Ministerstwo Energetyki Ukrainy odwołując się do obietnic Rosji przekazać kolejną transzę kredytu nie może na razie rozliczyć się z „Gazpromem” za pobrany gaz. Dług w 2,7 mld USD miał być częściowo spłacony tymi samymi rosyjskimi pieniędzmi, tyle że z innego źródła. Tą nieoficjalną informacją, powołując się na własne źródła w resorcie energetyki, podaje Kommersant-info.
Oficjalnie Minenergo nie komentuje problemy z długiem. Chociaż dymisja Gabinetu Ministrów, która pociągnęła za sobą odwołanie kolejnej transzy rosyjskiego kredytu, nie wchodziła w plany ukraińskich urzędników.
To, że Ukraina chce rozliczać się za gaz z Rosją pieniędzmi pochodzącymi z rosyjskiego kredytu świadczy o tragicznym stanie ukraińskiej gospodarki. Wielkim problemem jest także to, że gaz dla końcowych użytkowników jest dostarczany w cenie niższej od tej, w takiej on jest kupowany w Rosji. Oprócz tego zadłużenie w rozliczeniach wschodnich ukraińskich regionów przed „Naftogazem” już sięga miliardów hrywien.
Jeżeli „Naftogaz” wejdzie na międzybankowy rynek walutowy, to może wywołać znaczny spadek wartości hrywny, która i tak w ostatnim tygodniu przekroczyła planowaną barierę 8,55 hrywien za 1 USD.
Jeżeli Rosja nie zgodzi się udzielić wcześniej obiecanego kredytu, ukraińscy urzędnicy będą szukali pieniędzy w Europie albo w Międzynarodowym Funduszu Walutowym.
Red., bwp
