Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Regiony » Winnicki » Dziad Mróz? Nie, Święty Mikołaj!

Dziad Mróz? Nie, Święty Mikołaj!

Ponad 80 dzieci zamiast 30-40 zwykle obecnych na „piatirce” (dziecięcej Mszy) przybyło 6 grudnia do kościoła Ducha Świętego w Winnicy, żeby spotkać się ze Świętym Mikołajem.

Po Liturgii, celebrowanej przez ks. Sergiusza Toberta do kościoła wkroczył brodaty i w czerwonej szacie dziadek. Ale upragnione słodycze dzieciaki otrzymały nie od razu. Żeby zdobyć przychylność Świętego trzeba było opowiedzieć, skąd Mikołaj przybywa, wyrecytować „mikołajkowy” wiersz lub zaśpiewać piosenkę o nim. Pomocy małym parafianom udzielali rodzice, którzy starali się podpowiedzieć i przypomnieć – że prawdziwa kraina świętego Mikołaja to wcale nie Laponia. A prawdziwy biskup Mikołaj nigdy nie widział renifera, śniegu, nie mówiąc już o podróży saniami. Skąd więc przybywa do dzieci i dorosłych poczciwy święty Mikołaj?

Mikołaj urodził się w Patarze w IV wieku, ale większość swego życia spędził w Myrze – starożytnym mieście nad Morzem Śródziemnym, na południu dzisiejszej Turcji.

Legenda głosi, że Mikołaj został biskupem przypadkowo. Synod postanowił, że godność biskupią otrzyma pierwszy wierny, który wejdzie do kościoła w Myrze. Palec boski skierował tam Mikołaja, człowieka świątobliwego, o sercu czułym i otwartym na potrzeby bliźnich. Pełniąc funkcję biskupa starał się pomagać biednym, za co był ogólnie szanowany.

Pewnego dnia Mikołaj usłyszał, jak w jednym z domów spierają się trzy siostry – panny na wydaniu, których ojciec nie miał pieniędzy na posag dla żadnej z nich. Każda z sióstr była gotowa poświęcić się i pójść na służbę, aby wspomóc materialnie pozostałe dwie. Jakież było zdziwienie dziewcząt, gdy w wigilię Bożego Narodzenia przez okno wpadła wypchana złotem sakiewka, której zawartość wystarczyła na wyprawienie za mąż najstarszej siostry!

Następnego roku biskup Mikołaj wrzucił drugą sakiewkę dla kolejnej dziewczyny. Ale na trzecie święta, gdy biskup był gotów pomóc najmłodszej, okno było zamknięte. Sprytny duchowny poradził sobie jednak – wdrapał się na dach i wrzucił sakiewkę przez… komin. Prezent wpadł do suszącej się nad kuchnią pończochy, stąd praktykowany w niektórych krajach zwyczaj wkładania bożonarodzeniowych upominków do pończoch i skarpet. Kult biskupa z Myry rozwinął się najpierw w Bizancjum. Wkrótce po jego śmierci cesarz Justynian zbudował w Konstantynopolu kościół ku jego czci.

W VI wieku biskupa Mikołaja ogłoszono świętym, którego oprócz panien na wydaniu uznali za swego patrona żeglarze, pisarze, więźniowie, rolnicy i pasterze. Opowieści o cudach przekazywano z ust do ust. To wytrącał katowi z ręki miecz wzniesiony nad głową skazańca, to ubogim dzieciom roznosił placki z miodem, to w czasie sztormu ratował żeglarzy.

Autorem wizerunku sympatycznego staruszka z białą brodą był ponad 140 lat temu austriacki malarz i rysownik von Schwind. Pewne-go razu powierzono mu wykonanie scenografii do „Wesela Figara”. Wśród postaci miał pojawić się Pan Zima. Von Schwind ubrał go w czerwoną długą szatę z futrzanym kołnierzem, a pod rękę dał mu choinkę.

Przez ponad sześć wieków szczątki biskupa spoczywały w grobowcu w bazylice w Myrze, aż w XI wieku postanowili wykraść je żeglarze z włoskiego miasta Bari. Nieliczne kości, których nie zabrali, można obecnie oglądać w muzeum w tureckiej Antalyi. Myra nosi obecnie nazwę Demre, a bazylika Św. Mikołaja (po turecku Noel Baba) od kilkunastu lat poddawana jest restauracji. Zbudowano ją w III wieku, a Świętego Mikołaja pochowano tam w 343 r. Kościół pełnił później funkcję bizantyjskiej bazyliki. Zmienił ją znacznie car rosyjski Mikołaj I.

A jak to się stało, że świętego kojarzy się z daleką Północą? Gdy Mikołaj dzięki rysownikom przyjął już konkretną postać, za jego ojczyznę uznano Biegun Północny. W 1925 roku Finowie ogłosili w gazetach, że w związku z niemożliwością wypasu reniferów na Biegunie, Święty Mikołaj zamieszkał w fińskiej Laponii. Minęły kolejne dwa lata i w jednym z programów radiowych dla dzieci wyjawiono „wielki sekret” przekonując, że wioską Mikołaja jest Korvatunturi, czyli „Wioska Ucha”. Dlaczego ucha? Bo Święty Mikołaj musi słuchać, czy dzieci z całego świata są grzeczne. Zainteresowanie Świętym przeszło wszelkie oczekiwania. W końcu lat 50. nie było wyboru – musiał on otworzyć swoje biuro, które mieści się tuż przy najbardziej uczęszczanej przez turystów drodze północnej Finlandii, w miejscu, gdzie przecina ona koło polarne. Miejsce to nazywa się Napapiri, i oddalone jest o 6 km od stolicy Laponii – Rovaniemi.

W krajach byłego Związku Sowieckiego wciąż popularny jest personaż Dziada Mroza – „kopii” Świętego Mikołaja, stworzonego w gabinetach partyjnych, żeby zaćmić popularność chrześcijańskiego Świętego. Po upadku ZSRS Dziad Mróz stopniowo jest wypierany ze szkół i masowych imprez. Zamiast niego powraca Święty Mikołaj, który razem z prezentami pod poduszkę przynosi do nas dobrą nowinę, że wkrótce – Święta Bożego Narodzenia!

Słowo Polskie, zdjęcia Olena Kaczurowska, na podstawie informacji Echa Dnia, 07.12.15 r.

 

{morfeo 1065}

{youtube}{/youtube}