Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Stosunki polsko-ukraińskie » Nie wiem o sygnałach od mariupolskich Polaków ws ich ewakuacji – premier Kopacz

Nie wiem o sygnałach od mariupolskich Polaków ws ich ewakuacji – premier Kopacz

Pogrzeb ofiar ostrzału dzielnic mieszkaniowych w Mariupolu przez prorosyjskich terrorystów. Następnym razem w takich grobach mogą leżeć także Polacy. Zdjęcie: gosc.plJak zapewniała premier Ewa Kopacz w drugiej połowie sierpnia, polski konsulat w Charkowie jest w stałym kontakcie z „Polonią” na wschodzie Ukrainy. Dodała, że jeśli będą sygnały, że ktoś chce przyjechać do Polski, poprzez konsulat trafią do ministra spraw zagranicznych.

– Dzisiaj o takich sygnałach nic nie wiem. Będziemy kontynuować pomoc, którą do tej pory czynimy. Zarówno w formie stypendiów, ale i w formie pomocy materialnej, którą ślemy w poszczególnych transportach – podkreślała wówczas szefowa rządu, dodając – poprzednia akcja ewakuacji zakończyła się bardzo pozytywnie.

Artykuł, z powyższymi słowami premier Kopacz, opublikowany na stronie Polskiego Radia, trafił na oczy Polaków z Mariupola. Jakież było ich zdziwienie, kiedy po miesiącach bezskutecznego pukania w drzwi wszystkich urzędów, wysyłania listów i udzielania wywiadów, dowiedzieli się, że Pani Premier nic nie wie o ich apelach?!

Zarząd Polsko-Ukraińskiego Stowarzyszenia Kulturalnego w Mariupolu na czele z prezesem Andrzejem Iwaszkiem przygotowuje list do Kancelarii Prezydenta, Premiera i Komisji w Sejmie i Senacie Łączności z Polakami za Granicą w celu formalizowania tych apeli Polaków z Mariupola, akcentując na tym, że:

– My, Polacy z Mariupola, nie mamy wygórowanych wymagań, jesteśmy gotowi pracować społecznie za bezpieczny dach nad głową i sprzątać ulice w razie potrzeby ne terenie naszej historycznej Ojczyzny. Słuchając zapewnień, że Polska jest gotowa przyjąć setki uchodźców-Muzułmanów, ubolewamy, że dla nas – katolików, potomków represjonowanych Polaków, dzieci i wnuków przymusem wywiezionych przez NKWD z Podola i terenów byłej II RP na Donbas polskich żołnierzy, nauczycieli, urzędników, nie ma miejsca na naszej historycznej Ojczyźnie…

Pełny tekst listu ukaże się na łamach „Słowa Polskiego” już niebawem. Tymczasem polski rząd brawurowo melduje o skuteczności pierwszej fali ewakuacji:

– Cieszę się, że dzięki pomocy samorządów, przedsiębiorców oraz organizacji pozarządowych udało nam się dotrzymać danego w styczniu słowa i zapewnić prawie 200 osobom ewakuowanym z Donbasu mieszkania i pracę – powiedziała szefowa Ministerstwa Spraw Wewnętrznych Teresa Piotrowska.

Osoby ewakuowane 10 stycznia br z Doniecka i Ługańska do Polski przez sześć miesięcy miały zapewniony pobyt w ośrodkach i całodzienne wyżywienie. W tym czasie przeszły aklimatyzację, uczyły się języka polskiego i przygotowywały do osiedlenia w Polsce. Dzieci przez pół roku chodziły do polskich szkół. Obecnie rodziny opuściły już ośrodki i rozpoczęły samodzielne życie.

Ewakuowani zamieszkali w lokalach zaproponowanych przez władze miejskie i w mieszkaniach wynajmowanych m.in. w Nowym Sączu, Warszawie, Szczecinie, Wałbrzychu, Poznaniu, Gdańsku, Bydgoszczy. Osoby te podjęły zatrudnienie m.in. w ośrodku szkoleniowym Straży Granicznej, Uczelni Łazarskiego, a także w prywatnych firmach zajmujących się produkcją m.in. instalacji grzewczych i sanitarnych.

Jerzy Wójcicki, 16.09.15 r.