Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Regiony » Chmielnicki » Nieznana Ukraina – Chmielniczyzna. Cz. II

Nieznana Ukraina – Chmielniczyzna. Cz. II

…Przez Chmielnicki drogą E50 dojeżdżamy do Międzyboża, w którym mieści się druga co do wielkości średniowieczna forteca na Podolu (długość 130 m, szerokość 85 m). Ten odcinek drogi rozciąga się na 75 km.

Z trasy, przez Trebuchowce, skręcamy w kierunku Południowego Bugu i wjeżdżamy na most z którego otwiera się, prawdopodobnie najlepsza panorama wciąż groźnie wyglądającej twierdzy. Swego czasu, zobaczywszy zdjęcie tej fortecy, zrobione właśnie z mostu, zainteresowałem się krajoznawstwem..

Twierdza, tak jak i miasto, jest jedną z najstarszych na Ukrainie – Międzybóż wspominano w Kronice Ipatijowskiej już w 1146 roku. Kiedy Podole przeszło do Litwinów, miasto na początku należało do Koriatowiczów – potomków Gedymina. To właśnie oni wybudowali między Bugiem a Bużkiem – stąd nazwa miasta – kamienny zamek. Stało się to w XIV w.(według innych danych w XV w.). Szybki rozwój Międzyboża zaczął się w roku 1540, kiedy miasto od szlachcica Zborowskiego przejął hetman koronny Mikołaj Sieniawski.

To był jeden z najbardziej doświadczonych wodzów i polityków w swoich czasach, który  przyczynił się także do pojawienia Zaporoskiej Siczy. Przez całe swoje życie on, a przeżył Mikołaj Sieniawski 80 lat – omal nie co roku bronił Polskę od Tatarów, Turków i Mołdowian. W swoich posiadіoњciach wznosił liczne zamki, rozbudował także miedżybózką twierdzк w stylu gotyckiego renesansu. Za jej murami hetman postawił jednopiętrowy pałac. Na jego dachu dotychczas stoją masywne wazy z cegły, do których w czasie obecności właściciela nalewano oliwę i zapaіano z zapadniкciem ciemnoњci.

Po tym, jak ród Sieniawskich wygasł, Międzybóż w XVIII stuleciu przeszedł do Czartoryjskich. Pod tą miejscowoњcią prawie przez rok (1790) stacjonowali wojska Tadeusza Kościuszki. 44-roczny generał, przyszły bohater Polski, zakochał się tutaj w miejscową 18-letnią Teklę Żurawską, lecz nie otrzymał pozwolenia na szlub od jej ojca. Za poparcie przyszłego powstania Kościuszki Katarzyna ІІ rekwirowaіa Międżybóż u Czartoryjskich, ale niedługo przed swoją śmiercią zwróciła z powrotem. Jednego z najwydatniejszych przedstawicieli rodu – Adama-Jerzego-Czartoryjskiego wyznaczono na przewodniczącego polskiego rządu, sformowanego przez powstańców w 1831 roku. Po porażce powstania Czartoryjski zmuszony był emigrować do Paryża, gdzie był uważany za faktycznego króla Polski na emigracji i kierownika partii konserwatywnej „Otel Lamber”. Za udział w powstaniu władze carskie ostatecznie odebrali Międżybóż u Czartoryjskich, likwidowali polską szkołę, którą w roku 1814 założył w zamku Adam-Jerzy, i urządzili tutaj wojskowe miasteczko.

Na letnie manewry do Międzyboża przyjeżdżali cesarze Mikołaj I i Aleksandr II. Od 1868 roku w zamku kwaterował Achtyrski pułk husarski, opiekunką którego była wielka księżniczka Olga, która prawie każdego lata mieszkała w starym pałacu Sieniawskich, odrestaurowanym i częściowo przebudowanym. Córka Aleksandra ІІІ była o tyle „zafascynowana” tą fortecą, że wreszcie rozstała się z mężem, księciem Oldenburzkim i wzięła ślub kościelny z rotmistrzem „swojego” pułku – Mikołajem Kulikowskim.

Władze komunistyczne a także dwie wojny światowe przyczynili się do zniszczenia średniowiecznej architektury. W zamku swego czasu mieściła się nawet fabryka wyrobów mlecznych! Zresztą, już w 1968 roku tutaj stworzono muzeum, w naszych czasach fortecę wniesiono na listę ukraińskich zabytków państwowych. Wiele pomieszczeń zamku odremontowano i umieszczono w nich muzealne ekspozycje, lecz donżon doby litewskiej i pałac Sieniawskich wciąż stoi w ruinach. W pobliżu ścian są przeprowadzone archeologiczne rozkopy, dlatego można się spodziewać rychłej odbudowy całego kompleksu.

Międzybózki zamek zaznawał licznych oblężeń. Tatarzyni, które najeżdżały na Podole i Wołyń Kuczmańskim i Czarnym szlakami, co łączyli się w jeden pod miastem, omal nie co roku „gościli” pod ścianami twierdzy. W roku 1516 zginął tu wnuk księcia Kostiantyna – Roman Ostrozki. Hetman Mikołaj Sieniawski mężnie i umiało bronił zamku. W wieku 77 lat (1566 rok)-  odparł kolejny napad Tatarów. Nie zhańbiły ojca i jego synowie.

W czasach Chmielnicczyzny zamek, w odróżnieniu od innych potężnych twierdz Podola odparł trzy szturmy kozaków Maksyma Krywonosa. Lecz po podejściu głównych sił na czele z Bogdanem Chmielnickim, załoga bez boju wycofała się. Aby kozacy nie obrabowali miasta, starosta nadesłał do hetmana list z prośbą wziąć Międzybóż pod osobistą opiekę, na co Chmielnicki „rado pogodził się”, zostawiwszy w zamku załogę na czele z pułkownikiem Jakymenkiem. I  żaden dom faktycznie nie został obrabowany. Twierdza jeszcze dwa razy przechodziła z rąk w ręce. W roku 1657 w pobliskim umocnieniu znajdował się węgierski książę Rakoczy, który przed tym uczynił nieudaną próbę przejęcia władzy w Rzeczypospolitej.

Jego załoga została oblężona przez Stefana Czarneckiego, który przymusił Rakoczego do poddania się. Po tym na tych wałach Czarnecki wybudował niewielki kamienny zamek, który przetrwał do 1820 roku, po czym zamek rozebrano za nakazem zarządcy majątku Czartoryjskiego, pana Puchalskiego, w czasie nieobecności właściciela. Gdy Czartoryjski powrócił z zagranicy, to w pierwszej kolejności rozkazał biczować Puchalskiego kańczugami i wygnał zarządcę precz – miłośnik historii Adam-Jerzy bardzo żałował za utraconym widowiskiem na romantyczne rumowiska „zamku Rakoci”.

Po Chmielnickim międzybózki zamek razem z Tatarami bezskutecznie oblegali kozacy Piotra Doroszenki, a po haniebnej dla Rzeczypospolitej Buczackiej pokojowej ugodzie z 1672 roku, Międzybóż, razem z całym Podolem, znalazł się pod władzą Turków. Ich zamkowa załoga składała się z tak zwanych „lipków” (białogrodzko–litewskich Tatarów).

Hetman Mikołaj Sieniawski (potomek Mikołaja z XVI w.) nie chciał pogodzić się z utratą miasta i jeszcze tego samego roku po oblężeniu zdobył zamek. Jednak już w roku 1676, gdy na Podole wszedł sam sułtan Mohamed IV, żeby pomścić się za poległego pod Ładyżynem syna, twierdza znów okazała się pod władzą Turków. Osmani przekształcili Międzybóż na sadżak – coś na kształt miasta powiatowego – którym kierowali basze. Troje z nich pochowano blisko zamkowego kościoła z XVI wieku, przekształconego przez Turków na meczet. Załoga teraz składała się z doświadczonych żołnierzy – janyczarów. Kiedy w roku 1681 wojna rozgorzała na nowo, garnizon zwiększono trzykrotnie, lecz przy nadejściu armii Jana Sobieskiego, Osmani zostawili twierdzę, nawet nie zdążywszy ją zniszczyć. O tych czasach w Międzybożu napominają dwa „tureckie słupy”, które, prawdopodobnie, uwieczniały kogoś z baszy.

Po raz ostatni twierdzę dwukrotnie zdobyto w 1703 roku podczas zamieszek na Ukrainie: na początku przez kozaków Samusia, po raz drugi przez żołnierzy Mikołaja Sieniawskiego, którzy wybili zaporożców z Międzyboża.

Mimo licznych oblężeń, rujnacji i lat niepamięci, twierdza dotychczas sprawia niezapomniane wrażenie. Jej trójkątny donżon przypomina nos dużej łodzi i to nieprzypadkowo – zamek „rozkraja” fale Bużka i Bugu, które są bardzo blisko ścian fortecy. Ponieważ dziś trwa rekonstrukcja pamiątki architektury, a od niedawna w ścianach zamku jeszcze i zaczęto przeprowadzenie coroczne festiwale, pojawiіa siк nadzieja na jego szybkie odrodzenie. Przynajmniej w kilku pomieszczeniach już otwarto informacyjne ekspozycje muzeum krajoznawstwa i Wielkiego Głodu 1933 roku.

Międzybóż ciekawy jest nie tylko miłośnikom średniowiecznych fortyfikacji. Tutaj pochowany jest założyciel chasydyzmu Israel Ben-Eliazer albo Beszta czy Baal-Szem-Tow. Co roku tysiące chasydów z całego świata przyjeżdżają na Podole by uczcić jego pamięć. W te dni Międzybóż staje się malutkim Babilonem.
Naprzeciwko zamku znajdują się ruiny renesansowego klasztoru Dominikańów, zbudowanego przez  Sieniawskiego w 1600 roku. Pamiątka architektury przeżyła Październikową Rewolucję i dwie wojny światowe  ale w 1962 roku zburzono ją z nakazu przewodniczącego mędzybózkiej Rady Miejskiej.
Sąsiedni Latyczów leży na odległości 15 km od Międzyboża.

W środkowej części miasta znajduje się jeden z najbardziej znanych dominikańskich klasztorów, ze słynną cudowną ikoną Matki Boskiej Latyczowskiej. Przy nim stoi wysoka wieża zamkowa z  zakończeniem w wyglądzie korony. To wszystko, co zachowało się od zamku, wybudowanego przez kamienieckiego starostę Jana Potockiego na miejscu starej drewnianej twierdzy. On zaczął budować fortecę w 1598 roku, a już po 8 lat przekazał ją ojcom dominikanom. Chociaż zrobił to nie od razu. Będąc protestantem, Potocki nie pozwolił zakonnikom, zaproszonym przez jego żonę, wejść do Latyczowa. Zakonnicy byli zmuszeni pozostać za ścianami, gdzie postawili tymczasową kaplicę z ikoną Rzymskiej Matki Boskiej. Nocą z niej wychodził taki blask że mieszkańcy miasta myśleli nawet, że kaplica płonie. Wreszcie, zobaczywszy cud na własne oczy, Potocki wpuścił do miasto dominikanów i oddał zamek pod klasztor. Istnieje jeszcze inna wersja, która mówi, że katolicki klasztor istniał w Latyczowie już od 1561 roku.

W czasach Chmielniczyzny Kozacy zrujnowali fortecę i klasztor, zamieniwszy kościół na stajnię. Mnisi wraz z cudownym obrazem uciekli do Lwowa, skąd wrócili tylko w następnym stuleciu. W 1920 roku po odwrocie polsko-ukraińskich wojsk cudowny obraz trafił do Lublina (toczą się pertraktacje o jego powrocie do Latyczowa). Obok twierdzy znajduje się duży pomnik Ustymowi Karmelukowi – banicie i według Ukraińców – obrońcy prostego ludu, którego pochowano w Latyczowie.

Wracamy do Chmielnickiego, skąd trasą M20 posuwamy się do Kamieńca Podolskiego. Nie dojeżdżając do Jarmoliniec, skręcamy w lewo na Sutkowce. I podjeżdżamy do, prawdopodobnie, najbardziej znanej na Podolu prawosławnej świątyni — cerkwi Pokrowy Matki Boskiej. Zbudowali ją w 1467r. prawosławni szlachtycze Sutkowscy – potomkowie rycerza Chodka, któremu król Władysław Jagiełło przekazał wieś i sąsiednie Jarmolińce. Cerkiew na planie przedstawia krzyż i składa się z czterech wież z licznymi otworami strzelniczymi dla broni palnej. Wewnątrz zachowali się nieliczne resztki średniowiecznych fresków, a także bardzo ciekawa nagrobna płyta Iwana Sutkowskiego. Do 1903 roku wieża posiadała wyrazisty gotycki dach z drewnianymi barkowymi kopułami, które rozebrano i zamieniono na kopuły w pseudo moskiewskim stylu. W 2008 roku według projektu Olgi Płamienickiej zaczęto przebudowywać dach w prawie autentycznym wyglądzie, ale bez gotyckich szczegółów.

Ale jak to się często zdaża na Ukrainie, na zakończenie prac dekarskich zabrakło pieniędzy i  do środka świątyni zimą dostał się śnieg z deszczem. Teraz pomnik wymaga jeszcze większej konserwacji oraz środków finansowych. Zresztą, dach w końcu dobudowano.

Na sąsiednim wzgórzu ocalała jedyna wschodnia wieża zamku Sutkowskich, wybudowanego jednocześnie z Pokrowską świątynią. W 1567 r. twierdzę zajęli Tatarzy, a w 1623 – przebudował ją Aleksander Bałaban, żonaty na ostatniej przedstawicielce rodu Sutkowskich, Warwarze. Po wygnaniu Turków z Podola zamek stracił strategiczne znaczenie oraz powoli rujnował się. Największy straty poniósł z rąk miejscowych chłopów pod koniec XIX i początku ХХ w., którzy po prostu rozebrali ściany na materiały budowlane. Od razu po drugiej światowej wojnie wysadzono w powietrze jedną z dwóch zachowanych na ten czas wież i rozebrano ostatecznie ściany, dlatego dzisiaj wschodnia wieża wygląda jak sierota, bez swoich dawnych «koleżanek-sióstr».

Zgodnie z legendą, na Wielkanoc tutaj można zobaczyć duchy wielu ludzi w białych ubraniach albo usłyszeć dzwony spod ziemi. Zgodnie z jeszcze jedną legendą w XVIII w. w Sutkowieckim zamku mieszkał Joseph Balzamo (graf Caliostro).

Ruszamy dalej do Jarmoliniec, skąd po znakach na Smotryczu dotrzemy do Kosogirki, skręcajac w lewo dojedziemy do Sawiniec. Wy już, zapewne, wiecie, że jechać trzeba do szkoły. Ale ona znajduje się w nowym pomieszczeniu, a zburzony piękny barokowo-klasycystyczny zamek z 1759 roku, zbudowany przez Teodora Potockiego, kiedyś stał między dwópiętrowymi kwadratowej formy pomieszczeniami na podwórzu szkolnym. Oni ocalały. Szczerze mówiąc całkowicie nie rozumiem, po co było burzyć zamek, w którym w 1781 przyjmowano króla Stanisława Augusta. I w ogóle – po co coś burzyć? Pomieszczenia oficyn dziś są wykorzystywane pod internat oraz magazyn. Wnętrza nie zachowały się.

Następny przystanek – Zińków. Z Jarmoliniec jedziemy trasą M20, skręcając w Sołobkówce w lewo. Oprócz klasycystycznego podwórza, o którym mowa pójdzie później, na sąsiednim z nim wzgórzu widnieją ruiny starej twierdzy. To średniowieczny zamek krakowskiego namiestnika Piotra Odrowąża, zbudowany w połowie XV w. Ten zamek jest jednym z najstarszych na Podolu. Jedno z najbardziej znanych oblężeń twierdzy odbyło się w 1524 roku, kiedy Turcy spaliły miasto, ale zamek nie zdobyli. W połowie XV w. twierdza przeszła do Seniawskiego i, podobnie jak Międżybóż, została umocniona i rozwinięta. Kozacy Chmielnickiego częściowo zburzyli twierdzę i Turkom w 1672 roku udało się ją zdobyć bez wielkiego trudu. Osmański garnizon znajdował się tutaj ponad ćwierć wieku.

Na początku XVIII w. Adam Mikołaj Seniawski znów umocnił zamek zgodnie z wymogami do fortyfikacji tego czasu i jego umocnienia jeszcze przez długi czas pozostawali w dobrym stanie. Nic dziwnego, że w czasie Barskiej Konfederacji działał tutaj sztab Józefa Pułaskiego. Zresztą, zamek szybko odbili żołnierze prorosyjskiego Franciszka Ksawerego Branickiego. To był ostatni przypadek kiedy twierdza odegrała swoją obronną rolę. Pod koniec XIX w. zaczęto ją rozbierać na kamienie pod pozorem tego, że stare ściany grożą osunięciem się na kościół. Jednak, zamek, chociaż już i częściowo zburzony, przetrwał do drugiej wojny światowej, po której go już do reszty rozebrano. Teraz od twierdzy zachowała się tylko część południowej wieży oraz pomieszczenia mieszkalne. Pod twierdzą znajduje się wspomniany kościół, przy którym wcześniej stał inny obronny kościół XVI w., podobny do sutkieweckego. Zachowała się jeszcze jedna, drewniana Michajłowska Cerkiew – klasyczny przykład Kostromskiej architektury ludowej.

Dmytro Antoniuk, HP

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *