Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Regiony » Winnicki » Więzi rodzinne zaprowadziły Arcinowskich ze Śląska aż na Podole

Więzi rodzinne zaprowadziły Arcinowskich ze Śląska aż na Podole

Na zdjęciu - Andrzej, Romuald, Agnieszka i Bożena ArcinowscyUszanować pamięć dalekich przodków przyjechała na Ukrainę rodzina Arcinowskich ze Szczytnej (woj. dolnośląskie). Andrzej Arcinowski z żoną Bożeną oraz z dziećmi Agnieszką i Romkiem celowo wybrali się do Berdyczowa, gdzie jeszcze przed II Wojną Światową mieszkali ich babcie, dziadkowie i pradziadkowie.

Goście z Polski nie tylko odwiedzili miejsca, związane z historią ich rodziny ale także ufundowali dwie płyty nagrobne na berdyczowskim polskim cmentarzu, utrwalając w kamieniu zapomniane nazwiska Arcinowskich, Heynemanów i Platerów, jeden z których był powstańcem styczniowym i walczył przeciwko caratowi.

Badanie korzeni swojej rodziny oraz budowanie drzewa genealogicznego jest bardzo modne ostatnim czasem. Większość z szukających danych na Ukrainie, przeważnie kończą badania na pradziadkach, bowiem stykają się z trudnościami w miejscowych archiwach albo po prostu z brakiem dokumentów. Arcinowscy poszli dużo dalej. Głowa rodziny zdołał udokumentować dane od strony ojca ponad 200! przodków, miejsca, gdzie oni mieszkali oraz opisać ich trudne życiowe losy. A o tym już można pisać książkę – na przykład o tym, jak prapradziadkowie uciekali z Litwy do Berdyczowa, zmieniając nazwisko, by nie zostać wysłanymi na Sybir za udział w Powstaniu Styczniowym albo o tacie (urodzonym w Janowie na Podolu) i jego siostrze, którzy pojechali kilka dni przed początkiem II Wojny Światowej do Polski na wakacje i pozostały tam na zawsze, już nigdy nie spotkawszy się ze swoją najbliższą rodziną na terenie ZSRS. A było im wtedy po kilkanaście lat. Współpraca dziadka Romualda Arcinowskiego z AK, ucieczka na Ziemie Odzyskane… takich historii prawie każda polska rodzina może opowiedzieć dziesiątki. Ale nie każda rodzina może tak szczegółowo je opisać.

Arcinowscy nie kończą odnawianie kontaktów ze swoją daleką rodziną na Ukrainie. Już po raz drugi odwiedzili kuzynów w Winnicy a w następnym roku planują wyjazd do Żytomierza i Kijowa, gdzie też podobno mieszkają dzieci oraz wnukowie sióstr taty.

Bardzo pomocnym w poszukiwaniu przodków dla Pana Andrzeja okazał się internet. Przez sieć myheritage.pl metodą porównania drzew genealogicznych odnalazła się kuzynka w Winnicy, mąż której dobrze czyta i pisze po polsku i tak się zaczęło. Pierwszy wyjazd do Winnicy i Berdyczowa w 2012 roku pomógł lokalizować mogiły przodków, a drugi w 2013 roku owocował w postawienie pięknych tablic w miejscu, gdzie leżą ich prochy.

Podole wywarło wielkie wrażenie na Arcinowskich ze Szczytnej. W trakcie zwiedzania Janowa, Pieczory, Woronowicy, Niemirowa, Winnicy i Berdyczowa zobaczyli dużo śladów polskości.

– Niestety większość z zabytków jest w opłakanym stanie, tak samo jak i drogi w tym państwie – podsumowuje wyjazd Andrzej.

Póki zakład pogrzebowy robił płyty, goście z Polski zwiedzili Morze Czarne, a konkretnie – południowe wybrzeże Krymu. Zdziwili się tym, jakie to morze jest czyste i ciepłe, chociaż od razu głębokie przy brzegu. Bardzo spodobało im się Morze Azowskie – idealne, według Andrzeja, dla rodzin z małymi dziećmi. W porównaniu z Bałtykiem, w dzień nad ukraińskim morzem jest bardzo gorąco – o godzinie 11-12 na plaży już jest ponad 30 stopni.

Przy okazji goście z Polski gorąco dziękuję woluntariuszom z Polski – młodzieży z Jawora (też woj. dolnośląskie), za to, że pomogli im wyczyścić plac pod postawienie płyty grobowej. Sterta worków ze śmieciami, która utworzyła się przy drodze bardzo wymownie świadczy o tym ile pracy trzeba wykonać by chociaż jeden grób doprowadzić do porządku. Wspólny cel – Ocalenie mogiły dziada-pradziada od zapomnienia, został osiągnięty.

Ile trzeba przykładów nawieść, by my mieszkańcy Kresów, co mamy stare zabytkowe polskie nekropolie tuż pod bokiem, uświadomiliśmy sobie, jak ważne jest zachowanie pamięci o swojej przeszłości? Starsi i młodsi mieszkańcy woj. dolnośląskiego pokazują, że bez pomocy państwowej, nawet mieszkając 1000 kilometrów na zachód, można przyczynić się do odrodzenia tej pamięci – w kamiennych pomnikach, sercu i duszy.

Redakcja

Zdjęcia z Berdyczowa

{morfeo 357}

 

 

 

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *