Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Warto wiedzieć » Drugie zwycięstwo nad Turkami pod Chocimiem. Cz. II

Drugie zwycięstwo nad Turkami pod Chocimiem. Cz. II

Bitwa pod Chocimiem w 1673 r. Wikimedia

Dnia 9 listopada 1673 r. stanęło rycerstwo polskie na strzał armatni od obozu tureckiego.

Trzy dni najdłużej można było tę krwawą walkę przeciągnąć, bo na tyle tylko starczyło żywności w okolicy spustoszonej przez pogan. Dzień ten strawiono na harcach, w których poległ Jędrzej Modrzewski podczaszy sieradzki, rannym został Tomasz Zaleski, a czterech Turków ubito: była to przegrywka bitwy, która noc zakończyła.

Nasi wrócili na miejsce w ktorem przed półwiekiem sułtan Osman stał obozem. Z blaskiem dnia stanęły pułki piesze gotowe do szturmu, a po skrzydłach uszykowała się dzielna jazda, oczekując hasła do kruszenia kopij, do brania Turków na szable i pod kopyta.

Marcin Kątski wojewoda kijowski, zagrał poganom hejnał poranny ze czterdziestu trąb, i spłoszywszy ich ze snu twardego, kulami poszarpał namioty wspaniałe, druzgocząc ukrytych w nich Turków.

Nieprzyjacielska artyleria odpowiedziała huczniejszą jeszcze salwą, ale bez szkody dla naszych, bo piechota miała osłonę przy wałach tureckich, a jazda stanęła w szyku, na odległość strzału armatniego.
Szyk wojska polskiego był następny: Dymitr książę Wiśniowiecki, hetman polny koronny, dowodził prawym skrzydłem, po sam Dniestr posuniętem; środek trzymał Stanisław Jabłonowski wojewoda ruski, z chorągwiami hussarskimi, wprost wejścia do obozu tureckiego; na lewym skrzydle stali hetmani litewscy.

Hetman wielki Jan Sobieski, przytomnością swoją i własnym przykładem wszystkim przodował. Stanąwszy przed pułkami piechoty, zsiadł z konia, a zagrzewając do szturmu na oboz: „Naprzód! zawołał, na okopy.  Stanowcza wybiła godzina, towarzysze broni! Przyszła nam dobra sposobność zwalczyć tego rozbójnika całego świata. Naprzód, a wilka w jamie swojej zamkniętego udusicie. Zaręczam wam że zanim godzina upłynie, obóz żywnością przepełniony i pełen bogatego łupu, bez trudu zdobędziecie”.

Kiedy dosiadał konia, spostrzegł że obóz turecki tak jest obszerny, że trudno opasać go kołem. Kazał więc przywołać ciurów obozowych, i z tych złożony oddział oddał pod dowództwo Jana Motowidły pułkownika.

Dzielny ten wojownik, wydobywszy się niedawno z niewoli tureckiej, pałał srogą zemstą przeciw poganom. Zagrzewa swój zastęp, który z okrzykiem wojennym idzie na okopy, zdobywa pierwsze wały i pada na nich trupem; obok niego niemało ginie i rycerstwa, bo Turcy zacięcie bronią każdej piędzi ziemi.

Słowo Polskie za: Tygodnik Illustrowany, 111, 1861 r., 25 lutego 2021 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *