Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Regiony » Chmielnicki » Solo dla duszy w Lublinie

Solo dla duszy w Lublinie

Lublin – to jedno z najstarszych i najpiękniejszych polskich miast, które w tym roku obchodzi swoje 700 lecie, zwiedziliśmy również i my, młodzież ze Sławuty i jej okolic.

Miasto jubilat powitało nas gościnnie i ciepło. Do dziś pamiętamy każdą chwilę, spędzoną w Polsce. Podobały nam się nowe znajomości, wrażenia, doświadczenie i rozmowy z naszymi rówieśnikami.
Pan Józef Adamski, prezes Fundacji Pomocy Szkołom Polskim na Wschodzie im. Tadeusza Goniewicza, codziennie zadziwiał nas wysoką erudycją, młodzieńczym humorem, otaczał ojcowską troską wraz z nauczycielami języka polskiego Oksaną Kyryczenko ze Sławuty i Emilią Rybicką z Berezdowa.

Nasz wzrok przyciągały horyzonty Lublina z każdym krokiem. Podróżowaliśmy od Wieży Trynitarskiej, skąd widać było malownicze Stare Miasto, położone na wzgórzach: Czwartek, Grodzisko, Zamkowym i Staromiejskim. Stara wieża obronna, najstarszy zabytek architektury z XII wieku wznosi się na Wzgórzu Zamkowym. Dowiedzieliśmy się, że Zamek lubelski został zbudowany w stylu neogotyckim na ruinach starej rezydencji królewskiej.

Zaskoczyło nas również Lubelskie Stare Miasto, które jest najlepiej zachowanym średniowiecznym miastem w Polsce. Na wzgórzu o powierzchni 7 hektarów mieści się 100 budynków, będących zabytkami architektury, pewnego rodzaju kroniką historyczną. Drogę do nich otwiera Brama Krakowska (XIV w.) – kulturowy symbol Lublina. Na kolejnych kondygnacjach wieży znajduje się Muzeum Historii Miasta. Stary klasycystyczny Ratusz, znajdujący się w centrum dawnego Rynku, otoczony budynkami, pochodzącymi z XIV w. Dowiedzieliśmy się, że pod Starym Miastem znajduje się podziemna trasa turystyczna, prowadząca przez piwnice starych kupieckich magazynów i winiarni a jednocześnie poprzez etapy rozwoju miasta.

Przeszliśmy Krakowskim Przedmieściem – ulubionym miejscem odpoczynku i spotkań mieszkańców i gości miasta. Tutaj znajduje się słynna cukiernia „Semadeni”, która już ponad 10 lat przyciąga gości swymi słodyczami. Na Placu Łokietka znajduje się Nowy Ratusz – siedziba władz miejskich. Z balkonu wieży Ratusza w południe miejski trębacz odgrywa hejnał lubelski.
Po raz pierwszy w życiu byliśmy w parku wodnym „Aqua Lublin”. Tutaj nawet dwukrotnie po trzy godziny nie opuszczaliśmy zjazdów najbardziej stromych zjeżdżalni, wypróbowaliśmy parzyste skoki z naszymi nauczycielami. Basen szalał od ruchu, hałasu, zachwytu i przyjemności.

Następny dzień pobytu w Kraśniku minął jak chwila. Prawdziwi gospodarze miasta urządzili dla nas niezwykłe powitanie. Spodobała nam się wycieczka do miejskiego muzeum. Przewodniczka pogłębiła naszą wiedzę w zakresie historii Polski i w szczególności powiatu kraśnickiego.

Z zainteresowaniem spacerowaliśmy uliczkami miasta i słuchaliśmy opowieści Ołesi Geral. Z niesamowitym entuzjazmem odbyło się spotkanie z mężnymi strażakami Kraśnika. Zadbane podwórko, pokoje centrum szkoleniowego, parking samochodów strażackich, muzeum – wszystko w doskonałym stanie.

Odwiedziliśmy bibliotekę i Dom Kultury. Jest on mniejszy od podobnych na Ukrainie, ale praca tam wiruje. W tym miejscu chcielibyśmy przypomnieć o pani Małgorzacie Jarmuz, dyrektorce Domu Kultury. Energiczna, uśmiechnięta, szczera i zakochana w swej pracy pani. Co więcej, ciepło przyjęcia na jej własnej posiadłości przeszło wszelkie oczekiwania. Smaczny wykwintny posiłek, zabawa na placu zabaw, znajomość z rodziSolo dla duszy

Jedno z najstarszych i najpiękniejszych polskich miast, które w tym roku obchodzi swoje 700 lecie, zwiedziliśmy również i my, uczniowie ze Sławutczyzny. Miasto jubilat powitało nas gościnnie i ciepło. Pamiętamy każdą chwilę, spędzoną w Polsce. Podobały nam się nowe znajomości, wrażenia, doświadczenie obcowania.

Pan Józef Adamski, prezes Fundacji Pomocy Szkołom Polskim na Wschodzi im. Tadeusza Goniewicza, codziennie zadziwiał nas wysoką erudycją, młodzieńczym humorem, otaczał ojcowską troską wraz z nauczycielami języka polskiego Oksaną Kyryczenko ze Sławuty i Emilią Rybicką z Berezdowa.

Nasz wzrok przyciągały horyzonty Lublina z każdym krokiem. Podróżowaliśmy od Wieży Trynitarskiej, skąd widać było malownicze Stare Miasto, położone na wzgórzach: Czwartek, Grodzisko, Zamkowym i Staromiejskim. Stara wieża obronna, najstarszy zabytek architektury z XII wieku wznosi się na Wzgórzu Zamkowym. Dowiedzieliśmy się, że Zamek lubelski został zbudowany w stylu neogotyckim (1828 r.) na ruinach rezydencji królewskiej.

Zaskoczyło nas również Lubelskie Stare Miasto, które jest najlepiej zachowanym średniowiecznym miastem w Polsce. Na wzgórzu o powierzchni 7 hektarów mieści się 100 budynków, będących zabytkami architektury, pewnego rodzaju kroniką historyczną. Drogę do nich otwiera Brama Krakowska (XIV w.) – kulturowy symbol Lublina. Na kolejnych kondygnacjach wieży znajduje się Muzeum Historii Miasta. Stary klasycystyczny Ratusz, znajdujący się w centrum dawnego Rynku, otoczony budynkami, pochodzącymi z XIV w. Dowiedzieliśmy się, że pod Starym Miastem znajduje się podziemna trasa turystyczna, prowadząca przez piwnice starych kupieckich magazynów i winiarni a jednocześnie poprzez etapy rozwoju miasta.

Przeszliśmy Krakowskim Przedmieściem – ulubionym miejscem odpoczynku i spotkań mieszkańców i gości miasta. Tutaj znajduje się słynna cukiernia „Semadeni”, która już ponad 10 lat przyciąga swymi słodyczami. Na Placu Łokietka znajduje się Nowy Ratusz – siedziba władz miejskich. Z balkonu wieży Ratusza w południe miejski trębacz odgrywa hejnał lubelski.

Po raz pierwszy w życiu byliśmy w parku wodnym „Aqua Lublin”. Tutaj nawet dwukrotnie po trzy godziny nie opuszczaliśmy zjazdów najbardziej stromych zjeżdżalni, wypróbowaliśmy parzyste skoki z naszymi nauczycielami. Basen szalał od ruchu, hałasu, zachwytu i przyjemności.

Następny dzień pobytu w Kraśniku minął jak chwila. Prawdziwi gospodarze miasta urządzili dla nas niezwykłe powitanie. Spodobała nam się wycieczka do miejskiego muzeum. Przewodniczka pogłębiła naszą wiedzę w zakresie historii Polski i w szczególności powiatu kraśnickiego.

Z zainteresowaniem spacerowaliśmy uliczkami miasta i słuchaliśmy opowieści Ołesi Geral. Z niesamowitym entuzjazmem odbyło się spotkanie z mężnymi strażakami Kraśnika. Zadbane podwórko, pokoje centrum szkoleniowego, parking samochodów strażackich, muzeum – wszystko w doskonałym stanie.

Odwiedziliśmy bibliotekę i Dom Kultury. Jest on mniejszy od naszych, ale praca tam wiruje. W tym miejscu chcielibyśmy przypomnieć o pani Małgorzacie Jarmuz, dyrektorce Domu Kultury. Energiczna, uśmiechnięta, szczera i zakochana w swej pracy pani. Co więcej, ciepło przyjęcia na jej własnej posiadłości przeszło wszelkie oczekiwania. Smaczny wykwintny posiłek, zabawa na placu zabaw, znajomość z rodziną pani Małgosi, spacer „malinowym rajem”, tak się chce nazwać pola malinowe dookoła Kraśnika, prostota i gościnność panowała dookoła nas, zwykłych dzieci ze Sławuty i Berezdowa.

Na zakończenie dnia czekał na nas niespodziewany spacer na katamaranach, kajakach, któremu towarzyszył Andrzej Gotner Kierownik Wydziału Promocji Starostwa Powiatowego w Kraśniku. On z łatwością obcował z nami i uczył pływania i prowadzenia jednostek pływających.

Weseli i szczęśliwi wróciliśmy do Lublina. Już w drodze powrotnej dogonił nas szkwalisty wiatr i ulewa, lecz nic nie mogło zepsuć naszych wrażeń. Gdyż wróciliśmy do miejsca zakwaterowania, które udostępniła uprzejma pani Elżbieta Pajdowska. Ponadto na nas zawsze czekały różne specjały, przygotowane przez panią Anię. One również częstowały nas w pizzerii ile się nam chciało pizzą i sokami do wyboru.

Przypomniało nam o horrorze wojny Państwowe Muzeum na Majdanku. Tutaj, w obozie śmierci, faszyści poddawali nieludzkim torturom jeńców. To, co zobaczyliśmy w najstraszniejszym zabytku Lublina, nie pozostawiło nikogo obojętnym. Wydawało się, że setki zgasłych oczu proszą o ratunek, wyciągając szczupłe ręce, wołają: „Nie wojnie!”. W cichej modlitwie wspomnieliśmy niewinnie zamordowanych i zmarłych.

Z nami zawsze była jeszcze jedna niezwykła osoba. Swoją troską otaczała nas co chwilę. Wyróżniała się umiejętnością obcowania. W tak dyskretny i ciekawy sposób nauczyć mądrości mogła nauczyć tylko pani Elżbieta Pacocha – nauczyciel od Boga.

Wyjazd ten – to wspólny pomysł i wspólny wysiłek naszych nauczycieli…, rodziców, pana Józefa Adamskiego, Prezesa Fundacji Pomocy Szkołom Polskim na Wschodzie im. Tadeusza Goniewicza, Andrzeja Maja, starosty Kraśnika, Elżbiety Pacochy, Elżbiety Pajdowskiej. Szczerze jesteśmy wdzięczni za taką szansę.

Świetnie spędziliśmy czas, dowiedzieliśmy się wiele ciekawego i nowego. Spodziewamy się, że takich wyjazdów będzie jak najwięcej.

Uczniowie szkół Sławuty i Berezdowa Błasiuk Bogdan, Iwanowa Diana, Rudyk Tania, Bojczuk Wiktoria, Poliszczuk Jula, Stadniuk Ołena, Kornijczuk Lubow, Filipczuk Diana, Anfimow Wład, Ignatiuk Karina, 06.08.17 r.

 

3 komentarze

  1. Panie Ela to moja wychowawczyni z 1-3 klasy

    • Panu przepraszam

      • Pani przepraszam jak najmocniej

Skomentuj Paulina Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *