Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Z perspektywy Kresów I RP » Autostopem z Antoniukiem. Wiśniowiec

Autostopem z Antoniukiem. Wiśniowiec

36 km międzynarodowej trasy M 19 lączy Zbaraż z Wiśniowcem, miasteczkiem, w którym mieści się wspaniała wielkopańska rezydencja.

Pałac ten nie bez powodu jest uważany za królewski, Honoriusz Balzak, który przebywał tutaj w roku 1848, nazywał go „ukraińskim Wersalem”. Na Wołyniu Wiśniowiec był i pozostaje największą magnacką rezydencją o porywającej historii i z prawdziwymi skarbami Wschodu, które znajdowały się niegdyś w ponad stu pomieszczeniach pałacu.

Wszystko się zaczęło w 1395 roku, kiedy miasto otrzymał syn litewskiego księcia Olgierda Dymitr Korybut. Od niego wywodzą się rodziny Zbaraskich, Woronieckich, Nieświeckich i, rzecz jasna, Wiśniowieckich. Już jego wnuk pisany był jako „książę na Wiśniowcu Wiśniowiecki”. Dymitr Korybut założył zamek w Starym Wiśniowcu, na drugim brzegu Horynia. Fortyfikacja ta wiele razy była zdobywana przez Tatarów, w końcu postanowiono przenieść zamek na drugi, bardziej stromy brzeg rzeki, a więc przez jakiś czas w Wiśniowcu Starym i Nowym jednocześnie istniały dwa zamki. W roku 1512 książę Konstanty Ostrogski pod miastem odniósł sławne zwycięstwo, uwolniwszy 14 tysięcy jeńców z jasyru.

Wiśniowiec można by było pośrednio uważać za kolebkę Siczy Zaporoskiej, gdyż stąd pochodzi książę Dymitr Wiśniowiecki Bajda – jeden z założycieli sławnego Nizowego Kozactwa Zaporoskiego. Pomnik, upamiętniający go, znajduje się na wale zamku. Potomkowie księcia wspólnie z rodem Mniszków byli, można by tak powiedzieć, sponsorami „moskiewskiej awantury” z Dymitrem Samozwańcem I. Maryna Mniszek wzięła ślub z Grzegorzem Otriepjewem w cerkwi Wniebowstąpienia, założonej przez Bajdę pod zamkiem w Wiśniowcu. Do roku 1944 w parku istniała również „altana Maryny Mniszek”, gdzie rzekomo odbyły się jej zaręczyny z rosyjskim samozwańcem.

Równie wyrazisty ślad w historii Wiśniowca pozostawił po sobie kolejny książę Wiśniowiecki – wysławiany przez Polaków i przeklęty przez Ukraińców Jeremiasz. Jako pierwszy z rodu przeszedł z prawosławia na katolicyzm. Na znak lojalności wobec Rzymu założył w pobliżu zamku klasztor karmelitów bosych, ponadto w znacznym stopniu przebudował i wzmocnił gniazdo rodzinne. Zresztą, Kozacy Chmielnickiego dwukrotnie zdobywali Wiśniowiec: w latach 1649 і 1655. Warto powiedzieć, że w przerwie między tymi wydarzeniami w zamku przez jakiś czas po Bitwie pod Beresteczkiem przetrzymywano w niewoli Bogdana Chmielnickiego. Tatarzy uwolnili hetmana dopiero po zapłaceniu ogromnego okupu. Prawdziwa tragedia wydarzyła się w 1675 roku, kiedy pod murami zamku znalazło się tureckie wojsko Ibrahima Szyszmana. Jak mówi podanie, garnizon odważnie bronił się, jednak twierdza padła z powodu zdrady Żydów (wg Mieczysława Orłowicza). Turcy, wdarłszy się do murów, wyrżnęli wszystkich tam obecnych.

Kolejny swój rozkwit miasto zawdzięcza ostatniemu przedstawicielowi rodziny Wiśniowieckich – wojewodzie wileńskiemu Michałowi Serwacemu – jednemu z najbogatszych magnatów Rzeczypospolitej pierwszej połowy XVIII w. Jego majątki, do których należało 9 miast i 150 wsi, wyceniano na 14 milionów złotych – niesłychaną w tamtych czasach kwotę! W miejscu starego rodowego zamku przy pomocy francuskiego architekta Jeana Despreza Boulangera

Michał Serwacy Wiśniowiecki wybudował bez przesady królewską rezydencję w stylu barok. Ukończono ją około roku 1730. Wojewoda przeniósł tutaj ze swoich licznych majątków wszystko, co było najcenniejszego. To dało początek olbrzymim wiśniowieckim zbiorom skarbów sztuki o wysokiej wartości. W swoich pysznych komnatach książę urządzał uczty i przyjęcia, których by mogła pozazdrościć nie tylko Warszawa, a nawet inne stolice. Kiedy w 1744 roku Michał Serwacy zmarł, ceremonia jego pogrzebu była na tyle pyszna, że uważano ją za „najlepszy pogrzeb XVIII w.” Zebrało się na niej bez liku szlachty, żałobne bankiety trwały cztery dni. Księcia Wiśniowieckiego pochowano w krypcie klasztoru karmelitów bosych, rozłamany nad trumną herb rodzinny świadczy o tym, że zmarły nie pozostawił po sobie potomków w linii męskiej.

Wiśniowiec otrzymali Mniszkowie, i wielki marszałek koronny Michał Jerzy Mniszek został kolejnym dobroczyńcą miasta w ogóle i rezydencji w szczególności. Przeniósł się tutaj na zawsze, gromadząc również w Wisniowcu z licznych majątków dzieła sztuki i bezcenne historyczne artefakty. Na przykład, z zamku w Laszkach Murowanych, gdzie mieszkała jego przodkini Maryna, przywiózł cały cykl płócien z życia Dymitra Samozwańca I i jego żony oraz cenną karetę z monogramem w kształcie podwójnego M na drzwiczkach.

Michał Jerzy Mniszek był bliskim przyjacielem ostatniego polskiego króla Stanisława Augusta, który na znak jego przyjaźni często darował mu cenne płótna, rzeźby, biżuterię. Wielki marszałek koronny nie został dłużny wobec króla.

W 1781 roku przez cztery tygodnie gościł u siebie w Wiśniowcu cały dwór królewski na czele z monarchą, który czekał na przyjazd rosyjskiego carewicza Pawła, podróżującego po Europie przez Ukrainę jako „hrabia de Nord”.

Przyszły imperator Paweł I spędził u Mniszków sześć dni, zostawiwszy po sobie dobrą pamięć i własnoręcznie wyrzeźbiony podpis na jednym ze świeczników. Jeszcze bardziej huczną ucztę sprawił Michał Jerzy podczas drugiej wizyty przyjaciela monarszego w roku 1787, kiedy to król udał się na spotkanie z Katarzyną II do Kaniowa. Stanisław August nigdy nie zapomniał gościnności Mniszka i dalej go wszelako wynagradzał. Wszystko to jeszcze bardziej wzbogaciło i bez tego olbrzymie wiśniowieckie zbiory.

Syn Michała Jerzego, Karol Filip Mniszek, też starał się na wszelkie sposoby podtrzymywać duch wielkopańskiej rezydencji w Wiśniowcu. Uzupełnił cenne zbiory, dodając gabinet geologiczny ze wspaniałymi wzorami kamieni szlachetnych. Wówczas, a dokładniej w połowie XIX w. w Wiśniowcu znajdowało się około 1800 płócien najbardziej znanych malarzy europejskich, m.in. Canaletto, Veronese, Holbein, Lampi, Rubens, Rembrandt,  Kranach i inni.

Osobne części kolekcji malarskiej tworzyły zbiory portretów książąt Wiśniowieckich i Mniszków, królów Polski i innych dworów europejskich, kilka płócien, przedstawiających sceny życia Maryny i Dymitra Samozwańca I. Biblioteka liczyła 13 tysięcy tomów, zawierała również nieocenione dla nauki archiwa najbardziej wpływowych polskich rodów. I to wszystko, nie licząc mnóstwa srebra, złota, kryształu, porcelany, cennych mebli, broni, rzadkich tkanin itd.

Jednak, wszystko się kiedyś kończy, i po śmierci Karola Filipa majątek powoli zaczął podupadać. Synowie dziedzica byli zawziętymi kosmopolitami i mieszkali przeważnie w Paryżu. Jeden z nich – Andrzej Jerzy, wywiózł do Francji sporo cennych portretów i rzeczy. W końcu, Mniszkowie sprzedali Wiśniowiec gruzińskiej księżnej Abamelek, która zaczęła systematycznie „oczyszczać” rezydencję ze zgromadzonych przez dziesięciolecia kosztowności. Nowa właścicielka wywiozła z pałacu 12 załadowanych z górą wozów. Na jakiś czas rabunek został powstrzymany, kiedy to majątek od Gruzinki wykupił Włodzimierz Broel Plater. Lecz mu banalnie zabrakło środków na utrzymanie tak dużej rezydencji, a więc w roku 1873 Wiśniowiec przechodzi do rąk kijowskiego kupca greckiego pochodzenia, aferzysty Iwana Tolli. On już ani trochę się nie wstydził rozdawać na prawo i na lewo skarby Wiśniowieckich i Mniszków. W szczególności podarował rosyjskiemu generałowi płótna z Dymitrem Samozwańcem, wywiózł do Kijowa prawie całą bibliotekę, do Petersburga zaś barokowe piece kaflowe (niektóre z nich obecnie znajdują się w Zamku Wawelskim), organizował nawet licytacje, na których zbywał pałacowe kosztowności. Na krótki czas po Tolli majątek dostał rosyjski filantrop Paweł Demidow. Szczerze starał się powrócić rezydencji stare dobre czasy, traktując ją raczej nie jako posiadłość, tylko jako muzeum. Wykupywał rozproszone po okolicy rzeczy z majątku, to zaś, czego nie był w stanie odzyskać, uzupełniał własnymi zbiorami. Co ciekawe, nawet zdewastowane mumie Michała Serwacego Wiśniowieckiego i jego krewnych, które po pożarze i rabunku klasztoru karmelitów bosych walały się na zewnątrz, pochował na nowo na cmentarzu katolickim, przy tym zorganizował salwę honorową dawnym właścicielom.

Wkrótce rozpoczęła się pierwsza wojna światowa. Rezydencja jednak prawie nie ucierpiała, ale w roku 1920, kiedy tutaj stacjonowali budionnowcy, którzy szli na Warszawę, zamek zaznał czy nie największej katastrofy. Prawie wszystkie kosztowności licznych komnat zostały zniszczone lub porabowane. Wtedy właśnie zginęło 45 tysięcy holenderskich kafli (żaden rysunek na nich nie był powtórzony), zdobiących westybule pałacu. Po tym, jak miasto przed wybuchem drugiej wojny światowej znalazło się w składzie Polski, rezydencję odnowiono – jednym z artystów był Władysław Horodecki – i umieszczono w niej kilka administracji. Niestety, muszę stwierdzić, że ostatecznie wiśniowiecka rezydencja straciła swoje wspaniałe wnętrza na skutek działań żołnierzy UPA. W lutym 1944 roku weszli do Wiśniowca i zabili kilkuset Polaków, podpalili kościół karmelitów i pałac. Wkrótce świątynia została rozebrana, zamek zaś odnowiono, co prawda tylko z zewnątrz.

Do niedawna w pałacu działał dom kultury, szkoła muzyczna i technikum, ale obecnie cały zespół przekazano państwowej organizacji „Zamki Tarnopolszczyzny”, która sporo czyni dla odrodzenia zabytków obwodu. W kilku salach pałacu już otwarto małe muzeum. A dalej – całkowite wewnętrzne odnowienie zabytku.

Z tego, co doszło do naszych dni, poza właśnie pałacem, mamy w Wiśniowcu wspaniałe barokowe bramy-bliźnięta rezydencji i klasztoru karmelitów (w jego celach obecnie mieści się sierociniec), mury obronne klasztoru i zamku Jeremiasza Wiśniowieckiego, cerkiew Wniebowstąpienia, gdzie brał ślub z Maryną Mniszek Grzegorz Otriepjew, zdziczały park, założony przez Dionizego Miklera oraz cmentarz katolicki z grobem Michała Serwacego Wiśniowieckiego. W porównaniu do innych majątków Wołynia jest to bardzo dużo.

Ale co ze skarbami wiśniowieckimi? Kilka płócien, przedstawiających książąt Wiśniowieckich znajduje się w Narodowym Muzeum Historycznym Ukrainy; portret króla Stanisława Augusta pędzla Antoniego Lampiego przebywa w zasobach Kijowskiego Muzeum Sztuki Zachodniej i Wschodniej im. Chanenków; co-nieco z obrazów wiśniowieckich jest w muzeach Warszawy i Londynu oraz w paryskich zbiorach prywatnych. Po roku 1920 w piwnicy kijowskiego budynku Tolli znaleziono dwie olbrzymie skrzynie z częścią biblioteki Wiśniowieckich-Mniszków. Być może te księgi trafiły do jednej ze stołecznych bibliotek. Mniej więcej w tym samym czasie w Piotrogrodzie w jednej z piwnic znaleziono zatopione skrzynie z kolejną częścią wiośniowieckiej biblioteki. Przed wodą udało się uratować tylko jedną trzecią. Prawdopodobnie, obecnie też znajdują się w jednej z bibliotek Petersburga.

Dmytro Antoniuk, opracowanie Irena Rudnicka, 12.12.15 r.