Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Warto wiedzieć » Ślady Obertyńskich i Podleskich na Zachodnim Podolu

Ślady Obertyńskich i Podleskich na Zachodnim Podolu

Palac Podleskich w Sobornem. https://castlesua.jimdo.com

Drogą T-2013 przez Poczajów i Załoźce jedziemy w kierunku Zborowa i w Beremowcach skręcamy w prawo, na Perepelniki. Prowadzi tam kiepska droga przez Moniłówkę, Jarosławicze oraz Hukałowce. Miejscowa szkoła – to klasycystyczny dwór rodziny Pokutyńskich, wybudowany ok. roku 1830.

Zachowała się jego zewnętrzna oryginalna architektura z małym frontonem, wnętrza, niestety, do naszych czasów nie przetrwały, mimo że amfiladowe planowanie pokoi nie zmieniło się. Obok zabytku znajduje się dawny budynek gospodarczy dworu oraz piętrowa oficyna. Niestety, w okresie ZSRR wszystko zostało otynkowane na szaro, co wpływa na oryginalny wygląd. W pobliżu zachował się dość ciekawy budynek. Myślałem, że jest to kaplica, okazało się natomiast, że to pański garaż z 1930 roku.

Perepelniki były w rękach wielu posiadaczy. Na początku to były dobra królewskie, ale w 1685 roku Jan III Sobieski podarował wieś Stefanowi Łykawskiemu za udział w bitwie pod Wiedniem. Akt darowizny był przechowywany do pierwszej wojny światowej w pańskim dworze. Przedostatnią dziedziczką wsi była poetka Maryla Wolska, a małżonką ostatniego właściciela Perepelników – jej córka Beata Obertyńska, również poetka i pisarka.

Aresztowło ją NKWD w 1940 roku i zesłało na północ ZSRR, skąd uwolniono ją na początku drugiej wojny światowej. Pani Beata dołączyła do armii Andersa, po wojnie zaś zamieszkała w Londynie.W swych pamiętnikach zostawiła szczegółowe wspomnienia o stalinowskich obozach w dziele „W domu niewoli” oraz opis rodzinnej posiadłości w Perepelnikach . Stąd dowiadujemy się, że mimo stosunkowo niedużych rozmiarów dworu w jego salonach i gabinetach przechowywano sporo cennych rzeczy. Na przykład, tutaj znajdowała się mała kolekcja starych brązów i broni, w szczególności inkrustowany złotem pistolet króla Stanisława Augusta z jego inicjałami. Meble w majątku pochodziły z czasów napoleońskich, najcenniejsze było kilka obrazów polskich malarzy, m.in. Obertyńscy mieli w posiadaniu akwarele Jana Matejki, płótno Juliusza Kossaka „Jeniec”, kompozycję Stanisława Janowskiego „Tatry”, prace Artura Grottgera, Macieja Pokutyńskiego etc. W czasie pierwszej wojny światowej dwór został uszkodzony, ale wkrótce odbudowano go, ostatecznie zaś obrabowany został jesienią 1939 przez sowietów.

Wracamy do Załoziec, skąd drogą P-39 docieramy do wsi Płotycz koło Tarnopola. W jego centrum w otoczeniu parku znajduje się dobrze zachowany klasycystyczny pałac – teraz szpital.

Rezydencję tę pod koniec XVIII w. wzniósł komendant miasta Lwowa, generał Felicjan Korytowski, jego potomkowie zaś mieli w posiadaniu Płotycz do czasów sowieckich  1939 roku. Tutaj po 1815 roku mieszkał bratanek Felicjana, Franciszek Korytowski, który przebudował tarnopolski zamek. Mimo, że pałac jest  olbrzymi, nie wyróżniał się jednak szczególną wspaniałością wnętrz nawet za dawnych czasów. Wiadomo, że Korytowscy mieli tutaj tylko kilka cennych płócien pędzla Antoniego Lampiego, empirowe meble oraz odrobinę porcelany. Wszystko to prawdopodobnie zostało zrabowane lub zniszczone w czasie nagłego pojawienia się wojsk rosyjskich w 1914 roku. W okresie międzywojennym pałac był odnawiany.

Do naszych dni całkiem dobrze zachował się wygląd zewnętrzny zabytku, mającego okazałe jońskie portyki, co prawda już bez herbu Korytowskich na frontonie. Wewnątrz w czasie urządzenia szpitala prawie wszystkie pomieszczenia zostały zmienione lub przebudowane, ocalała chyba tylko dawna sala balowa na pierwszym piętrze, która niczym szczególnym się nie wyróżnia.

Pałac usytuowany jest pośród parku, gdzie do drugiej wojny światowej zachowały się ciekawe rzeźbione marmurowe nagrobki tureckiego zbieracza podatków i ormiańskiego kupca. W Płotyczu jest również nie działający kościół z nagrobkami kilku osób z rodziny Korytowskich.

Z Płotycza wracamy na tarnopolską obwodnicę, skręcamy w lewo i zmierzamy do skrętu na Zbaraż. Tam skręcamy i 2 km dalej znów skręcamy w prawo, na Bajkowce. Miejscowa szkoła jest klasycystycznym dworem, zbudowanym przez rodzinę Szeliskich w pierwszej ćwierci XIX w. Ponieważ wieś często zmieniała właścicieli oraz z powodu rabunków w czasie pierwszej wojny światowej w majątku nie było wielu cennych rzeczy. Zabytek po części zachował swój wygląd zewnętrzny (niestety, wszystko jest pokryte grubą warstwą tynku, za czasów radzieckich dobudowano dwa skrzydła, zniszczono portyk od strony ogrodu), wewnątrz zaś nie ma nic szczególnego. Poza dworem w Bajkowcach jest przepiękny kościół z okresu międzywojennego.

Jedziemy do sąsiednich Smykowiec, położonych na drodze Tarnopol-Chmielnicki, skręcamy w lewo, następnie na pobliskim rozwidleniu drogi znowu trzymamy się lewej strony, przecinamy Gniezną i wjeżdżamy do miejscowości Stupki. Stąd ok. 3 km mamy do wsi Soborne, która przed komunistami miała nazwę  Czernielów Mazowiecki. Szukamy miejscowej szkoły, która jest przesympatycznym dworem rodziny Podleskich, pochodzącym z początku XX w. Na jego miejscu stał drewniano-gliniany poprzednik z XVIII w., ale niestety spłonął z powodu uderzenia pioruna w 1906 roku. Podlescy mieli w swym dworze kilka cennych rzeczy, uratowanych przed pożarem, m.in. była to akwarela Artura Grottgera, przestawiająca Wincentego i Olimpię Podleskich, oraz płótna nieznanych artystów, przedstawiające przodków rodziny w mundurach napoleońskich. Ciekawe również były haftowane przez Elżbietę Szeliską panneau z wizerunkiem kakadu i kopii obrazu Rafaela „Madonna z rybą”. Los tych rzeczy jest nieznany.

Nie przegapcie również pobliskiego kościoła na górze, który jest obecnie kościołem greckokatolickim. Na jego podwórku stoją ciekawe figury świętych oraz krzyż z płaskorzeźbą, przedstawiającą herb dziedziców wsi.

Obwodnicą tarnopolską dojedziemy do drogi M 19 na Czerniowce. 11 km dalej skręcamy pod most, w lewo na Proszową. Za nią znajdujemy się w Skomorochach, gdzie skręcamy w prawo na sąsiedni Suszczyn. Droga, prowadząca tam, jest kiepska. Mniej więcej z końca XVIII w. pochodzi mały klasycystyczny pałac z portykiem i kolumnami jońskimi, który zachował się we wsi. Jego prawdopodobnymi właścicielami byli znani już nam z Tarnopola i Płotycza Korytowscy. Ostatni dziedzice Suszczyna – Pinińscy zgromadzili w majątku kolekcję wschodnich dywanów i ówczesnego polskiego malarstwa.

Za władzy radzieckiej działał tutaj szpital przeciwgruźliczy, obecnie zaś zabytek jest w posiadaniu jakiejś fundacji charytatywnej, ale stoi pusty. Zewnątrz budynek nadal zadziwia wspaniałym korynckim portykiem od strony frontowej. Od innej strony zachowała się spora kolumnada. Zresztą, wszystko to jest na tyle zarośnięte, że obejrzeć zabytek bez przeszkód wydaje się niemożliwe.

Z Suszczyna wróćmy na drogę, przetnijmy ją i wjeżdżamy do wsi Myszkowice. Budynek, obecnie dzielony przez radę wiejską i oddział szpitala, jest skromnym dworem Wiktora Baworowskiego, pochodzącym z połowy XIX w. Niczym szczególnym, poza małym gankiem, budynek nie wyróżnia się.

Dmytro Antoniuk, tłumaczenie Irena Rudnicka, 8 grudnia 2018 r.

lp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *