Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Z perspektywy Kresów I RP » O Tulczynie połowy XIX wieku. Cz. 1

O Tulczynie połowy XIX wieku. Cz. 1

Źródło: castles.com.ua

Na pagórkowatej przestrzeni podolskiego pobereża, wśród zieleniejących niw, nad rzeczką Tulczynką, wlewającą swe wody do Bohu, na jej obu brzegach leży niewielkie dzisiaj miasteczko Tulczyn (Tulcinium, czasem zwane Nesterwar od Nester Dniestr i war, po węgiersku miasto).

Warowne, niegdyś ludne i handlowne będąc, należało ono niezaprzeczenie w XVII wieku do miasteczek podolskich pierwszego rzędu.

Początkowe dzieje tej mieściny nieznane są. Po raz pierwszy występuje ona na pole dziejów w roku 1623, a to jako świadek ostatecznego upadku owych niegdyś sławnych „orlich hufców“ Lissowczyków. Kozactwo to, skaziwszy swoją sławę srogiemi rabunkami i rozbojami na Rusi, wyzute będąc ze czci rycerskiej wyrokiem Sejmu, gdy słuchać władzy hetmańskiej nie chciało, zniesionem zostało na tulczynieckich polach przez wyprawionego na nich Karola księcia Koreckiego.

Po upływie niespełna lat trzydziestu (1648), miejsce nasze słynne w dziejach porażką owych zuchwałej śmiałości hufców, stało się widownią nieszczęścia innego rodzaju.

W silnych murach tutejszej warowni, na odgłos morderstw w Niemirowie zbuntowanego kozactwa, szlachta i żydzi miejscy (2000) zawarli się pod opieką księcia Czetwertyńskiego.

Wobec grożącego niebezpieczeństwa duch stronnictw przycichł; mieszkańcy jednej ziemi, chociaż nie jednej wiary, podali sobie dłoń braterską i silni wzajemnym przymierzem wzmacniali mury twierdzy, a w chwili boju stanęli razem z bronią w ręku. Obrona szła dzielnie. Kozacy wzmocnili się nowymi zastępami, gdyż mieszczanie a zwłaszcza liczne kupy wieśniaków połączyły się z wrogiem przeciw panom swoim i Żydom. Najeźdźcy wtedy zbrojni w narzędzia murołomcze z strasznym i trwożliwym „kozakom zwyczajnym hukiem“ podstąpili znowu pod warownię naszą.

Odparci i tym razem wysyłają list z oświadczeniem: „że chcą, z nimi pokój zawrzeć pod warunkiem, aby im majątek Żydów za okup wydanym został”. Niepomni wtedy na zawarte przymierze panowie, niepomni na to, że jako synowie tej ziemi winni ją bronić napaści, a pamiętając raczej tylko o prywacie i zachowaniu życia własnego, łamią sromotnie umowę i zebrawszy swoich współbraci wyznania mojżeszowego, odbierają im broń. Poznawszy niecną zdradę i oburzeni takim postępkiem panów zamyślają Żydzi na nich uderzyć.

Dowiedziawszy się o tym rabin Aron, w te słowa do nich przemówił: „Słuchajcie moi bracia! Naród nasz znajduje się jako obcy między narodami; a gdy uderzycie na panów, a usłyszą to inne rządy, tedy będą się mścić wszędzie na wszystkich naszych braciach, a zatem ulegajmy lepiej woli Boskiej; a jeżeli Bóg tak przeznaczył, przyjmiemy Jego wyrok z pokorą; wszak nie jesteśmy lepszymi od naszych braci w Niemirowie – błagajmy Boga, aby wpoił litość w nieprzyjaciół naszych, a może wezmą za życie nasze okup z majątków naszych!”.

Ujęci wymową zacnego rabina, nawrócili do sumienia, i nie wszczynając bratobójczej walki, znieśli wszystkie swe skarby, na plac zamku. Wtedy wysłani z obozu Krzywonosa posłowie, zabrali złożony okup i żądali jeszcze w imieniu swego wodza od Czetwertyńskiego i panów, by ci „Żydów wszystkich wtrącili do więzienia”.

Trzy dni namysłu zostawiono oblężonym, trzy dni całych upłynęło na radach, lecz opamiętanie się nie nastąpiło, a prywata znowu wzięła górę nad najświętszym obowiązkiem.

Wydano więc nieszczęśliwych sprzymierzeńców na pastwę dziczy kozackiej, sprzymierzeńców przez swą wytrwałość, jedność i męstwo godniejszych zaiste lepszego losu. Kozacy uwięzili ich na czas jakiś w ogrodzie obwarowanym. Tymczasem trzej rabini Lazar, Szloma i Chajm spodziewając się prześladowania religijnego, napominali lud swój, by wiernym Bogu i religii swej pozostał.

Wkrótce wysłany z obozu kozak stanął pomiędzy nimi i zatknąwszy w ziemię chorągiew, zawołał donośnym głosem: „Kto zmieni swą wiarę i usiądzie pod tą chorągwią, zostanie przy życiu”. Lecz pomni na swą wiarę i napomnienia zacnych swych przewodników, z prawdziwie męczeńskim poświęceniem stali nieruchomo i ani jeden z nich nie zmazał się odstępstwem. Zawzięci na nich Kozacy zaczęli ich mordować i padło wtedy około 1500 ofiar i tych trzech rabinów za wiarę. Innych zaś dziesięciu rabinów skutych w kajdany, kozactwo wrzuciło do więzienia, naznaczywszy sumę 10 000 polskich złotych, jako cenę ich wykupu.

Spocząwszy po mordach krwawych, tłuszcze kozackie natarły znowu na oblężone miasto, a zapytane, dla czego łamią przymierze, odpowiedziały tymi słowy: „Tak jak wy postąpiliście z Żydami łamiąc przymierze z nimi zawarte, tak też my z wami postąpimy”. Po czym zdobyli zamek, spalili go do szczętu, panów wszystkich wymordowali, majątki zabrali, księciu Januszowi „głowę piłą na progu oderżnęli”, przypominając mu jego okrutne obchodzenie się ze sługami.

Po trzydniowej rzezi, owej „pohulance“ kozaczej, przez wysłanych ludzi obwieścili zwycięzcy na polu mordów swą łaskę. Ośmielone tym na pół ranne i wynędzniałe z głodu około 300 osób powstało spomiędzy trupów i udało się do miasteczka. Tutejsi mieszkańcy Rusini zlitowali się nad nimi i puścili ich wolno.

Tak spełniwszy swój nikczemny zamysł Kozacy wzbogaceni zdobyczą, złotem, srebrem, klejnotami oraz znaczną liczbą niewolnic, z tej wyprawy prawdziwie hajdamackiej powrócili do domu.

Na tej smętnej i krwawej scenie kończą się znane dzieje naszego miasteczka. Przeszedłszy potem w posiadanie Potockich, upiększany staraniem Szczęsnego, późniejszego marszałka konfederacji targowickiej, od r. 1775 stał się rezydencją tego możnowładcy, a stąd w lat niespełna dwanaście przyjmował w murach swoich ówczesnego króla Stanisława Augusta.

W końcu r. 1792 po licznych i hucznych ucztach konfederatów targowickich był świadkiem bratobójczych napadów generalności targowickiej „przy pomocy wojsk rosyjskich pod komendą jenerała Kochowskiego” na obóz polski ze 6000 złożony, a stojący pod Bracławiem.

Było to ostatnie wystąpienie naszego miasteczka na polu dziejów ojczystych.

1862. Krzyżanowski. Tulczyn. Monografia, Kraków 1862. s. 1-11., uporządkował Walery Franczuk, 4 kwietnia 2019 r.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *