Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Stosunki polsko-ukraińskie » Trudy pokonania ukraińsko-polskiej granicy

Trudy pokonania ukraińsko-polskiej granicy

Zdjęcie: http://mignews.com.uaJeszcze przed wstrzymaniem MRG doświadczyłam, co znaczy stanie w kolejce na ukraińsko-polskiej granicy. Poczyojechaliśmy z Winnicy do Polski osobowym samochodem i zdecydowaliśmy by przekroczyć granicę na przejściu Rawa Ruska-Hrebenne.

Nie zapomnieliśmy oczywiście by wcześniej sprawdzić w internecie, jaka jest bieżąca sytuacja na przejściu. Zgodnie ze zdjęciami z sieci najmniej pojazdów było wówczas w Rawie Ruskiej (ok 100 samochodów), więc pojechaliśmy tam.

Dobry humor nagle się zmienił w przerażenie, kiedy zobaczyliśmy jaka długa kolejka samochodów była przed nami na granicy. Musieliśmy uzbroić się w cierpliwość, bowiem długi sznur pojazdów rozciągnął się na 4 km! Wokół panowała złość, panika i zmęczenie.

Najbardziej upokarzające dla nas, turystów z Winnicy, było to że niektórzy miejscowi lwowscy kierowcy, można tak powiedzieć, „rezerwują” sobie miejsce, gdy między samochodami pojawiają się tzw. „luki”. Obserwowałam jeszcze inną sytuację – kiedy mieszkańce pobliskich wiosek stoją  w kolejce swoimi samochodami, czekając na swoich „klientów”. Ci w określonym czasie pojawiają się i stają na „sprzedane” miejsca, a zadowoleni z wynagrodzenia „sprzedawcy miejsc” odjeżdżają. Niezły biznes, no nie? Inni zdenerwowani kierowcy, obserwując te machinację, krzyczą, trąbią, ale to nic nie daje.

Staliśmy po ukraińskiej stronie około 9,5 godzin, czekając, póki jedną zmianę dyżuru zmieni druga. Siedziałam i obserwowałam jak wzrasta złość u kierowców. Niektórzy z nich zapomnieli o zasadach kolejki i wyprzedzali inne samochody przed samym pasem na punkcie granicznym.

Odprawa zaś po stronie polskiej trwała mniej niż godzinę. Byliśmy tak szczęśliwi, że w końcu mamy prawie 11 godzin za sobą i ta trudna granica jest już za nami.

Podsumowuję swój krótki artykuł apelem do kierowców – pamiętajmy o tolerancji, sprawiedliwości oraz o szacunku do innych uczestników ruchu drogowego, bowiem nie wszyscy traktują granicę, jak możliwość robienia biznesu. Do Polski często jadą studenci, duchowieństwo, naukowcy i osoby, potrzebujące specjalistycznego leczenia. Nie można traktować kierowców na innych, niż lwowska, rejestracjach, jako łatwy obiekt do ocyganienia.

Anna Szłapak, 07.07.16 r.