Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Warto wiedzieć » Kresowa poezja Tomasz Padura (1801-1871)

Kresowa poezja Tomasz Padura (1801-1871)

Źródło - www.uamodna.com

Tomasz Padura urodził się w Illińcach (dziś obw. winnicki) – polsko-ukraiński poeta, który dużo swoich wierszy pisał ukraińską łatynką. Pochodzi z rodziny szlacheckiej herbu Sas pochodzenia ruskiego (tata Jana pracował komornikiem w woj. bracławskim I RP).

W latach 1820-1825 Padura studiował w Winnicy oraz w Liceum Krzemienieckim. Walczył przeciwko rosyjskim okupantom w powstaniu listopadowym (oddział Rzewuskiego), później więziony.
Opowiadał się za wspólną walkę Polaków i Rusinów o niepodległość. W swojej twórczości odwoływał się do dziejów przedrozbiorowej Polski i ukraińskich tradycji poezji ludowej.

Dumki Tomasza Padury były bardzo popularne: Kozak, Roman z Korzyry, Zołotaja Boroda. Padura w przebraniu biedaka osobiście je popularyzował, wędrując po Prawobrzeżnej i Lewobrzeżnej Ukrainie.

Debiutował w prasie 1829 roku. Pochowany prawdopodobnie w Machnówce na Podolu.

 

Hej sokoły (Ukraina)

Hej, tam gdzieś znad czarnej wody
Siada na koń kozak (ułan) młody,
Czule żegna się z dziewczyną,
Jeszcze czulej z Ukrainą.

ref. Hej, hej, hej sokoły
Omijajcie góry, lasy doły,
Dzwoń, dzwoń, dzwoń dzwoneczku,
Mój stepowy skowroneczku.

Pięknych dziewcząt jest niemało,
Lecz najwięcej w Ukrainie,
Tam me serce pozostało,
Przy kochanej mej dziewczynie.

Hej, hej…

Ona biedna tam została,
Przepióreczka moja mała,
A ja tutaj w obcej stronie,
Dniem i nocą tęsknię do niej.

Hej, hej…

Żal, żal za dziewczyną,
Za zieloną Ukrainą,
żal, żal serce płacze,
że jej więcej nie zobaczę.

Hej, hej…

Wina, wina, wina dajcie
, A jak umrę pochowajcie
Na zielonej Ukrainie
Przy kochanej mej dziewczynie.

Hej, hej…

 

Koszowy

Na dolinie, przy Czehrynie,
Pancernymi błyszczy szlak;
Wietrzyk z cicha dmie u licha
Po bunczukach: szach, szach!

Czatuj Łaszku, zajrzę w flaszkę,
O! daleko jeszcze dzień!
Hurra! w czarki! precz janczarki!
W podkoweczki dzeń, dzeń!

Chodź ma dzioba! chodź ma luba!
To nasz taniec, to kozak!
Tylko bliżej, milej, wyżej.
Po pod ręce — tak, tak!

Jam na czatach, po nad Worskłą,
Sechł za tobą z żalu! … och!…
Cale nocy mokre oczy,
A serduszko tioch, tioch!

Niechaj skacze, niechaj plącze,
Kiedy milszy sławy wrzask;
Lecz kwiat więdnie, serce ziębnie,
Korzystajmyż w czas, w czas!

Jeszcze poki step szeroki,
Nie zrdzawieje siczy stal!
Hulaj dziuba, hulaj luba,
Nim nadejdzie żal, żal!

Spojrzyj tylko! nad Achtyrkę,
Zalał gwiazdy gęsty dym! …
Hej za Lachem, czarnym szlachem,
Na pogańca w Krym, w Krym!

Po co mowa? po co slowa?
Zgubię w stepie, gdy dam skok;
Daj buziaka dla Kozaka,
Na pamiątkę — cmok, cmok!