Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Stosunki polsko-ukraińskie » Polskie Media na Ukrainie w czasie transformacji i działań wojennych

Polskie Media na Ukrainie w czasie transformacji i działań wojennych

Media polskie na Ukrainie przed Rewolucją Godności zajmowały przeważnie pozycję niszową – opowiadały się w imieniu mieszkających na Kresach Polaków, dużo miejsca poświęcały pytaniom historycznym i kulturalnym, jak na przykład wyjazdy młodzieży do Polski lub działalności polonijnych zespołów artystycznych. Ale po starcie Majdanu one w dużej mierze zmieniły format na polityczno-społeczny, dając do zrozumienia zarówno swoim czytelnikom, jak i ówczesnym władzom, że jednoznacznie stoją po stronie zmiany ustrojowej i eurointegracji państwa, które stało się ojczyzną dla miejscowych Polaków.

Bez wątpienia okres zmian polityczno-gospodarczych, które przechodziła Ukraina w latach 2013-14 i  przechodzi do dziś, znalazł odzwierciedlenie we wszystkich mediach, nazywających się „mediami polonijnymi” na Ukrainie. Nie chodzi ty wyłącznie o gazety skali „Kuriera Galicyjskiego”. Zarówno w „Gazecie Polskiej”, „Polskim Radiu Berdyczów” czy „Tęczy Żytomierszczyzny” tematy Majdanu, pobicia studentów w Kijowie w listopadzie 2013 roku, morderstwo Niebiańskiej Sotni przewijały się równolegle, bez żadnego poprzedniego uzgodnienia pozycji redaktorów naczelnych.

Po rozpoczęciu rosyjskiej inwazji na Ukrainę i aneksji Krymu akcenty przeniosły się na obecność zielonych ludzików na półwyspie. Przy czym, jeżeli nawet niektóre media ukraińskie na początku bardzo ostrożnie pisały o przejęciu Krymu przez prorosyjską paramilitarną Samoobronę i rosyjskie służby specjalne, polonijni dziennikarze w swoich wypowiedziach, jak na przykład Wojciech Jankowski w Kurierze Wschodnim Radia Wnet i miejscowi Polacy na Ukrainie solidaryzowali się z Krymskimi Tatarami, którzy jako nieliczni mieszkańcy półwyspu nie uznali faktu jego okupacji.

Po tym, jak w kwietniu ubiegłego roku startowała Operacja Antyterrorystyczna na Donbasie po sztucznie wznieconej rebelii przez rosyjskie KGB, polskie media na Ukrainie zaczęły wyszukiwać informację o swoich rodakach, walczących w ukraińskich jednostkach wojskowych z separatystami. W każdej polskiej gazecie, wydawanej na Ukrainie, regularnie pojawiają się nekrologi żołnierzy polskiego pochodzenia, zabitych na wojnie oraz informacje o akcjach woluntariuszy na rzecz wsparcia ukraińskiego wojska.

Razem z tym w obecnej chwili media polskie, media polonijne na Ukrainie w żadnym stopniu nie gloryfikują nowej władzy ani tym bardziej nie zapominają o trudnych stronach polsko-ukraińskiej historii. Podkreślając przede wszystkim wspólne pozytywne osiągnięcia na rzecz zwalczania bolszewików w latach 1919-1920 czy walki rzymskokatolików i prawosławnych o zachowanie Wiary w Boga w latach 30-60. XX wieku redaktorzy i dziennikarzy dużo czasu i miejsca w swoich programach i artykułów nadal poświęcają tematowi Wołynia w kontekście ludobójstwa polskiej ludności w latach 1943-44. W polskich mediach na Ukrainie, np. w gazecie „Słowo Polskie”, nie brakuje krytyki prezydenta Poroszenki pod kątem niespełnionych obietnic sprzedaży mienia prywatnego czy utrzymania się przy władzy oligarchatu. Ale ta krytyka nosi bardziej konstruktywny niż destruktywny charakter i ma na celu pobudzenie do dalszej transformacji ustrojowej i zmiany nie tylko centralnej władzy lecz także urzędników średniego i niższego szczebla.

Media polskie na Ukrainie podczas Rewolucji Godności i aktywnej fazy działań wojskowych wykonywały ważną rolę mostu informacyjnego pomiędzy Polską a Ukrainą. W okresie 2013-2014 redaktorzy i dziennikarze tych mediów zaczęli być postrzegani, jako „rzecznicy mniejszości polskiej na Ukrainie” i włączyli się bardzo aktywnie w proces demokratyzacji społeczeństwa ukraińskiego, znaczną część którego stanowi polska mniejszość narodowa. Korzystając ze wsparcia finansowego, udzielanego przez organy państwowe i pozarządowe kraju przodków większe tytuły – „Kurier Galicyjski”, „Monitor Wołyński”, „Słowo Polskie” i „Dziennik Kijowski” nie czuli się uzależnieni pod względem finansów od władzy ukraińskiej, przez co mogli mówić w miarę swobodnie.

Oddzielnie warto wspomnieć o włączaniu się polskich mediów na Ukrainie w liczne polsko-ukraińskie projekty społeczne. Jedną z wiodących ról tutaj odgrywa Kurier Galicyjski, który jest nie tylko patronem medialnym lecz także i współorganizatorem licznych konferencji i spotkań polityczno-kulturalnych, tworzy wystawy okolicznościowe i coraz bardziej wychodzi poza granice Galicji – trzech byłych województw II RP – lwowskiego, stanisławowskiego i tarnopolskiego. To samo dotyczy „Słowa Polskiego”, które od dwóch lat skrzętnie bada sytuację Polaków nie tylko na Podolu, jak było na początku, lecz także i na Wschodniej Ukrainie, wspierając medialnie np. Polaków w Mariupolu.

Jaki dalszy rozwój mediów polskich (polonijnych) można przewidzieć w najbliższej przyszłości? Na pewno one wszystkie  – i „Tęcza Żytomierszczyzny” i „Wołanie z Wołynia” i inne będą żywo reagowały na wszystkie problemy, powstające na drodze transformacji ustrojowej i gospodarczej. Możliwe są także niewielkie spięcia z ukraińskimi mediami prawicowymi i niektórymi działaczami społecznymi, nie tolerującymi pojęcia „Kresy” czy wyrazu „Jadę na Ukrainę”.

Niestety w dużej mierze te media nadal będą uzależnieni od wsparcia polskich instytucji rządowych i pozarządowych, chociaż dla sprawiedliwości trzeba dodać, że właśnie polskie media na Ukrainie byli głównymi inicjatorami wniesienia zmian do ukraińskiej Ustawy o Mniejszościach Narodowych w celu pozyskania rządowych subwencji na działalność nie tylko Polaków, ale także i innych organizacji społecznych, zrzeszających na podstawie przynależności do określonej narodowości na Ukrainie. To bardzo perspektywiczny kierunek, który pozwoliłby jeszcze bardziej polepszyć wizerunek i rozpoznawalność tych mediów. Ale na rezultaty w tej dziedzinie trzeba będzie jeszcze kilka lat poczekać.

Jerzy Wójcicki, 23.04.15 r.