Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Stosunki polsko-ukraińskie » Jubileuszowy koncert zespołu „TiK” w Kijowie

Jubileuszowy koncert zespołu „TiK” w Kijowie

Jak zmienia się oblicze ukraińskiej estrady po rewolucji godności można śledzić na kanałach miejscowych telewizji. Bandycki rosyjski etos, zwany popularnie „szansonem” oraz projekty w stylu „Pojuszczie trusy” (Śpiewające majtki) powoli odchodzą do przeszłości, tak zwana popkultura ewoluuje w postaci odrodzenia do aktywności starych formacji, zapomnianych w czasach promowania wyłącznie rosyjskich artystów.

Ukraińscy soliści, który nie uciekli do Rosji razem z biegłym prezydentem Janykowyczem, zaczynają przypominać sobie, od czego oni zaczynali swoją karierę muzyczną.

Jedną z bardziej znanych formacji muzycznych na Ukrainie, przypominającą nieco swoim brzmieniem polski „Enej”, jest winnicki zespół „TiK”, który w roku 2015 świętuje 10-lecie działalności artystycznej. Wieczorem 1 lutego „TiK” zagrał pierwszy koncert dla tysięcy widzów w kijowskim Pałacu Sportu w ramach nowej ogólnoukraińskiej trasy koncertowej, która startowała w Kijowie i skończy się latem w Winnicy – rodzinnym mieście członków tego znanego zespołu, grającego w stylu „winnickiego punk-rocku” z elementami ukraińskiego folku.

Podczas dwugodzinnej imprezy muzycy z Podola przedstawiły swoje stare i nowe kompozycje – wesołe i liryczne motywy, często z ukrytym podtekstem, nawiązującym do atawizmów sowieckiej przeszłości. W humorystycznej formie „TiK” opowiada o alkoholiźmie w ZSRS, nieogolonych konduktorach i innych jeleniach – „dziwnych stworzeniach, u których z głów sterczą korzenie”, ulubionej szkolnej nauczycielce ze wsi i innych, przyziemnych sprawach, dekorując całość mistrzowską grą na trąbie, akordeonie, perkusji i gitarze elektrycznej. Po wysłuchaniu kilku piosenek takiej mieszanki punk-rocku i ukraińskiego etno-folku, resztę większość widzów słuchała na stojąco, tańcząc w rytmie melodii i podświetlając latarkami swoich komórek wykonanie lirycznych piosenek.

Szczególnym zainteresowaniem cieszyła się podczas koncertu stosunkowo nowa kompozycja zespołu, napisana na motywie ukraińskiej ludowej piosenki „Zaśpiewam cichą piosenkę”. Jej tytuł specjalnie zmieniono w „Tychuju” (Cichą), żeby zapewne stworzyć aluzję do sylwetki lidera sąsiedniego państwa na wschodzie. Publiczność bardzo żwawo przyjęła piosenkę i już później – wychodząc z sali dodawała do jej słów tradycyjne „Lalala…”.

Podczas koncertu można było obserwować za dobrze zgraną pracą całego zespołu i ekipy technicznej. A dodatkową atrakcją stały się zmieniające podczas poszczególnych kompozycji kolor litery „T i K” – pierwszych liter słów „Trzeźwość” i „Kultura”, z których składa się nazwa winnickiego zespołu.
Rozgrzana wesołymi i patriotycznymi utworami publiczność po koncercie zaprosiła artystów do wykonania kilku utworów na bis. Najwięcej oklasków zebrały „Białe trojandy” – ukraiński remake „Biełych Roz” (Łaskowyj Maj) oraz „Sierożyno pirożyno” – satyryczna piosenka o rosyjskim „królu glamouru” Sergieju Zwieriewu.

Posłuchać „TiK” w Kijowie przyszła nie tylko studencka młodzież. Śpiewali i tańczyli pod ulubione piosenki także osoby w wieku pod 50-kę a także przybyli do stolicy na specjalne zaproszenie dyrektora wykonawczego Włodzimierza Łapszowa grupa Polaków z Winnicy.

Czy można urządzać imprezy podczas nieogłoszonej wojny na wschodzie? Jeżeli mówić o kijowskim koncercie zespołu „TiK” – ten niedzielny koncert nosił charakter stricte patriotyczny i nawiązywał do starych tradycji, przynależności Ukraińców do wielkiej słowiańskiej rodziny. Dlatego melodie, brzmiące w ten wieczór w Pałacu Sportu można było skojarzyć zarówno z podkładem muzycznym pod filmy Kusturicy, jak również z twórczością polskiej piosenkarki Cleo i zespołu „Enej”.

Słowo Polskie, 02.02.15 r.


{morfeo 746}