Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Regiony » Winnicki » Sekrety i ciekawostki pogranicza Winnicczyzny z Żytomierszczyzną

Sekrety i ciekawostki pogranicza Winnicczyzny z Żytomierszczyzną

Resztki starej drewnianej cerkwi autorstwa pewnego kijowskiego architekty w Lulińcach. Źródło - 25ua.comGdzie mieszkał uczestnik zamachu na rosyjskiego namiestnika w Warszawie oraz w jakiej miejscowości na Winnicczyźnie znajduje się kopia kijowskiego Pałacu Maryjskiego można dowiedzieć się w kolejnej części książki Dmytra Antoniuka: „300 polskich zamków i rezydencji na Ukrainie”.

Wracając na rozdroże drogi T-0203 jedziemy już w miarę dobrą asfaltową szosą w stronę Kalinówki. Prawie na pograniczu powiatów pohrebyszczyńskiego i koziatyńskiego skręcamy w prawo do Lewkówki, gdzie zachował się pałac pewnego Niemca o nazwisku Gein. Z powodu nadciągającej Pierwszej Wojny Światowej on nie zdążył ten pałac dobudować – powstał tylko parter. Dziś mieści się tam szkoła, pierwsze piętro do której  dobudowano już za czasów radzieckich..

Jedziemy dalej i już na następnym zakręcie do Owsianików skręcamy w prawo. Mijamy wieś, pobliski Zbaraż (nie mylić ze Zbarażem na Tarnopolszczyźnie) i znajdujemy się w Samhorodku (Samgródku). W tej miejscowości znajduje się pałac (dawniej tutaj znajdował się także Zbaraski zamek), który też posiadał nie Polak, tylko Niemiec. Ale skoro jest to po drodze, zwiedzimy też i tę posiadłość. Obok kościoła, który w roku 1822 zbudowany został przez Kornickich, skręcamy do szpitala. Za nowym gmachem znajduje się stary piętrowy budynek, który wybudował w 1870 roku Georg Robinder. Właściciele tej posiadłości przed 1917 rokiem zgromadzili sporo obrazów – francuskich, polskich i rosyjskich malarzy, porcelanę oraz francuskie gobeliny. Biblioteka liczyła około dwóch tysięcy tomów. Za czasów radzieckich urządzono tutaj szpital. Po zewnętrznym otynkowaniu jego widok znacznie się zmienił w gorszą stronę. Wewnątrz nie pozostało żadnego śladu dawnego życia, tylko w niektórych miejscach na suficie widnieją elementy skromnej sztukaterii, reszta powoli się niszczy odkąd szpital przeniesiono do nowego pomieszczenia. Tam, gdzie dawniej znajdowały się piece, pokryte kolorowymi kaflami – pozostały ogromne dziury w ścianach. Gmach jednak jest jeszcze dość mocny i ma dach, a więc jeszcze jest szansa na ratunek.

Z Samhorodka przez Łopatyn (gdzie skręcamy w prawo), Holendry i Wesołą, trafiamy na drogę Żytomierz – Winnica, którą podążamy w kierunku centrum obwodowego aż do drogowskazu na Lemeszowski męski prawosławny klasztor. Droga jest mniej więcej w dobrym stanie, asfaltowa.

Najpierw jednak zajrzymy do Luliniec. Do roku 1917 znajdował się tutaj olbrzymi piętrowy neogotycki pałac, zbudowany przez Karola Starżę-Jakubowskiego około 1860 roku. Ponieważ właściciela aresztowano za zamach na rosyjskiego namiestnika w Warszawie (pan Karol zmarł w kijowskim więzieniu), budynek rezydencji został niedokończony. Potomkowie jednak mieszkali tutaj do rewolucji październikowej i zgromadzili sporą, liczącą 24 tomy bibliotekę, były tam również dokumenty z XVI wieku oraz listy z autografem Piotra Mogiły. Na specjalnej półce przechowywano prawdziwy rarytas – siodło hetmana Iwana Wyhowskiego.

Obecnie po pałacu nie ma żadnego śladu. Na jego miejscu utworzył się śmietnik. Ocalały tylko całkiem ładne budynki gospodarcze – spichlerz i dwa długie neogotyckie budynki z wieżyczkami i charakterystycznymi spiczastymi oknami.

Z Luliniec przez Rajki jedziemy do Lemieszówki. Założony w 1999 roku prawosławny klasztor znajduje się w dawnym majątku działacza politycznego i publicysta Włodzimierza Spasowicza. Spasowicz nabył go w roku 1872 od rodziny Jakubowskich, nie wiemy jednak, kto zbudował tutaj mały dwór w klasycznym stylu. Sądząc z jego architektury, byli to jednak Jakubowscy.

Za czasów radzieckich mieściła się tutaj szkoła średnia, dzisiaj budynek majątku jest główną cerkwią klasztoru, a więc żadne stare wnętrza się nie zachowały.
Włodzimierz Spasowicz była osobą dość interesującą. Urodził się w rodzinie lekarza unita, został ochrzczony w prawosławiu. Przez całe życie Polacy uważali go za Rosjanina, a Rosjanie – za Polaka,  przy tym on sam podkreślał własny agnostycyzm, nie odnosząc siebie ani do katolików, ani do prawosławnych. Nie mniej jednak, aktywnie zajmował się życiem polskiej diaspory w Petersburgu, m. in. brał udział w organizacji polskiego teatru, opiekował się zesłanymi, działał w katolickim towarzystwie dobroczynności. Znany dzięki swoim publikacjom naukowym oraz wspaniałej karierze adwokackiej. Posłużył za prototyp adwokata Fietiukowicza w powieści Dostojewskiego (dziadek i babcia którego również pochodzą w Winniczyzny) „Bracia Karamazowy”.

Z Lemieszówki mamy się dostać do wsi Mołodiżne (uwaga! droga polna), stamtąd jedziemy w prawo i minąwszy Kryżanówkę, Słobodę Kustowiecką i Wisieńkę, za ostatnią jedziemy w lewo w kierunku Małego Ostróżka.

Ta mała umierająca wioska ma dawną letnią zagrodę, pochodzącą z roku 1905, którą miał w posiadaniu sztabskapitan Wojtkiewicz. Szkolny nauczyciel historii z pobliskiej Wisieńki opowiada, że pan był wyniosły – jeżeli ktoś odważał się wyprzedzić jego wóz, to emerytowany oficer kazał woźnicy dogonić „chama” i odepchnąć z drogi jego wóz.

Podczas II Wojny Światowej majątek zamieszkiwał niemiecki „namiestnik” Wichman, który wyróżniał się okrutnym zachowaniem wobec ludzi. Działacze podziemia uczynili na niego zamach, ale zabili tylko strażnika. Za to każdego dziesiątego mieszkańca wsi wywieziono do sąsiedniego Ułanowa i tam rozstrzelano. Obecnie w części pomieszczeń mieści się biblioteka i klub, w innej – gdzie dawniej była szkoła – nie ma nic.

Z Małego Ostróżka wracamy na drogę, prowadzącą do wspomnianego już Ułanowa. Trafiamy tu przez Wielki Ostróżek (w którym znajduje się stary kościół). Jeżeli czasu nie brakuje, to można w Ułanowie obejrzeć murowaną cerkiew, pochodzącą z XVIII wieku. Stąd przez Salnicę, gdzie skręcamy w lewo na Skarżyńce (tutaj również jest stary kościół) i Torczyn i znajdujemy się na skrzyżowaniu, skręcamy w lewo i 2 km dalej znowu w lewo, do Mytyniec.

Miejscowa szkoła mieści się w dawnym skromnym pałacu, który niegdyś posiadała rodzina Kornelowskich i Trzeciaków. Wg legendy powstał bodaj czy nie na początku XVII w., widać jednak, że budynek jest młodszy co najmniej o 150 lat. W piętrowym pałacu było kilka skromnych, lecz gustownych komnat. Najcenniejszym skarbem była biblioteka licząca 6 tysięcy tomów oraz zbiory porcelany i srebrny serwis stołowy na 24 osoby.

Dookoła, od roku 1802, rozpościerał się angielski park, w którym było do kilkuset gatunków drzew i krzewów, specjalnie przywiezionych z Belgii i Francji. Małżonka ostatniego właściciela nawet prowadziła specjalny katalog, do którego wpisano wszystko, co rosło w parku. Niestety, dzisiaj w Mytyńcach wszystko jest o wiele skromniejsze. Po majątku został chyba że przebudowany z zewnątrz i w środku pałac-szkoła.

Pałac Myszki-Hołoniewskiego w Huszczyńcach. Źródło - io.uaDocieramy do Chmielnika, stąd w kierunku Kalinówki zmierzamy przez Żurawie, Uładówkę (jest tutaj opuszczony dom zarządcy majątku Jana Potockiego, który właśnie w tej miejscowości zastrzelił się zimą 1815 roku) i Iwanów. 8 km dalej na rozdrożu skręcamy w prawo, jedziemy przez Bug Południowy i już jesteśmy w Huszczyńcach.

Adam Myszka-Chołoniewski nabył Huszczyńce w 1745 roku od Franciszka Salezego Potockiego, a klasyczny pałac na wysokim brzegu Bugu Południowego wzniósł, prawdopodobnie, jego syn Ignacy pod koniec XVIII wieku. Niestety, nie znaleziono żadnych wiadomości o tym zabytku. Wiadomo tylko, że tutaj w ciągu pół roku uczył się Włodzimierz Antonowicz, ojciec którego, Bonifacy, był guwernerem Władysława Myszki-Chołoniewskiego. Od kilku lat zabytek stoi z zabitymi drzwiami i oknami, pomieszczenia nie są używane i nie wiadomo, czy udało się uchronić coś z dawnych wnętrz.

Od Huszczyniec do Kalinówki mamy 15 km normalnej drogi. W centrum powiatowym przejeżdżamy przez tory za drogowskazami na Turbów i Lipowiec (droga T-0219). Pierwszą większą miejscowością będzie Przyłuka Nowa (mamy tutaj ciekawy ziemski szpital z 1913 roku w stylu modern), która łączy się z Przyłuką Starą, gdzie znajduje się prawdziwa pomniejszona kopia pałacu Maryjskiego w Kijowie.

Miasteczko Przyłuka Stara jest jednym z najstarszych miejscowości na Winnicczyźnie. Wspomina je Latopis Ipatijewski w 1146 roku. W XVI w. należało ono książętom Zbaraskim, z których Janusz zbudował tutaj duży zamek obronny (nie przetrwał), o którym wspominał ze czcią austriacki ambasador Erich Lassota. W czasie Chmielnicczyzny przez jakiś czas przebywał tutaj Maksym Krzywonos z krymskich chanem, wkrótce jednak miasto zostało zniszczone przez Stefana Czarneckiego. Od początku XVIII wieku. miasteczko przeszło do własności rodziny Bożenickich. Wtedy stolnik koronny

Pałac Zdziechowskich w Pryłuce Starej. Kopia kijowskiego pałacu Maryjskiego. Źródło - panoramio.com Aleksander Maciej Bożenicki buduje tutaj wielką rezydencję (do 1780 roku). On, jak to się mówi, lubił popisywać się, co pod koniec jego życia zagroziło bankructwem jego majątków. W końcu Bożeniccy rzeczywiście musieli sprzedać Przyłukę Starą, która znalazła się w posiadaniu Władysława Zdziechowskiego.

Patrząc na dzisiejszy widok staroprzyłuckiego pałacu niektórzy badacze przypuszczają, że jest to jeszcze jedno dzieło Bartolomea Rastrelliego. Wiadomo jednak, że włoski architekt nigdy tutaj nie przyjeżdżał, i ten obiekt architektoniczny jest wybudowany w stylu neobaroku, którego autor – Polak Karol Majewski, przebudował rezydencję w 1870 roku. W owym czasie w Przyłuce Starej mieszkał Czesław Zdziechowski – jeden z największych kolekcjonerów końca XIX wieku. Od razu po jego śmierci sprawę całego jego życia puścił z dymem syn Czesław Zdziechowski młodszy, który potrzebując dużych pieniędzy na jego rozwiązłe życie w Kijowie zorganizował specjalną aukcję, na której oprócz porcelany, wyrobów z brązu i marmuru, broni i mebli ze staroprzyłuckiego majątku, została wystawiona również cała kolekcja obrazów ojca – ogółem na targach znalazło się 450 przedmiotów. Na tym przedsięwzięciu był obecny Mikołaj Tereszczenko, ale nie ma informacji, czy dokonał jakichś zakupów. Jednak wiadomo, że niezamożny, lecz świadomy Polak Leon Gumnicki nabył tutaj prace Simmlera „Przysięga Jadwigi” i Grottgera „Szkoła szlachcica”, które obecnie znajdują się w Muzeum Narodowym w Warszawie i we Wrocławiu. Poza tym, w zbiorach były płótna Velasqueza, Bouchera i innych autorów. Otrzymawszy po aukcji powyżej 100 tysięcy rubli srebrem, Czesław Zdziechowski wkrótce sprzedał cały majątek Rosjaninowi Sergiuszowi Meringowi, który stał się ostatnim właścicielem Przyłuki Starej.

Jeżeli widok zewnętrzny robi wrażenie, zwłaszcza na mieszkańcach Kijowa, to wnętrza na pewno zachwycą każdego. Od razu za drzwiami wejściowymi znajduje się westybul, który przypomina sale znanego w całym świecie pałacu arabskich szejków Granady Al-Hambra. Kilka kolumn tworzą tutaj łuki z charakterystycznymi blankami, na suficie i ścianach kolorowa majolika, klatkę schodową ozdabiają mauretańskie wzory.

Dziś teren należy do szkoły-internatu. Zresztą, jeżeli do niedawna w pałacu mieszkały dzieci, to obecnie jest on prawie pusty (wykorzystywane tylko niektóre pomieszczenia). Niemniej jednak zabytek jest w dobrym stanie i jest szansa zrobić z niego turystyczną atrakcję obwodu nie mniejszą, niż powiedzmy, pałac Potockich w Tulczynie. Ponadto przetrwał tutaj duży pochodzący z XVIII wieku park, którego w tym samym Tulczynie po prostu nie ma.

Dmytro Antoniuk, opracowanie Irena Rudnicka

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *