Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Z perspektywy Kresów I RP » Psary Rejów

Psary Rejów

Fot. https://funtime.kiev.ua

Poruszając się drogą N-09 na Lwów, mijamy Bursztyn z dawną synagogą i kościołem trynitarzy w centrum oraz na Rohatyn z pięknym starym miastem.

Po przejechaniu następnie wsi Czercze (znajduje się tutaj unikatowa cerkiew drewniana) i Podkarmienia skręcamy w lewo. Mimo że jest to droga wiejska, a jednak dość zadbana i asfaltowana. Kilka kilometrów dalej za Bieńkowcami, po lewej stronie zaczyna się park, w środku którego widnieją spiczaste wieże – to rezydencja rodziny Reyów w Pryozernym, które przed bolszewikami nazywało się Psarami.

Jeszcze na początku XVIII w. znajdowały się tutaj fortyfikacje, po których zachowała się olbrzymia murowana brama z okrągłą wieżą. Nad zabudowanym przejazdem ocalał mały herb rodziny Głogowskich, którzy odnowili bramę w 1822 roku. Prawdopodobnie, zabytek ten wznieśli Jabłonowscy, którzy jako pierwsi posiadali Psary.

W drugiej połowie XVIII w. wzniesiono tutaj duży klasycystyczny pałac. Materiałem do jego budowy była glina i drewno, a zatem po 100 latach gmach był już w stanie nie do użytkowania. Wilhelmina z Głogowskich hrabina Rey zaprosiła tutaj lwowskiego architekta Juliana Zacharewicza, który wybudował nową wspaniałą rezydencję w neobarokowym romantycznym stylu w roku 1882. Pałac zachował się bez zmian. Zdobią go trzy wieże o spiczastym dachu, herby właścicieli i innych członków rodziny – Pilawa, Topor i Trąby oraz maszkarony z lwimi paszczami na portalu wejściowym.
Reyowie posiadali w Psarach cudowną kolekcję dawnych mebli i innych kosztownych przedmiotów, z czego większość została zniszczona lub zrabowana przez Rosjan w roku 1914. Po wojnie z tego, co zostało, dało się umeblować zaledwie jeden mały salon.

Za czasów radzieckich w zabytku mieściło się biuro kołchozu, potem – szpital. Za naszych czasów losy rezydencji Reyów rozwijały się jak w detektywie. Najpierw przekazano go na cele klasztora Ukraińskiego Kościoła Prawosławnego Patriarchatu Kijowskiego, lecz mnisi, prawdopodobnie widząc, że nie poradzą sobie z remontem takiego olbrzymiego gmachu, sprzedali go jakiemuś prywatnemu właścicielowi za kilkaset tysięcy hrywien. Stało się to 3-4 lata temu. Nowy gospodarz, jakoby też sprzedał pałac komuś nieznanemu. W każdym razie rezydencja stoi pusta już któryś rok z rzędu – współcześni oligarchowie ani razu się tutaj nie pojawili. Czy coś wewnątrz się zachowało, nie udało się ustalić, gdyż okna i drzwi są szczelnie zamknięte i rzecz jasna nie wiadomo kto teraz ma klucze.

Oprócz pałacu warty uwagi również duży park, jedną z alei którego, wg legendy, zasadził hetman Stanisław Jabłonowski. W oddalonych zakątkach tego parku rzekomo zachowała się osiemnastowieczna stajnia i spichlerz, o których nie widziałem, a dowiedziałem się o ich istnieniu już po odwiedzeniu Pryozernego-Psar.

Dmytro Antoniuk, opracowanie tekstu Irena Rudnicka, 10.09.17 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *