Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Warto wiedzieć » Sprawa Nr 1245

Sprawa Nr 1245

Anna (z d. Uwarenko) i Anton (Antoni) Purtakowie.  Na kolanach Anny siedzi ich syn  Iwan (Jan), stoi Władyków (Władek)Sorbin, gm. Bliżyn. Tutaj, jak i we wsiach okolicznych, ludziom żyło się biednie. Ziemie liche, mało urodzajne, i  niekiedy „za chlebem” trzeba było wyjeżdżać na tzw. bandos do regionów bogatszych w kraju (Kujawy, Pałuki).

Bieda wynikała też stad, że zaborcy (najpierw zabór austriacki, potem rosyjski) często dokonywali rabunku mienia, a wojsko rekwirowało na swoje potrzeby zwierzęta hodowlane. Nie starczało więc środków na utrzymanie wielodzietnych rodzin. Pod jednym dachem żyło przeciętnie 6-7 osób i więcej.

Nic zatem dziwnego, że tradycja patriotyczna była bardzo żywa. Zwłaszcza młodzi ludzie buntowali się przeciw zaborcom, chcieli zmienić zastaną rzeczywistość na lepszą, przywrócić Polsce wolność i niepodległość. Stąd znaczący udział mieszkańców Sorbina m.in. w Powstaniu Styczniowym w 1863 roku, wymierzonym przeciwko caratowi.

Rodzina Stanisława i Julianny (z domu Ciaś) Purtaków (pobrali się w 1884 roku) była bardzo liczna. Na przestrzeni lat 1885-1908 urodziło się im dziesięcioro dzieci (pięć dziewczynek i pięciu chłopców). Mieszkali w małym, dwuizbowym domku we wsi. Mój tato (urodzony w 1905 roku) wielokrotnie wspominał, że gdy miał lat dziewięć, zmarł ojciec. A więc najstarsze z rodzeństwa miało wówczas 29 lat, zaś  najmłodsze – 6 lat. Toteż bieda w rodzinie pogłębiła się znacznie. Utrzymanie tylu osób w tamtych czasach wymagało ciężkiej pracy tak matki jak i wszystkich bez wyjątku dzieci, wymagało wyrzeczeń i rezygnacji z wielu pragnień i marzeń. Wszystko to stanowiło dla młodych przeszkodę w zdobywaniu wiedzy i w odkrywaniu świata istniejącego poza rodzinną wsią, poza rozległymi i głębokimi lasami, które otaczały Sorbin ze wszystkich stron.

Każdy kolejny członek rodziny, osiągnąwszy wiek dojrzały, zakładał własną rodzinę i „osiadał na swoim” –  Marianna i Waleria w Błaszkowie; Anna, Katarzyna, Julia i Władysław w Sorbinie; Jan w Kopciach; Józef w Tumlinie-Osowej; Stanisław w Skarżysku-Kamiennej. Jest charakterystyczne, że cała męska część rodziny pielęgnowała tradycję odziedziczoną po ojcu i trudniła się kowalstwem.

Antoni rodem z Polski

O jednym z członków rodziny Purtaków – Antonim, urodzonym w Sorbinie w 1892 roku, wiedziano niewiele. Na pytanie, co się z nim dzieje, każdy bezradnie wzruszał ramionami. Mój tato wspominał raczej swoje siostry, natomiast o braciach mówił rzadko i mało. Jako dziecko, wiedziałem jedynie z przekazów rodzinnych, że stryj Antoni… owszem, był taki, ale wstąpił do carskiego wojska, wyjechał na Wschód, tylko raz napisał list z Ukrainy. Potem słuch o nim zaginął. Od dawien dawna nie daje o sobie znaku życia. Prawdopodobnie pogardził Polską, własną rodziną, i dlatego nie wraca! A może zginął na wojnie? Kto to wie?

Aleksander (Aleks) ze swoim dziadkiem Janem (Iwanem) PurtakMijały lata, wiele lat. Minęła druga wojna  światowa. Około 1957 roku dowiedziałem sio, że potomkowie Purtaków mieszkający w Sorbinie, przechowują adres naszego krewnego. Adres wskazywał na Kijów. Mile zaskoczyła mnie ta wiadomość. Postanowiłem wykorzystać ów kontakt podczas planowanego w najbliższym czasie wyjazdu do Moskwy. Zrzeszenie Studentów Polskich organizowało nam  wycieczkę do stolicy Związku Radzieckiego. W Kijowie był przewidziany postój i nocleg. Znakomicie! Będzie okazja do spotkania z krajanem.

Napisałem do niego list, wynotowałem szereg nazwisk księży i świeckich działających w ruchach katolickich na terenie Ukrainy Zachodniej po to, by je skonsultować podczas spotkania, i… nie otrzymałem ani odpowiedzi z Kijowa, ani … zgody na wyjazd. Odpowiednia władza Polski Ludowej  na trzy dni przed wyjazdem zawiadomiła mnie telegraficznie, że odbiera mi paszport „z uwagi na dobro państwa i inne względy państwowe”. Zrozumiałem, że któryś z moich kolegów z akademika doniósł o moich zamierzeniach „wywiadowczych” gdzie trzeba, i osiągnął sukces. Sądzę, że mój list do Kijowa został przechwycony przez polską lub radziecką służbę bezpieczeństwa i w ogóle do adresata nie dotarł.

I znowu zapadła wieloletnia, głucha cisza. Dalej pozostało otwarte pytanie o los Antoniego Purtaka. Żyje gdzieś, czy nie? Jeśli żyje, dlaczego wciąż uporczywie milczy?

Pierwszy kontakt z potomkiem zamordowanego przez NKWD przodka

W dniu 11 czerwca 2015 roku znalazłem wpis w komputerze: Dzień dobry! Ja z Kijowa, Ukraina. Moje imię Aleksander Mikhaylenko, po mamie Purtak. Proszu Waszej pomocy! Wybaczcie za błędy w języku polskim (…). Szukam moich krewnych w Polsce po mamie linii. Moja mama, Tatiana Purtak, 1952 rok urodzenia, Kijów. Jej ojciec Iwan Purtak, 1928 roku urodzenia, urodził się na Ukrainie i żył na Ukrainie. Jego ojciec, Antoni Purtak, w 1892 roku urodzony w Polsce, we wsi Sorbin, był kowalem we wsi Moroziwka…”

TAleks i jego matka Tatiana (Tania). Na ramionach  Aleksa jego córka –  Alesiaak się zaczęło. Aleksander (Aleks) Michajlenko (używam spolszczonego nazwiska) dostarczył mi szereg materiałów uzyskanych z archiwów polskich i ukraińskich, ja oparłem się na własnej wiedzy i rozeznaniu tematu przez najbliższych, i tak powoli zaczęły się pojawiać zarysy dziejów mojego stryja.

Zarysy jedynie, bo część prawdy pozostaje wciąż ukryta, trudno do niej dotrzeć, pozostają sprawy do końca niewyjaśnione, a świadkowie minionych wydarzeń odeszli już z tego świata.

Antoni Purtak w pewnym okresie swojego życia znalazł się na Ukrainie. Powód? Najprawdopodobniej padł ofiarą „łapanki do carskiego wojska”. W ten sposób został wcielony (wzięty) do rosyjskiej armii i jako Anton Stanisławowicz Purtak (czyli Antoni, syn Stanisława) musiał wziąć udział w pierwszej wojnie światowej (1914-1918), po czym nie wrócił do kraju. Z przekazów Aleksa wynika, że Anton Purtak, pradziadek Aleksa, albo został ranny, albo zachorował. W każdym razie znalazł się w szpitalu. Opuścił go dopiero z końcem wojny, czyli około 1918 roku. Miał wtedy 24 lata. Postanowił  nielegalnie wrócić do Polski pieszo. Skierował się na zachód, na Lwów. Jednak na przeszkodzie stanęła Armia Czerwona i jej liczne posterunki, których nie sposób było ominąć. Poszedł więc w kierunku południowej granicy Ukrainy, ku Rumunii. Dotarł do Kiszyniowa i  zaciągnął się do Polskich Legionów. Tam w 1919 roku wziął udział w przegranej walce z Armią Czerwoną. Potem ukrywał się we wsi Moroziwka. A może został w tamtym czasie aresztowany?

Odznaka pamiątkowa Związku Kaniowczyków, wykonana z mosiądzu (rewers)Sytuacja polityczna na Ukrainie była wówczas bardzo skomplikowana. Po rewolucji bolszewickiej  w 1917 roku w Rosji, powstała z początkiem 1918 roku  autonomiczna Ukraińska Republika Ludowa. Nie na długo. Rok później bolszewicy zajęli Kijów i planowali marsz na Zachód, na Warszawę. Aby temu zapobiec, Józef Piłsudski zorganizował wiosną 1920 roku tzw. wyprawę kijowską. Razem z Ukraińcami odbił Kijów, ale później wojsko musiało wycofać się (pamiętać należy, że w sierpniu 1920 roku miał miejsce „Cud nad Wisłą”, czyli tzw. Bitwa Warszawska, w której zwycięstwo odnieśli Polacy). W 1921 roku armia ukraińska została pokonana przez Armię Czerwoną i wtedy ustanowiona została Ukraińska Socjalistyczna Republika Radziecka (USRR).

Antoni Purtak prawdopodobnie zwrócił się do ZSRS o azyl polityczny. Taka możliwość istniała. Z tym, że jeżeli jakiś „zbieg z Polski” taki azyl otrzymał, a władza nie była pewna, czy popiera on rewolucyjny ruch bolszewicki, zostawał zwolniony z aresztu, ale osiedlany i zatrudniany w pewnych obwodach. Tam przez trzy lata figurował na „operatywnej ewidencji”, czyli był pod nadzorem odpowiedniego organu NKWD (Narodnyj  Komissariat Wnutriennich  Dieł – Ludowy Komisariat Wewnętrznych Spraw). Jeśli przyjąć taki tok rozumowania, wtedy byłby zrozumiały legalny pobyt Antona w Moroziwce i jego praca jako kowala w tamtejszym kołchozie.

W szeregach Polskiej Organizacji Wojskowej

Antoni przez cały ten czas należał zapewne do POW (Polska Organizacja Wojskowa), tajnej organizacji założonej w 1914 roku, prowadzącej działalność szkoleniową,  wywiadowczo-dywersyjną i propagandową, mającą  na celu przygotowanie zaplecza do powstania polskich sił zbrojnych w walce z Rosją o niepodległość Polski. Komenda Naczelna Nr 3 POW  dla okupacji rosyjskiej znajdowała się w Kijowie.

W Moroziwce Antoni pracował w kuźni bogatego ojca swej przyszłej żony, Uwarenki. Z małżeństwa Antona Purtaka i Anny Uwarenko (urodzona w tym samym roku co Antoni) urodziło się czworo dzieci. Dwoje z nich (bliźniacy) zmarło po porodzie, a chłopiec Władyków (Władysław) zmarł w wieku 9 lat. Pozostał Jan (Iwan) Purtak (ur.1928). Gdy dorósł, ożenił się z Nadią Klimówną i został ojcem dwóch córek, w tym Tatiany (Tani, ur. w 1952). Z kolei Tatiana Purtak wyszła za mąż za Slawika (Sławka) Michajlenko (ur. 1947) i urodziła  Aleksandra (Aleksa, ur. 1975). To właśnie on rozpoczął poszukiwania swojej rodziny w Polsce.

Wydaje się, że na przeszkodzie powrotu Antoniego do kraju stanęła kobieta – Anna Uwarenko, z którą ożenił się i z którą miał dzieci. Można  by więc wysnuć następujący wniosek: skoro Antoni miał bogatą żonę, miał dzieci, wybudował własny dom i własną kuźnię, to nie musiał wracać do rodzinnej biedy w Sorbinie. Kontaktu z Polską nie miał, gdyż korespondowanie z Polakami w kraju, mogło budzić podówczas u władz podejrzenie o agenturalność, czyli o szpiegostwo.

A może było inaczej? Może Antoni Purtak nie mógł wyjechać do Polski, bo odmówiono mu wydania paszportu? Może brak zgody na wyjazd wiązał się z tym, że wciąż znajdował się na „operatywnej ewidencji”, czyli jako człowiek niepewny politycznie był pod specjalnym nadzorem NKWD?

Represje

Nadeszły lata 1932-1938, a wraz z nimi – tragiczny okres dla Ukraińców i Polaków. Okres ten wyróżniał się szczególnie nasilonym terrorem policyjnym i największą brutalnością NKWD. W wyniku zaplanowanych i zorganizowanych represji urządzano  tzw. stalinowskie czystki. Wtedy zamęczono i zamordowano wiele milionów niewinnych ludzi. Okres ten zwany jest przez historyków  „Wielkim Terrorem” lub „Wielką Czystką”.

Wspomniane represje rozpoczęły się ze zmasowanego terroru wobec ludzi na wsi, których zmuszano do kolektywizacji rolnictwa („kołchozy”). Aby zlikwidować niezadowolenie i opór ukraińskich rolników władze sprowokowały klęskę głodu („Wielki Głód”). Rekwirowana przez aparat bezpieczeństwa żywność stała się powodem powszechnego głodu. Kilka milionów ludzi – z braku jedzenia – zmarło w ogromnych męczarniach.

W latach 1937-1938 Stalin zdecydował się sterroryzować społeczeństwo w stopniu dotąd niewyobrażalnym i wymordować wszystkich tych, którzy choćby potencjalnie  mogli sprzeciwić się władzy sowieckiej. Urządzano publiczne procesy w każdym obwodzie, a nawet rejonie. Wszystko, co powodowało niezadowolenie „władzy ludowej”, podlegało karze. Zatem tępiono wszystkich „wrogów ludu”. Takim „wrogiem” był np. kucharz, który ugotował niezbyt smaczne jedzenie, maszynista, który jechał za wolno („dywersja”) lub za szybko („niszczenie społecznego mienia”), czy człowiek korzystający z biblioteki („szpieg na rzecz obcych mocarstw”).

Ofiary „czystki” były rozstrzeliwane na miejscu, a wcześniej często poddawane okrutnym torturom, podczas których „przyznawały się” do zarzucanych im oskarżeń. Rozstrzeliwano zgodnie z tabelką sporządzaną przez kierownictwa partyjne według odgórnego nakazu (np. „O procentowej likwidacji ludności płci męskiej”), lub według odgórnej dyrektywy  (np. „O represjonowaniu żon sprzedawczyków ojczyzny i dzieci powyżej 15 roku życia”). Żaden z tyranów i despotów rosyjskich nie prześladował i nie likwidował tak wielkiej liczby swoich rodaków.

W  dniu 11 sierpnia 1937 roku pojawił się rozkaz NKWD nr 00485 o ostatecznym rozprawieniu się z „wrogami ludu”. Towarzyszył temu list uzasadniający nakaz. Jest w nim m. in. mowa „O faszystowskiej, powstańczej, szpiegowskiej, dywersyjnej, defetystycznej i terrorystycznej działalności polskiego wywiadu w ZSRS””, o tym, że należy „aresztować wszystkich polskich jeńców wojskowych wojny polsko-bolszewickiej” i „gromić Polaków z całych sił”. Spowodować przy tym „pełną likwidację” aktywnych członków POW, bo „agenci POW przeniknęli do wszystkich ogniw radzieckiego aparatu państwowego” i „z pomocą POW tysiące emigrantów przybyło z Polski i utworzyło mnóstwo dywersyjnych i szpiegowskich grup, a ślady bardzo wielu zgubiły się”. Należy również „aresztować radzieckich obywateli, co kontaktują się z polskimi przedstawicielstwami dyplomatycznymi, a istnieje podejrzenie o wrogiej działalności w stosunku do ZSRS”.

W praktyce uznano wszystkich Polaków, łącznie z polskim duchowieństwem, za podejrzanych. Największą intensywność „sprawie polskiej” nadano w tych obwodach, gdzie znajdowały się liczne skupiska Polaków: Kamieniec Podolski, Żytomierz, Winnica.
NKWD  odnalazło „ślady” Antoniego Purtaka i podążyło nimi do Moroziwki. W dniu 9 grudnia 1934 roku Anton Stanisławowicz Purtak został wyrzucony z kołchozu im. Woroszyłowa wraz z rodziną. Powód: „Nie przestrzega  w kołchozie dyscypliny, bez zezwolenia zarządu kołchozu wyjechał do pracy w mieście Brusiłów, a kołchoz nie może obejść się bez kowala”. Jednocześnie jego kuźnia została zarekwirowana na rzecz kołchozu. W jakimś momencie spalił mu się dom (przypadek?). Trzy lata później, 15 grudnia 1937 roku, Antoni Purtak został aresztowany.

Dokumenty z archiwów

Wypisy z akt odnalezione przez Aleksa Michajlenkę w Żytomierzu i przez niego przetłumaczone na język polski. Tłumaczenie pozostawiam na ogół bez poprawek, zmieniam jedynie niektóre wyrażenia na bardziej zrozumiałe dla polskiego odbiorcy. Wprowadzam znaki interpunkcyjne. Moje wyjaśnienia umieszczam w nawiasach).

Sprawa Nr 1245
URSR    (Ukraińska Radziecka Socjalistyczna Republika) NKWD (Ludowy Komisariat Wewnętrznych Spraw)

Protokół przesłuchania

15 grudnia 1937 rok. Ja, kierownik brusiłowskiego NKWD, młodszy lejtnant państwowy bezpieczeństwa, Drik, przesłuchał w całości oskarżonego. Nazwisko: Purtak. Imię i imię ojcowskie: Anton Stanisław. Data urodzenia: 1892 rok. Miejsce urodzenia: Radom gubernia, Końskie powiat, Bliżin gmina, Sorbin wieś, Polska. Miejsce zamieszkiwania: Moroziwka wieś, Brusiłów powiat. Narodowość: Polak. Dowód osobisty  wydany brusiłowskim oddziałem milicji.

Rodzaj zajęcia: Powiatowy Urząd Związku (idzie o urząd pocztowy w Brusiłowie) – kowal. Socjalne pochodzenie: ojciec miał swoją kuźnię. Socjalne położenie: do 1914 roku pracował u ojca, w 1914 roku poszedł służyć do carskiej armii. Skład rodzinny: żona Anna Iwanowna Uwarenko, syn Iwan Antonow. Mieszkają we wsi Moroziwka. Bezpartyjny. Sądzony: nie. Zdjęty z wojskowej ewidencji. W Czerwiennej Armii nie służył. Służba w białych i innych armiach: nie brał udział. Uczestnictwo w bandach: nie brał udział.

Oświadczenia (zeznania) oskarżonego Purtak Anton Stanisław z 15 grudnia 1937 roku.

Pytanie: Kiedy i w jakich okolicznościach trafiliście do Związku Radzieckiego?
Odpowiedź: Będąc w Carskiej Armii, zachorowałem na dur. Dla leczenia skierowały mnie w miasto Chersoń, gdzie się leczyłem. Przed latem 1918 roku wypisał się z lazaretu. Chciałem szukać swoją jednostkę wojskową, lecz ponieważ Carska Armia już nie funkcjonowała, postanowiłem szukać Polską Armię, lecz znaleźć nie potrafił, ponieważ wszędzie spotykałem czerwonoarmistów. Chciałem przedostawać się do Polski. Szedłem pieszo. Pod miastem Brusiłów spotkałem znów Czerwienną Armię, przez posterunki której nie mogłem się przedostać. Zatrzymałem się w Brusiłowie, u jednego z miejscowych Niemców, nazwisko Kres. Imienia nie pamiętam.

Pytanie: Kto z wami jeszcze przedostawał się do Polski? Podajcie ich nazwiska, imiona, i gdzie oni znajdują się teraz?
Odpowiedź: Razem ze mną przedostawał się do Polski jeden człowiek. Imię jego Andrzej, nazwiska nie pamiętam. W końcu 1919 roku albo na początku 1920 roku on pojechał do Kijowa. On mi mówił, że jedzie do Kijowa, i stamtąd będzie się przedostawał do Polski. Przedostał się czy nie, nie wiem.

Pytanie: Gdzie znajduje się teraz Kres, u którego zatrzymaliście się w jego mieszkaniu?             
Odpowiedź: Kres, u którego zatrzymałem się na mieszkaniu, w 1924 roku zmarł.

Pytanie: Zaczynacie mówić nieprawdę. Ukrywacie służbę w Polskich Legionach. Wymagam na te pytania prawdziwych odpowiedzi.   
Odpowiedź: Ja rzeczywiście na pytanie uchylił się od prawdziwej odpowiedzi, jednak teraz będę pokazywał prawdę do końca.

Pytanie: Kontynuujcie wasze oświadczenia.   
Odpowiedź: Potem jak mi nie udało się przedostać do Polski z powodu obecności dużej ilości Czerwonej Armii i jej jednostek wojskowych, zacząłem przedostawać się do Kiszyniowa, gdzie formowały się Legiony Polskie. Przedostawszy się do Kiszyniowa, wstąpiłem do  ich szeregów. Spędziłem czas, nie pamiętam ile czasu, w Kiszyniowie, potem razem z Polakami zaatakowaliśmy na kolejową stację Mironówka  i jednostki wojskowe Armii Czerwonej. Tam nasze wojska rozbito. Udało mi się uciec. Zatrzymałem się we wsi Moroziwka, gdzie poślubiłem miejscową mieszkankę Uwarenko.   

Pytanie: Jesteście członkiem szpiegowsko-dywersyjnej organizacji. Żądamy na te  pytania prawdziwych odpowiedzi i podania listy osób związanych z wami.
Odpowiedź: Do kontrrewolucyjnych organizacji nie wchodziłem, z wyjątkiem tego, że systematycznie odwiedzałem polski konsulat, któremu podawałem wiadomości o wsi Moroziwka.

Pytanie: Z polskim konsulem prowadziliście korespondencję?
Odpowiedź: Konsul mi pisał jeden raz, sam ja konsulowi nie pisał, a jeździłem do niego osobiście.

Pytanie: Kto jeszcze z wami odwiedzał polskiego konsula?
Odpowiedź: Wiem, że odwiedzała polskiego konsula Limar Maryja Charyton, urodzona w Polsce.

Pytanie: Gdzie ona teraz znajduje się?
Odpowiedź: Gdzie ona znajduje się nie znam. Słyszał, że ona znajduje się w Baraszowskim powiacie.

Pytanie: Kto u was pozostał  w Polsce z krewnych i przez kogo utrzymujecie związek z nimi?
Odpowiedź: W Polsce mieszkają 4 bracia i 4 siostry. Z ostatnimi związek podtrzymuję przez korespondencję i przez konsulat.

Pytanie: Jaki macie kontakt z Andrzejem, z którym  przedostawaliście się do Polski w 1918 roku?
Odpowiedź: Kontaktu z nim nie mam i nie znam gdzie on znajduje się.

Pytanie: Wam dopomagał w odwiedzaniu polskiego konsulatu były kierownik konnej stacji pocztowej, Karoluk. Żądam na jego temat prawdziwych oświadczeń.
Odpowiedź: Karoluk w odwiedzaniu polskiego konsulatu mi żadnej pomocy nie czynił, i o tym, że odwiedzam polski konsulat, on nie znał.

Pytanie: Czyniliście werbunek osób dla przeprowadzenia dywersyjnej i szpiegowskiej pracy na korzyść Polski. Nazwijcie ich i gdzie oni teraz znajdują się?
Odpowiedź: Sam przeprowadzałem szpiegowską pracę, sam utrzymywałem związek z polskim konsulatem i osobiście nikogo nie werbowałem.

Pytanie: Powiedzcie, kto czynił werbunek? Nazwijcie te osoby.
Odpowiedź: Osobiście nie werbowałem i nie znam osób, które by werbowały dla szpiegowskiej pracy.

Wyciąg z Protokołu nr 759 NKWD i Prokuratora ZSRS z 11 stycznia 1938 roku:

(…) Słuchały: Purtak Anton Stanisław, 1892 roku urodzenia we wsi Sorbin, Polska.
Decyzja: Rozstrzelać.

Uchwała NKWD ZSRS z tego samego dnia:
(…) Wykonać 20 stycznia 1938 roku.

Aleksander Michajlenko informuje: Wczoraj byłem z rodziną we wsi Moroziwka. My były na cmentarzu, odwiedziły i oczyściły groby dziadka Jana Purtaka i prababci Anny Purtak. Nie daje mi spokoju niewiadomość, gdzie jest pochowany pradziad Anton Purtak…

Słowo Polskie, na podstawie informacji swojego krewnego Tadeusza Purtaka, 31.12.15 r.