Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Regiony » Winnicki » Mikołaj Pirogow – przyjacielem Polaków

Mikołaj Pirogow – przyjacielem Polaków

Mikołaj Pirogow u kresu życia wita w swojej podwinnickiej rezydencji znanego lekarza Sklefasowskiego. Autor obrazu: A. SidorowW 1861 r. Kijowie studenci z Uniwersytetu Św. Włodzimierza, ponad 80 proc. z których byli Polakami, chętnie angażowali się w akcje protestacyjne przeciwko pacyfikacji rodaków w lutym i kwietniu w stolicy ówczesnego Królestwa Polskiego przez wojska rosyjskie.

Czcigodnej pamięci, będący podówczas kuratorem okręgu naukowego zasłużony profesor medycyny Mikołaj Iwanowicz Pirogow, człowiek pełen światła, nauki i wysoko szlachetnych zasad, wezwał do siebie studentów, po kilku z każdego wydziału i wystawił im, iż jest pewnym, że młodzież, stanowiąca kwiat społeczeństwa, niewątpliwie jest przekonaną, iż celem jej jest gruntowne kształcenie się w naukach, obranych przez każdego z nich dobrowolnie – oraz ćwiczenie się w cnotach społecznych, do czego życie koleżeńskie bardzo im pomaga. Dalej, iż on pewnym jest, że młodzież, jego kierunkowi podległa, nigdy nie zapomni o tych głównych celach, i nie będzie się wdawała w żadne manifestacje, które w gruncie rzeczy, są dzieciństwem – i że ci, z którymi on w tej chwili biesiaduje, dadzą mu słowo w imieniu wszystkich kolegów swoich, iż do żadnych demonstracji należeć nie będą.

Szlachetni młodzieńcy oświadczyli mu na taką przemowę, iż su najzupełniej przekonani co do słuszności absolutnej słów pana kuratora, serdecznie mu wdzięczni za takowe i każdy za siebie daje mu zadane słowo – lecz dać słowo w imieniu wszystkich kolegów byłoby z ich strony nie tylko ryzykowne ale także cechujące wielka zarozumiałość. Jeżeli zaś pan kurator pozwoli, by każdy z nich w swoim kółku zakomunikował światłe wymagania jego małą nadzieję, iż koledzy upoważnią i on do dania żądanego słowa. Kurator Pirogow uznał to za zupełnie słuszne i pożegnał słowami: „Spodziewam się powitać panów u siebie za trzy dni i gdy mi przyniesiecie żądane słowo, pewny jestem, że będę mógł śmiało zaręczyć carowi zupełny spokój w uniwersytecie naszym”.

Niestety, ten szlachetny mąż niedługo już potem był kuratorem. Młodzież żądane słowo mu dala i święcie dotrzymała, do ostatniego momentu jego kuratorii. Po latach kilku, mianowicie 1870 roku miałem zręczność zbliżenia się do Pirogowa i szczęśliwą sposobność częstszego z nim biesiadowania. Otóż powyższą wiadomości miałem z jego własnych ust, a na zapytanie moje dlaczego podał się do dymisji w chwili, gdy szlachetny jego kierunek zwłaszcza dla młodzieży polskiej, tak bardzo był potrzebnym – odpowiedział mi, iż zażądano od niego by był jednocześnie kuratorem i szefem żandarmów.

Przyzna pan – powiada – że tych dwóch obowiązków pogodzić w sobie nie potrafiłbym. Ja starałem się powstrzymywać młodzież od polityki, a w przypadku mimowolnego wybryku któregokolwiek z nich, starałem się ochronić go od smutnych następstw, a tu mi niedołężny naczelnik kraju, książę Wasilczykow, zaczyna wymawiać, iż jestem zanadto pobłażliwy dla młodzieży i jemu wiadomo jakim duchem napojona młodzież polska, oraz, że ja staram się ciągle zakrywać każdego. Przy tym kategoryczne postawił mi żądanie, bym nadal inaczej postępował. To też postąpiłem inaczej, podałem się do dymisji…

P.S. Mikołaj Pirogow był znany z tego, że bardzo pobłażliwie traktował Polaków, pozwalając im na święta ubierać polskie stroje ludowe i rozmawiać na kijowskim uniwersytecie po polsku.

W 1862 roku Pirogow ku niezadowoleniu cara Aleksandra II uratował włoskiego rewolucjonistę przed amputacją nogi.

Po zwolnieniu Mikołaja Iwanowicza ze stanowiska kuratora kijowskiego okręgu naukowego, chirurg zamieszkał we wiosce Wiśnia (dziś w składzie Winnicy na Ukrainie). W cerkwi, znajdującej się na terenie tego osiedla, znajduje się szklana kopuła z zabalsamowanym ciałem wynalazcy gipsu.

W Łodzi imieniem Pirogowa został nazwany Wojewódzki Szpital Specjalistyczny.

Słowo Polskie, na podstawie wspomnień Leonarda Bośniackiego, 11.12.15 r.