Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Warto wiedzieć » 50-lecie „wydarzeń marcowych” w Polsce

50-lecie „wydarzeń marcowych” w Polsce

50 lat temu, 8 marca 1968 r. odbył się wiec protestacyjny studentów UW w związku ze zdjęciem wystawianych w Teatrze Narodowym „Dziadów” oraz relegowaniem z uczelni Adama Michnika i Henryka Szlajfera.

Stało się to początkiem tzw. wydarzeń marcowych, czyli buntu młodzieży, a jednocześnie kryzysu politycznego związanego z walką frakcyjną wewnątrz PZPR, rozgrywaną w atmosferze antysemickiej i antyinteligenckiej propagandy.

Wydarzeniem, które stało się impulsem dla studenckich protestów w marcu 1968 r. była tzw. sprawa „Dziadów”. Spektakl ten, reżyserowany przez Kazimierza Dejmka, z Gustawem Holoubkiem w roli Gustawa, miał swoją premierę pod koniec listopada 1967 r. w Teatrze Narodowym w Warszawie.

Przedstawienie spotkało się z ostrą krytyką kierownictwa PZPR. Wezwany 21 grudnia w trybie nagłym do KC Kazimierz Dejmek usłyszał od Wincentego Kraśko, kierownika Wydziału Kultury, że jego inscenizacja „Dziadów” jest antyrosyjska, antyradziecka i religiancka. 16 stycznia 1968 r. Ministerstwo Kultury i Sztuki powiadomiło dyrekcję Teatru Narodowego, iż z dniem 1 lutego przedstawienie „Dziadów” będzie zawieszone.

Ostatni spektakl, który odbył się 30 stycznia zgromadził tłumy. W trakcie przedstawienia publiczność reagowała bardzo spontanicznie, wznoszono okrzyki: „Niepodległość bez cenzury!”, „Chcemy +Dziadów+!”, „Dejmek!, Dejmek!”. Po zakończeniu spektaklu uformował się pochód, który skandując „Wolna sztuka! Wolny teatr!” przeszedł pod pomnik Adama Mickiewicza na Krakowskim Przedmieściu. W wyniku interwencji milicji zatrzymano 35 osób pod zarzutem „zakłócania porządku publicznego”.

Po demonstracji dwaj studenci – Adam Michnik i Henryk Szlajfer – poinformowali o jej przebiegu korespondenta francuskiego dziennika „Le Monde”. Wiadomości te zostały następnie rozpowszechnione przez Rozgłośnię Polską Radia Wolna Europa.

Od 1 lutego 1968 r. grupa studentów rozpoczęła zbieranie podpisów pod petycją do Sejmu, wyrażającą protest przeciwko decyzji zakazującej wystawiania w Teatrze Narodowym „Dziadów” oraz „polityce odcinania się od postępowych tradycji narodu polskiego”. W ciągu dwóch tygodni w Warszawie zebrano ponad 3 tys. podpisów, a we Wrocławiu ponad tysiąc.

4 marca 1968 r. decyzją ministra oświaty i szkolnictwa wyższego Henryka Jabłońskiego Adam Michnik oraz Henryk Szlajfer zostali bezprawnie skreśleni z listy studentów Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego za udział w demonstracji 30 stycznia i przekazywanie informacji zagranicznym dziennikarzom. Obaj należeli do tzw. komandosów, czyli grupy zbuntowanej młodzieży, opowiadającej się za rozszerzeniem swobód obywatelskich, przede wszystkim zniesienia lub przynajmniej ograniczenia cenzury oraz większej autonomii nauki i szkół wyższych.

8 marca 1968 r. na dziedzińcu Uniwersytetu Warszawskiego odbył się protestacyjny wiec, na którym zebrało się kilka tysięcy studentów. Pod koniec wiecu, już po przyjęciu rezolucji, na teren Uniwersytetu wjechało kilka autokarów wypełnionych „aktywem robotniczym”, milicją i ORMO. Rozpoczęło się rozpędzanie zebranych. W obronie studentów interweniowali dwaj dziekani – prof. Czesław Bobrowski i prof. Stanisław Herbst.

Z kolei prorektor Zygmunt Rybicki zwracając się do studentów oświadczył, iż wiec jest nielegalny i mają kwadrans na opuszczenie Uniwersytetu. Rozchodzący się demonstranci zaatakowani zostali niezwykle brutalnie przez oddziały ZOMO. Tłum zgromadzony na Krakowskim Przedmieściu i obserwujący bicie młodzieży krzyczał w stronę milicji – „Gestapo!”.

Jak podaje prof. Eisler do 11 marca aresztowani byli już niemal wszyscy przedstawiciele środowiska „komandosów”, m.in. Karol Modzelewski, Adam Michnik, Jacek Kuroń, Irena Lasota, Seweryn Blumsztajn, Barbara Toruńczyk.

W kolejnych dniach studenci organizowali akcje protestacyjne i manifestacje w Krakowie, Wrocławiu, Gdańsku, Poznaniu, Łodzi, Toruniu, Lublinie i Katowicach. Zgromadzenia te były najczęściej rozpędzane przez milicję. W wydarzeniach, które rozgrywały się w marcu 1968 r., aktywny udział brała również część młodzieży szkół średnich i młodzi robotnicy.

W obronie represjonowanych studentów 11 marca wystąpiło pięciu członków Koła Poselskiego Znak: Konstanty Łubieński, Tadeusz Mazowiecki, Stanisław Stomma, Janusz Zabłocki i Jerzy Zawieyski. W interpelacji skierowanej do rządu zwracali oni uwagę na brutalność milicji i ORMO oraz pytali, „co zamierza uczynić Rząd, aby merytorycznie odpowiedzieć młodzieży na postawione przez nią palące pytania, które nurtują także szeroką opinię społeczną, a dotyczą demokratycznych swobód obywatelskich i polityki kulturalnej Rządu?”.

21 marca 1968 r. biskupi uczestniczący w Konferencji Episkopatu Polski wystosowali memoriał do premiera, w którym pisali m.in. o tym, że „od dawna już poważne zastrzeżenia budzą w społeczeństwie metody stosowane przez władze bezpieczeństwa”, zwracali ponadto uwagę na fakt, iż „gwarantowane obywatelom przez Konstytucję PRL i Deklarację ONZ prawa do rzetelnej informacji domagają się wolności prasy, ograniczenia interwencji cenzury i obiektywizmu w informowaniu”.

28 marca odbył się ostatni wiec na Uniwersytecie Warszawskim. Przyjęto na nim „Deklarację Ruchu Studenckiego”, w której młodzież akademicka żądała wolności opinii, swobody zrzeszania się, zniesienia cenzury, wprowadzenia jawności życia publicznego, społecznej kontroli własności państwowej oraz przestrzegania konstytucyjnych praw obywatelskich. W odpowiedzi władze rozwiązały sześć kierunków studiów, m.in. ekonomię, filozofię i socjologię. Z listy studentów skreślono 34 osoby. Po ponownym otwarciu tych kierunków 70 osób nie uzyskało zgody na kontynuowanie studiów.

Protesty środowisk akademickich zostały stłumione w całym kraju do końca marca 1968 r. Komunistyczna propaganda, rozbudzając nastroje antyinteligenckie i antysemickie, przedstawiała je jako prowokację i syjonistyczny spisek. W całym kraju w zakładach pracy organizowane były tzw. masówki popierające władze i potępiające wystąpienia młodzieży akademickiej.

Wydarzenia z marca 1968 r. stały się okazją do rozgrywki politycznej wewnątrz PZPR, w której na początku lat 60. powstała nieformalna grupa partyjnych i państwowych działaczy skupionych wokół ówczesnego wiceministra spraw wewnętrznych Mieczysława Moczara, nazywana „partyzantami” (Moczar i jego najbliżsi współpracownicy w czasie II wojny światowej działali w komunistycznej partyzantce).

W partii rozpoczęła się antysemicka nagonka personalna. Do końca marca 1968 r. z PZPR wyrzucono ponad 8 tys. osób. 80 funkcjonariuszy wysokiej rangi utraciło swoje stanowiska, 14 z nich pełniło funkcje ministerialne.

Jak podaje IPN w październiku 1968 r. Prokuratura Generalna informowała o 2732 zatrzymanych w związku z Marcem. Spośród nich większość zwolniono, 60 stanęło przed sądami w trybie przyspieszonym, 697 ukarały kolegia karno-administracyjne, zaś 540 objęto śledztwami. Większości z nich postawiono zarzuty, niektóre sprawy umorzono.

Jesienią ruszyły najważniejsze procesy uczestników protestów marcowych. W grudniu 1968 r. Jan Lityński został skazany na 2,5 roku, a Seweryn Blumsztajn na 2 lata więzienia. W styczniu 1969 r. Jacka Kuronia i Karola Modzelewskiego skazano na 3,5 roku więzienia, a w lutym Adama Michnika – na 3 lata. Barbara Toruńczyk, Henryk Szlajfer i Antoni Zambrowski otrzymali po 2 lata więzienia, Wiktor Górecki rok i 8 miesięcy. Sądzone razem Teresa Bogucka, Irena Grudzińska i Irena Lasota otrzymały wyroki po 1,5 roku więzienia.

Represje spotykały także pracowników nauki, wspierających studentów. Dziesiątki z nich zostało usuniętych z uczelni, wielu zmuszono do emigracji. Na ich miejsce pojawili się tak zwani „marcowi docenci” – osoby nie posiadające habilitacji, a obejmujące samodzielne stanowiska naukowe. Podstawowym kryterium w tym przyspieszonym awansie była, co oczywiste, lojalność wobec PZPR.

W latach 1968-1969 z Polski wyemigrowało ok. 15 tys. Żydów bądź osób pochodzenia żydowskiego. Wśród nich było m.in. ok. 500 pracowników naukowych, ok. 1000 studentów, a także dziennikarze, filmowcy, pisarze i aktorzy. W tym czasie wyjechało również ok. 200 byłych pracowników „bezpieki” i Informacji Wojskowej, odpowiedzialnych za zbrodnie stalinowskie.

Słowo Polskie na podstawie informacji dzieje.pl, 10.03.18 r.

lp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *