Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Regiony » Żytomierski » Kresowa poezja. Gustaw Olizar (1798-1865)

Kresowa poezja. Gustaw Olizar (1798-1865)

Gustaw Olizar – polski poeta, pamiętnikarz, działacz społeczny, pseudonim A. Filipowicz, urodził się 03.05.1798 r. w Korostyszowie na Żytomierszczyźnie, zmarł 02.01.1865 r. w Dreźnie.

Brat Narcyza Olizara (senatora Królestwa Polskiego, posła na Sejm). W rodzinnym majątku w Korostyszowie gospodarował od 1816, angażując się w życie społeczne, m. in. jako zwolennik uwłaszczenia chłopów. Ukończył Liceum Krzemienieckie. Po nieszczęśliwym związku miłosnym kupił posiadłość na Krymie u stup Ajudaha. Tutaj odwiedził go w 1825 roku Adam Mickiewicz podczas swojego pobytu na półwyspie. Posiadłość Olizarowi odebrali carskie władze po tym, jak dowiedzieli się, że poeta jest członkiem antyrosyjskiego spisku (przygotowania do powstania listopadowego) i kontaktuje z dekabrystami. Gustaw Olizar za swoje poglądy odsiaduje kilka terminów więzienia. Polak z Korostyszowa utrzymywał także kontakty z Aleksandrem Puszkinem.

Po odsiadce wyjeżdża do Niemiec, gdzie spotyka się w 1847 roku z Juliuszem Słowackim.

Gustaw Olizar jest autorem między innymi Pamiętników 1798-1865 (1892) oraz zbioru poezji Spomnienia (cz. 1-2, 1841-1842).

ŻYCIE
Trafem do łodzi życia wtrącony,
Płynąłem razem z innemi;
Nic wiedząc, w jakie zostanę strony
Uniesion wiatry sprzecznemi!

Zrana, pamiętam, pogodne zorze
Różaną szatę rozwiły;
Błyszczało zdala spokojne morze,
Chmury się wszystkie ukryły.

Jedni w pogodę wierząc niezmienną,
Szczęścia się nurtom oddali;
Widziałem, jako przestrzeń bezdenną,
Z nadętym żaglem mijali….

Drudzy — i takich liczyłem wielu!…
Bez steru, byli i wiosła;
Nic mieli życzeń, troski, ni celu,
Jednakie woda ich niosła!….

Nie wiem, czy tamci zachwycające
W żegludze mieli widoki
Jam tylko widział wierzby płaczące
I mchem porosłe opoki!

A jeśli czasem, spragnione oko,
Powabny ujrzało kwiatek;
Choć rosł na brzegu — to za wysoko….
Mijać go musiał mój statek!…..

NADZIEJA
Kiedy boleści dochodzi kres,
Walczącej duszy siły już mdleją,
Kiedy już. oczom niestaje tez,
Jeszcze jest życie — zwie się Nadzieją.

Wielkie to życie…. z wysokich stref
Błogie to czucie na nas się zlewaj
Przez nie, i starca nie stygnie krew,
Przez nic, i w młodym serce dojrzewa.

Cząstkę wieczności człowiek ten ma,
Który się jeszcze spodziewać umie….
Próżno, zwodnicza złych losów gra,
Chce go pomieszać w swych ofiar tłumie;
Ni on rospaczy zwalczyć się da,

Ni ranić Wzgardzie, spokorzyć Dumie:
Bo w nim wieczności ta cząstka trwa,
Co się tu jeszcze spodziewać umie!
Ach czasem miłość ku lubej stronie,

Lub nieprzestępny kochanki próg;
Albo sieroctwo po świeżym zgonie,
Albo od śmierci zawziętszy wróg,
Każą pogrzebać samą nadzieję!….
Wtedy, jak lampa w grobie zatleje,

Wtedy, jak lampa świadczy tajemnicę,
Której, choć ludzkie nieprzejrzą, źrenice,
Ona zwiastuje, że tam jest Bóg!

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *