Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Stosunki polsko-ukraińskie » Boże Narodzenie – dwa wymiary jednego z najważniejszych świąt chrześcijańskich na Ukrainie

Boże Narodzenie – dwa wymiary jednego z najważniejszych świąt chrześcijańskich na Ukrainie

Jasełka w parafii Ducha Świętego w Winnicy, zaprezentowane 27 grudnia. Autor zdjecia: Olena KaczurowskaZnaczna część Polaków, mieszkających na Ukrainie, żyje w rodzinach mieszanych – czyli małżonka, teść lub teściowa są chrześcijanami wschodniego obrządku (świętują Boże Narodzenie dwa tygodnie po tym, jak jego obchody odbyły się u rzymskokatolików). Z tego wynika podwójne świętowanie przez mieszkańców Ukrainy jednego z najważniejszych chrześcijańskich świąt w kalendarze liturgicznym, co nie zawsze wygląda, jak absurd, lecz przeważnie staje się powodem do głębszej integracji rodzin oraz fajnej zabawy, połączonej z kolędowaniem, odwiedzaniem się nawzajem – przed Sylwestrem prawosławni lub greckokatolicy idą do Polaków a 6,7 stycznia rzymskokatolicy idą na Ukrainie do prawosławnych.

W ostatnich latach świętowanie Bożego Narodzenia według kalendarza gregoriańskiego staje się coraz bardziej rozpoznawalną tradycją na Ukrainie. Przy czym przeważnie nie kojarzy się ona z kościołem zachodnim, lecz z cywilizacją europejską, przedstawiciele której 25 grudnia nagminnie odpoczywa. W roku 2015 władze trzech obwodów na Ukrainie po raz pierwszy potwierdziły w specjalnych rozporządzeniach prawo rzymskokatolików na dzień wolny od pracy 25 grudnia. Na Zakarpaciu oraz Podolu (obwód chmielnicki i winnicki) po raz pierwszy od upadku ZSRS i powstania niepodległego państwa ukraińskiego katolicy mogli swobodnie zrezygnować z pójścia na lekcje do szkoły w tym dniu i do pracy, motywując to swoim konstytucyjnym prawem, podpartym rozporządzeniami lokalnych władz. Mieszkańcy Kamieńca Podolskiego, Winnicy, Użgoroda, Gródka Podolskiego i dawnego Płoskirowa, którzy są Polakami z pochodzenia (a Polak na Ukrainie – to w 88 proc. katolik) dorośli do rozumienia potrzeby ubiegania się o swoje narodowo-religijne przekonania i wiedzą, jak to robić. Mechanizm: „zbieranie podpisów – złożenie listu w urzędzie – informowanie społeczeństwa za pośrednictwem lokalnych mediów-otrzymanie pozytywnego rezultatu” już zaowocowało w powstanie w ukraińskich miastach kilkudziesięciu „polskich” nazw ulic wskutek realizacji ustawy dekomunizacyjnej (np. ul. Josepha Conrada Korzeniowskiego, ks. Wysokińskiego, Św. Jana Pawła, Bracławskiej, Grocholskich, etc.). To samo dotyczy Bożego Narodzenia. Przez toczącą się wojnę na wschodzie władze ukraińskie usilnie próbują znaleźć wiarygodnego i zaufanego partnera, idąc na większe lub mniejsze ustępstwa względem mniejszości polskiej w swoim kraju. A tym partnerem w oczach Ukraińców pozostaje Polska.

Wracając do tematu „podwójnego świętowania” Bożego Narodzenia, to ma ono swój szczególny urok. 24 grudnia Polacy na Ukrainie zasiadają za stołem wigilijnym, dzielą się opłatkiem, idą na Pasterkę, a dwa tygodnie później z wielką przyjemnością wyjeżdżają do „prawosławnej” części swojej rodziny na wioskę, gdzie Boże Narodzenie według kalendarza juliańskiego jest świętowanie szczególnie bogato. Zabawa trwa przez trzy dni (Boże Narodzenie, Świętego Wasyla oraz Świętego Stefana). Szczególną sympatią na Ukrainie cieszy się także Stary Nowy Rok, który przypada z 13 na 14 stycznia oraz Wodochrzeszcze (Chrzest Pański), przypadające na 19 stycznia. Te święta często wyglądają jak minisylwester, z balem, hucznym imprezowaniem i piciem dekalitrów alkoholu.

Ale jest jeden szczegół, który „nie zgadza się” w juliańskim kalendarzu, uznawanym przez wiernych wschodniego obrządku. Sylwester przypada u nich na 33 dzień ścisłego postu, i picie alkoholu, zajadanego sałatką oliwier – tradycyjnym daniem na wszystkich stołach w krajach byłego ZSRS – jest grzechem. Coraz głośniej rozbrzmiewają głosy o przejściu na kalendarz gregoriański żeby świętować Boże Narodzenie razem z całym światem i miejscowymi rzymskokatolikami – przed Sylwestrem, po zakończeniu 40-dniowego bożonarodzeniowego postu. Jeżeli tak się stanie, to z jednej strony Polacy na Ukrainie nie będą osamotnieni, kiedy wszyscy inni idą do pracy 25 grudnia, ale z innej strony – utracą wspaniałą tradycję podwójnego uczczenia Urodzin Jezusa Chrystusa.

Ukraina pędzi w stronę Unii Europejskiej i coraz bardziej oddala się od Rosji. Kalendarz juliański – to resztki wielkomocarstwowej polityki carskiej tego wschodniego państwa, które od wielu stuleci uważało się za „pępek” świata i odejście od niego będzie oznaczało ostateczne zerwanie z „ruskim mirem”. Pierwsze jaskółki, zwiastujące rychłe zmiany, zapowiada wspólna decyzja patriarchów wschodniego i zachodniego kościołów o świętowaniu Wielkanocy w roku 2016 w tym samym dniu – w drugą niedzielę kwietnia. Ile czasu zajmie ogólna „unifikacja” kalendarza i doczekanie się wspólnego świętowania Bożego Narodzenia 25 grudnia? Na to pytanie odpowiedzi nie ma nikt. Na razie pozostaje nam cieszyć się podwójnym świętem, a świąt, jak mawia przysłowie, nigdy za wiele.

Jerzy Wójcicki, tekst po raz pierwszy ukazał się pod koniec 2015 r. na stronach „Gazety Polskiej Codziennie”, 03.01.15 r.