniczu z Księstwem Moskiewskim (późniejszym Imperium Rosyjskim).

Kim dla Polaków z Ukrainy jest Andrzej Duda? Jak oni postrzegają zmiany w państwie polskim i czego od tych zmian oczekują? Przed zatwierdzeniem kandydatury Andrzeja Dudy, jak przedstawiciela PiS w wyborach prezydenckich, o przyszłym polskim prezydencie Polacy, mieszkający w kraju nad Dnieprem i Południowym Bugiem, nie wiedzieli prawie nic.  Prawnik, na krótko poseł na Sejm VII kadencji, europoseł. Nieliczni poznali przyszłego prezydenta w Odessie na uroczystościach odsłonięcia tablicy pamiątkowej poświęconej Lechowi Kaczyńskiemu i ulicy nazwanej na jego cześć. Wydarzyło się to zaledwie półtora miesiąca po niewyjaśnionej do dziś katastrofie prezydenckiego samolotu z elitą państwa polskiego na pokładzie. Ówczesnego ministra kancelarii prezydenta zapamiętał chyba tylko Tadeusz Załuski – wieloletni działacz środowiska polskiego w Odessie, który zresztą pozytywnie wspomina „młodego i wysokiego gościa z Warszawy”. Mało kto wtedy mógł przewidzieć, że Adam Kwiatkowski, który też wówczas przebywał w Odessie, zostanie po pięciu latach szefem gabinetu prezydenta RP, a prezydentem  – Andrzej Duda!

O tym, że nowy prezydent zaplanował spotkanie z rodakami na Ukrainie dużo wcześniej, można było usłyszeć w kuluarach Pałacu Prezydenckiego jeszcze 11 listopada. Korzystając z okazji wymienić z Andrzejem Dudą kilka słów podczas uroczystości niepodległościowych, zapytałem prezydenta na temat jego planów dotyczących wizyty na Ukrainie. Duda ożywił się przy wspomnieniu o Ukrainie i już wtedy potwierdził, że podczas pobytu w Kijowie dojdzie najprawdopodobniej także do spotkania z liderami lokalnego środowiska polskiego. Kiedy ukraińskie media oficjalnie zapowiedziały wizytę polskiego prezydenta do Kijowa, ta wiadomość już nie była sensacją dla środowiska polskiego. Polacy z Ukrainy mieli już nawet przygotowane listy z propozycjami dotyczącymi usprawnienia systemu komunikacji pomiędzy państwem polskim a rodakami ze wschodu, znaczna część których nie z własnej winy została pozbawiona możliwości pozostania obywatelami Rzeczypospolitej.  

Na wtorkowe spotkanie z prezydentem, które odbędzie się w późnych godzinach wieczornych w Kijowie, podążają Polacy ze Lwowa, Kamieńca Podolskiego, Wołynia, Odessy i wielu innych miejscowości na Ukrainie. Czekają na zapewnienie, że Polska będzie pamiętała o tych wszystkich w czyich żyłach płynie polska krew, kto nie wyrzekł się polskości w czasach komunizmu i walki z kościołem. Czekają także na realne zmiany w polityce wobec przyznawania Karty Polaka, ułatwień w otrzymaniu wiz do kraju przodków dla osób polskiego pochodzenia, umożliwieniu w trybie uproszczonym nabywania obywatelstwa polskiego, uwzględniania interesów Polaków na Wschodzie podczas uchwalania kluczowych uchwał w polskim Sejmie, budowania systemu efektywnej komunikacji pomiędzy Polakami na Ukrainie a polskimi instytucjami państwowymi, preferencyjnego traktowania etnicznych Polaków – obywateli państwa ukraińskiego w polskich placówkach dyplomatycznych i udzielania im w razie potrzeby azylu politycznego.

Listę takich propozycji można przedłużać w nieskończoność, ale najważniejsze, żeby głowa państwa polskiego miał wyczucie, że  Polska nie kończy się za Sanem i Bugiem. Polska jest tam, gdzie mieszkają Polacy. Mieszkają i krzewią polskość i tradycje katolickie od pięciuset lat.

Jerzy Wójcicki, tekst po raz pierwszy ukazał się w drugiej dekadzie grudnia w Gazecie Polskiej Codziennie, 15.12.15 r.