Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Z perspektywy Kresów I RP » Kresy utracone. Śladami znanych Polaków na Podolu

Kresy utracone. Śladami znanych Polaków na Podolu

Organizowanie wycieczek turystycznych po starych polskich pałacach i rezydencjach w obwodzie winnickim i chmielnickim nie stanowi żadnego problemu. Trasę można układać zarówno pod względem stylu architektonicznego, jak i charakteru zabytku.

Można także podążyć tropem słynnych polskich rodów, którzy licznie zamieszkiwali prawobrzeżną Ukrainę jeszcze 100 lat temu. Jedną z ciekawszych tras z tego punktu widzenia może okazać się wycieczka po zamkach i rezydencjach, związanych z rodziną Grocholskich.

25 października korzystając z pięknej słonecznej pogody członkowie winnickiego Stowarzyszenia „Kresowiacy” ruszyli w podróż do Woronowicy, Niemirowa, Peczory, Strzyżawki oraz Piętniczan. Te ostatnie już dawno nie figurują na mapie jak oddzielna wioska, wskutek pochłonięcia jej przez miasto obwodowe, ale XVIII-wieczny zamek Grocholskich, położony tutaj na terenie pięknego parku, nadal budzi podziw i zachwyt.

W roli pilota wystąpił znany podróżnik i autor przewodników turystycznych, historyk i dziennikarz Dmytro Antoniuk, który na stałe mieszka w Kijowie ale zawsze chętnie przyjeżdża na Podole by po raz kolejny oprowadzić turystów po starych polskich zamkach i rezydencjach.

Trzydzieścioro pięcioro członków Stowarzyszenia „Kresowiacy” na czele z prezesem Jerzym Wójcickim i pilotem Dmytrem Antoniukiem nie zważając na zmianę czasu z letniego na zimowy o 8.00 bez opóźnień  ruszyli w całodzienną podróż w nieznane. Swoją wycieczkę Wschodnim Podolem rozpoczęli od zamku Grocholskich w Woronowicy, niesłusznie nazywanego od czasów komuny „pałacem Możajskiego”. Oglądając piękne sale na piętrze, które cudem ocalały wskutek „rekonstrukcji” zabytku, goście dowiedzieli się o losach Grocholskich, którzy mężnie walczyli o honor Ojczyzny w powstaniu styczniowym i listopadowym oraz o ratunku przed wysłaniem na Sybir chłopa Adolfa Grocholskiego, którego uprzedził o zbliżającym się oddziale ruskich kozaków miejscowy Ukrainiec.

Rezydencja Grocholskich w Woronowicy, wybudowana przez Franciszka Ksawerego Grocholskiego w latach 1780-1790, do dziś budzi podziw i zachwyt, nie zważając na walący się tynk i sztukaterię na zewnętrznej jej części. Dyrektor muzeum im. Możajskiego (tak obecnie brzmi nazwa pałacu Grocholskich) zdradził „Kresowiakom”, że od kwietnia następnego roku za unijne koszty ma ruszyć remont fasady pałacu. Ponoć 300 tys. Euro zostaną skierowane na renowację budynku i już została sporządzona dokumentacja projektowa. Goście z Winnicy i innych miast z zainteresowaniem oglądali okrągłą salę, która wcale nie była okrągłą lecz kwadratową. Optyczny efekt „okrągłości” został wywołany przez 16 kolumn w centrum sali.

Przepiękny kościół pw. Świętego Michała Archanioła w Woronowicy, zwrócony wiernym w 1990 roku, cieszył oko jasnym i zadbanym wnętrzem. Goście z Winnicy i innych miast mogli zapoznać się z historią świątyni, wybudowanej przez Grocholskich i dowiedzieć się, że tutaj, podobnie, jak i w Berdyczowie w miejscu ołtarza komuniści umieścili ubikację.

Po Woronowicy członkowie polskiej organizacji w Winnicy wyruszyli do Niemirowa. Pałac Marii Szczerbatowej-Potockiej, który tam się znajduje jest w bardzo dobrym stanie, podobnie, jak i kościół rzymskokatolicki. Dmytro Antoniuk opowiedział o budowie kilku pałaców dla bogatej grafini i o jej nieszczęśliwym końcu. W 1920 roku czerwonoarmiści rozstrzelali całą rodzinę Szczerbatowych, miejscowa ludność bardzo zresztą przychylna byłym mecenatom, uznała to za akt męczeństwa i trumny z ciałami ofiar bolszewizmu nakryto ciemno czerwoną tkaniną.

Niemirowski pałac stoi w otoczeniu przepięknego parku, zaprojektowanego przez Dionyzego Miklera. Głęboka jesień zmieniła jego kolory na czerwono-żółte. Setki zdjęć wykonanych przez „Kresowiaków” w niemirowskim parku już obiegły sieci społecznościowe i zajęły godne miejsce w archiwach rodzinnych. Warto wspomnieć, że wycieczka „Śladami Grocholskim” nosiła właśnie charakter rodzinny. Znaczna część turystów zabrała ze sobą dzieci, które przy okazji mogli nabiegać się do woli w promieniach łagodnego jesiennego słońca.

Każdy, kto odwiedza Niemirów, nie może zapomnieć także o pobliskiej Peczorze, położonej 20 kilometrów na południe. Przepiękna kaplica rodowa Potockich z grobowcem, znajdującym się tuż pod nią zachwyca mistrzowskim opracowaniem wszystkich detali architektonicznych autorstwa uczniów słynnych braci Sale. – Potoccy podobno zaproponowali Horodeckiemu ogromne pieniądze za zaprojektowanie kaplicy. On odmówił. Wtedy Potocki zaoferował propozycję nie do odrzucenia – piękną strzelbę myśliwską, wiedząc, że Horodecki jest zażartym myśliwym. Ten nie mógł wyprzeć się takiego prezentu ale nalegał, by strzelba znajdowała się w pieczorskim zamku i kiedy będzie przyjeżdżał tutaj na polowanie, wtedy będzie z niej korzystał – opowiadał Dmytro Antoniuk.

Turyści trafili do Peczory o godzinie 12.00, kiedy w kaplicy właśnie zaczynała się Msza święta. Część z nich wzięła udział w Liturgii razem z miejscowymi parafianami, inna część zeszła schodami do Bohu.

Po Mszy i zwiedzaniu „Podolskiej Szwajcarii” przyszedł czas na posiłek. Smaczny obiad przygotowany w miejscowej kafejce, bardzo niepozornej na zewnątrz, ale czystej i z wygodnymi ubikacjami wewnątrz, smakował wręcz wyśmienicie.

Następny przystanek w Sokolcu. Zwiedzanie pięknego starego młyna wybudowanego przez Niemców na zamówienie Potockich nad Bohem, kolejne zdjęcia na tle tętniącej życiem rzeki i kanału, doprowadzającego wodę do byłej elektrowni i obowiązkowe wspólne foto na pamiątkę.

Od Sokolca do Strzyżawki odległość wynosi około 50 km. Podczas dłuższej podróży młodsi członkowie wyjazdu mieli czas na drzemkę, a starsi – na kawę i herbatę oraz towarzyską pogawędkę.

W Strzyżawce, małej ojczyźnie Henryka Grocholskiego z Warszawy, pilot opowiedział o pałacu, wybudowanym tu na pocz. XIX wieku, kościele oraz o losach Grocholskich po przewrocie bolszewickim. Turyści mieli okazję zobaczyć resztki sztukaterii na prawej stronie fasady kościoła oraz dowiedzieć się o losach rezydencji, spalonej przez bolszewików i kaplicy rodowej na skale nad Bohem.

Przed zwiedzaniem ostatniego punktu podróży – byłej posiadłości Grocholskich w Piętniczanach, organizatorzy wycieczki przeprowadzili niewielki konkurs. Najbardziej uważni turyści, którzy poprawnie odpowiedzieli na pytania, związane z Woronowicą Pieczorą i Strzyżawka otrzymali piękne książki w języku polskim, a pilot Dmytro Antoniuk został nagrodzony lekturą „Perły Kresów”.

Wróciwszy do miejsca, skąd rozpoczęła się podróż „Śladami Grocholskich”, członkowie Stowarzyszenia „Kresowiacy” pośpieszyli do lokalów wyborczych, bowiem w tym samym dniu na Ukrainie wybierano władze samorządowe. Większość z nich po raz pierwszy zobaczyła perełki kultury polskiej w miejscowościach, leżących w promieniu zaledwie 40 km od ich rodzinnego miasta. Dzięki fachowym i ciekawym komentarzom pana Antoniuka „Kresowiacy” inaczej zaczęli postrzegać historię Podola i prawobrzeżnej Ukrainy.

Za wsparcie w organizacji wycieczki członkowie i zarząd SP „Kresowiacy” serdecznie dziękuje Panu Henrykowi Grocholskiemu i całej jego rodzinie.

Słowo Polskie, 26.10.15 r.   

{morfeo 1017}

{youtube}UvEsaLFK2Oo{/youtube}