Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Z perspektywy Kresów I RP » Kresowa poezja. Podolanin Julian Belina Kędrzycki

Kresowa poezja. Podolanin Julian Belina Kędrzycki

Julian Belina Kędrzycki (1827-1889) – poeta-Podolanin, urodzony w Kowalówce, niedaleko Niemirowa – profesor literatury polskiej w kijowskim gimnazjum, który za udział w powstaniu styczniowym został na 20 lat zesłany do syberyjskiego Usola.

– Był to człowiek o ogromnej wiedzy, bardzo oczytany, o „niewyczerpanych zasobach humoru i zjadliwego dowcipu, nie zawsze jednak umiał zachować bezstronność i umiarkowanie. Szlachcic do szpiku kości z powodu pewnych przyzwyczajeń, słabostek i przesądów – tak opisywali Kędrzyckiego jego przyjaciele. Poprzez swoje liczne, okolicznościowe utwory stał się mimowolnym kronikarzem wydarzeń w syberyjskim Usolu, później w Irkucku, a także uwiecznił swoich towarzyszy niedoli — „biczem swego jędrnego słowa smagał nieubłaganie każde uchybienie względem zachowania godności osobistej i narodowej w stosunkach z władzą i otoczeniem, a tern więcej jeszcze każdy brud i występek”.

Spod jego pióra wyszły wiersze ułożone w zbiorki pt. „Chłopomania”, „Usoliada”, „Treny sybirskie”, wiele wierszy ulotnych, figliki, humoreski. Julian Belina Kędrzycki zajmował się również przekładami obcych utworów. Chętnie umieszczał wierszyki w pamiętnikach i opisywał fotografie.

Julian Kędrzycki przez pewien czas wykładał w gimnazjum niemirowskim.

Podczas nauki na Uniwersytecie Kijowskim Polak w 1846 roku zaprzyjaźnił się z Tarasem Szewczenką. W swoich wspomnieniach pisał o dyskusjach Szewczenki Mykołą Kostomarowym, w których sam brał udział.

W Usolu Syberyjskim Julian Belina Kędrzycki stworzył utwory, dzięki którym pozostał w pamięci potomnych jako wnikliwy obserwator otaczającej go rzeczywistości. Dzięki niemu i zachowanym utworom możemy dziś mieć choć wyobrażenie o Usolu Syberyjskim drugiej połowy XIX wieku oraz mieć obraz polskiego środowiska inteligenckiego zesłanego na Syberię.

Słowo Polskie, na podstawie informacji polskich mediów, 07.08.15 r.

 

KOLĘDA 1867

W grobie leży
Trup macierzy
Zdradziecko zabitej;
Ale oto gwiazda wschodzi,
Znowu w sercach
Bóg się rodzi
Śmiercią niespożyty…

Ciężkie pęta
Matka święta
Dźwiga w ciemnym grobie
I sieroty skuta ręka
Kajdanami smutno brzęka
W niewoli żałobie…

W ciężkim trudzie
Polscy ludzie
Czekają zbawienia,
Lecz Zbawiciel
– dziecię Boże Narodzone
dziś pomoże
Iść do odrodzenia. […]

Bóg się rodzi,
Z mąk powodzi
Gwiazda zmartwychwstania
Na widnokrąg polskiej duszy
Wschodzi – pęta kruszy
– I wolność odsłania.

Rajski kwiecie,
Boże dziecię!
Ludu twego serce
Niech kolebką będzie tobie,
A ożyje to, co w grobie,
I padną morderce!