Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Stosunki polsko-ukraińskie » Od historii do futurologii w relacjach polsko-ukraińskich

Od historii do futurologii w relacjach polsko-ukraińskich

Zdjęcie z festiwalu kultury polskiej w Szepietówce. Emocje po filmie „Wołyń” z wolna ustępują, a więc pojawia się szansa, że zarówno Kijów, jak i Warszawa dosłuchają się do głosów ekspertów.

„Pragmatyzm, współpraca ekonomiczna oraz wyjście poza orbitę interpretacji historycznych” — podobne tezy rozbrzmiewały podczas międzynarodowego okrągłego stołu, zorganizowanego przez Centrum badań społecznych „Ukraiński Merydian” wraz z portalem internetowym „POLONEWS”, który odbył się 3 listopada 2016 roku w Kijowie, pod hasłem: „W poszukiwaniu nieutraconego porozumienia: kulturowe kolizje jako forma dialogu polsko-ukraińskiego”.

W obradach wzięli udział: Dmytro Lewuś — dyrektor Centrum „Ukraiński Merydian”, dr Wołodymyr Wiatrowycz — prezes Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej, prof. Oleksy Panycz — czołowy współpracownik wydawnictwa „Duch i litera”, Wołodymyr Cybulko — poeta, tłumacz, deputowany do parlamentu Ukrainy IV kadencji, dr Oleksandr Maslak — ekspert grupy analitycznej Rubikon, dr Roman Korszuk – docent katedry nauk politycznych Kijowskiego Uniwersytetu Narodowego im. Tarasa Szewczenki, Dmytro Sawczenko — pisarz, dr Pawło Żownirenko — dyrektor Centrum badań strategicznych, dr Łukasz Adamski — wicedyrektor Polsko-Rosyjskiego Centrum Dialogu i Porozumienia, dr Kazimierz Woycicki — politolog z Uniwersytetu Warszawskiego oraz Mariusz Pateja — dyrektor Instytut Romana Rybarskiego.

Obrady na temat ukraińsko-polskich stosunków rozpoczęły się od postawienia diagnozy aktualnego stanu owych relacji. „Można powiedzieć o pewnym kryzysie w polsko-ukraińskich relacjach, a raczej nawet należy skoncentrować się na ich przeglądzie” – zaznaczył Dmytro Lewuś. Jego zdaniem, na współczesne stosunki ukraińsko-polskie zbyt intensywny wpływ wywiera przeszłość: „Wygląda na to, że w relacjach oficjalnych jest wszystko w porządku. Abstrahując od pewnych nieporozumień, mamy przecież przyjęte przez parlamenty obu krajów wspólne rezolucje, pozornie prowadzone są też rozmowy dotyczące agresji rosyjskiej na Ukrainę, jednak, moim zdaniem, prawdziwego porozumienia nie ma”.

Mariusz Pateja – dyrektor Instytut Romana Rybarskiego – zwrócił uwagę na to, że porozumienie polsko-ukraińskie jest niezwykle ważne dla pomyślnego rozwoju obojga narodów.

– Niewątpliwie, obecnie tak dla Ukrainy, jak i dla Polski niezbędna jest współpraca we wszystkich dziedzinach, swoista synergia. Biznes potrzebuje pozytywnego klimatu, w pierwszej kolejności gdy chodzi o tranzyt gazu czy rozbudowę infrastruktury drogowej. Od tego uzależniony jest cały nasz rozwój. Nasi wspólni wrogowie wiedzą o tym i starają się przeszkodzić, aby nie doszło do stworzenia nowego silnego związku. W tym celu na zewnątrz prowadzona jest wzmożona propaganda, wykorzystywane są różne narzędzia, aby wzbudzić między naszymi narodami nienawiść na poziomie egzystencjalnym. Ukraińców nazywa się banderowcami i faszystami, którzy jakoby stanowią zagrożenie dla Polaków… Skuteczny rozwój naszych narodów zależy od tego, czy będziemy mogli odnaleźć mocną podstawę dla naszych relacji. Ową podstawą może być memorandum o współpracy, które warto propagować w obu naszych krajach… Chcę również podkreślić, że najważniejszym dziś punktem musi być współpraca ekonomiczna. Polska a Ukraina muszą podjąć bardziej ścisłą współpracę ekonomiczną i militarną — tłumaczył Mariusz Pateja.

Polski ekspert zaznaczył również, że żadna siła polityczna w Polsce nie wysuwa dziś żadnych roszczeń terytorialnych wobec Ukrainy, ale naturalna emocjonalność naszych narodów przeszkadza pragmatycznej współpracy. Naszym narodom nie należy oglądać się na przeszłość, lecz patrzeć w przyszłość, martwiąc się o to, w jakim stanie te nasze kraje odziedziczą po nas nasze dzieci.

Prezes Ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej, dr Wołodymyr Wiatrowycz, potwierdził tezy Polaka, iż historia odgrywa znaczącą rolę w życiu politycznym Polski i politycy dość często spekulują przeszłością w celu osiągnięcia politycznych korzyści. „Niestety, znaczna część polskich polityków rozpatruje historię, zwłaszcza ukraińsko-polskie napięcia, jako swoisty zbiornik tanich politycznych dywidend, i to właśnie oni zaczęli kwestie te podnosić i je rozwijać. Jestem pewien, że rosyjska propaganda odgrywa w tym dość ważną, choć z pewnością nie decydującą rolę” — stwierdził Wiatrowycz.

Polski politolog i dysydent dr Kazimierz Wójcicki zachęcał do poszukiwania punktów wspólnych oraz przyznał, że błędy popełnione zostały po obu stronach.

– Uchwała Sejmu była błędem, ale błędem było również uchwalenie prawa do nadawania tytułu bohatera bojownikom UPA w dzień wizyty Bronisława Komorowskiego w Kijowie – mówił profesor z Polski.

Wicedyrektor Polsko-rosyjskiego Centrum Dialogu i Porozumienia dr Łukasz Adamski, opisując stan polsko-ukraińskich relacji, zaznaczył, że owszem — obecnie istnieje pewien konflikt pamięci historycznej między Polską a Ukrainą, lecz ogólnie dynamika relacji jest pozytywna, na co wskazują choćby ostatnie badania socjologiczne, z których wynika, iż sympatia Polaków wobec Ukraińców się zwiększyła. Łukasz Adamski zachęcał do tego, aby odrzucić emocjonalne oceny, zwłaszcza dotyczące filmu „Wołyń” i odbierać go jako dzieło artystyczne, dzieło konkretnego autora, nie zaś jako film dokumentalny czy narzędzie propagandy.

Z kolei filozof dr Alexander Maslak wyraził pogląd, iż debata historyczna na temat stosunków polsko-ukraińskich nie może być wykorzystywana jako przedmiot targów czy zakładów. Dialog historyczny w Polsce i na Ukrainie odbywa się na podstawie dwóch sprzecznych ze sobą mitów. Ponadto, historyczny ów mit nie odnosi do wymyślonej czy fałszywej historii, lecz jest pewnego rodzaju opowieścią o przeszłości, która nie wymaga dodatkowej weryfikacji i zawsze postrzegana jest w kategoriach symbolizmu, emocji, a w rzeczywistości – tak zwanej świętej prawdy. Każda próba wymyślenia czegoś pośrodku postrzegana jest jako przekleństwo. Zwłaszcza jeśli chodzi o masowe ofiary.

„Historycy sprzeczają się nie tyle o fakty (choć czasami kłótnia dotyczy również samych faktów), lecz o mity i o interpretacje. Na Ukrainie coraz silniej utrwala się mit UPA jako organizacji, która wałczyła o niepodległość. W Polsce natomiast istnieją własne mity związane z II Wojnę Światową, jak choćby Powstanie Warszawskie lub wydarzenia na Wołyniu w roku 1943. W rzeczywistości mamy do czynienia z konfliktem ukraińskiego i polskiego mitu historycznego. Właśnie dlatego tak trudno porozumieć się historykom, może więc stosunki polsko-ukraińskie warto byłoby powierzyć futurystom, futurologom. Musimy rozmawiać o przyszłości. W pojedynkę kraje basenu morza Bałtyckiego i Czarnego nie uporają się wyzwaniami przyszłości i komplikacjami przeszłości. Rzecz jasna, nie neguje to znaczenia dialogu z udziałem profesjonalnych historyków. Ale nie należy przeceniać potencjalnego wpływu ich pracy na współpracę polsko-ukraińską. Uważam że warto na przykład stworzyć komisję o nazwie „Memoriał”, która zajmie się uporządkowaniem i pielęgnacją grobów ukraińskich w Polsce i polskich na Ukrainie. Ktoś powinien pamiętać o grobach wojskowych, o mogiłach ofiar wydarzeń z lat 40-tych po obu stronach granicy. Owa komisja mogłaby się przyczynić do usunięcia wielu problemów. Jednak obecnie najważniejsza jest współpraca w sferze gospodarki, bezpieczeństwa energetycznego, rozwoju nowych technologii, obronności, wymiany informacyjnej, kultury etc. Te obszary, które mogą zapewnić podmiotowość regionu w nadchodzących dziesięcioleciach” — powiedział dr Alexander Maslak.

Profesor Taras Kononenko zauważył, że zbitka słów „ukraiński nacjonalista” wykorzystuje się jako swojego rodzaju „marker nienawiści” albo „sofizmat nienawiści”. Wynika to przede wszystkim z faktu, że niemal wszyscy uczestnicy polsko-ukraińskiego dyskursu wychowani zostali w radzieckim systemie edukacyjnym. To właśnie tradycja marksistowsko-leninowska przyczyniła się do utrwalenia tak u ukraińskich, jak i u polskich polityków pewnych skłonności do postrzegania i oceniania świata według kategorii ogólnych, uogólnionych pojęć, typu „nacjonalista”, „wróg ludu” itp. Takie podejście skutkuje jedynie wrogością we wzajemnych relacjach. Odpowiedzialność za zbrodnie, w tym również za te, które popełnione zostały dawno temu, jest zawsze indywidualna. Ani naród, ani grupa ludzi nie może występować z piętnem przestępcy. Dlatego w celu „odzyskania porozumienia” zarówno Polakom, jak i Ukraińcom warto byłoby zmienić optykę dyskursu i wyodrębnić konkretnych sprawców — tych, którzy dopuścili się zbrodni, a takich przecież znamy zarówno po jednej, jak i po drugiej stronie. To pozwoli w przyszłości uniknąć napięć i zapewni większą konstruktywność w relacjach międzynarodowych.

Reasumując: uczestnicy okrągłego stołu doszli do wniosku, iż istnieje deficyt nieformalnych społecznych i politycznych kontaktów między Kijowem i Warszawą. Eksperci byli zgodni co do tego, że w debatach politycznych i historycznych należy posługiwać się konkretnymi nazwiskami, nie zaś uogólnieniami w rodzaju, że wszyscy „ukraińscy nacjonaliści” albo całe OUN/UPA — byli zbrodniarzami i mordercami. Eksperci zaznaczyli też, iż polsko-ukraiński dialog powinien wyjść poza wąskie kręgi historyków. Kontakty Warszawy i Kijowa muszą opierać się na ciągłym przepływie informacji, na lepszej wzajemnej wiedzy o sobie.

Eugeniusz Biłonożko, 07.11.16 r.