Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Różne » Stosunki polsko-ukraińskie » Jak w stare dobre czasy?

Jak w stare dobre czasy?

3 marca w Konsulacie Generalnym w Charkowie odbyło się spotkanie z udziałem wiceministra spraw zagranicznych Jana Dziedziczaka, Ambasadora RP na Ukrainie Henryka Litwina oraz nowego Konsula Generalnego RP w tej placówce dyplomatycznej Janusza Jabłońskiego z działaczami społecznymi, reprezentującymi środowiska polskie na wschodzie Ukrainy.

Dwa dni później na stronie internetowej Stowarzyszenia Kultury Polskiej „Polonia” w Doniecku, pojawiły się artykuł pt. „Jak za starych dobrych czasów” i zdjęcia z imprezy, na których wśród działaczy polonijnych widać m. in. Panią Irenę Erdman, która zgodnie z komunikatem tzw. „Rady Ministrów DRL” z 4 lutego ubiegłego roku pełni funkcję „prezesa rady społecznej mniejszości narodowych w DRL”.

Po okupacji wschodniej części Donbasu przez prorosyjskich terrorystów i wojskowych Rosyjskiej Federacji w internecie ukazał się wywiad z Pani Erdman, przeprowadzony przez niejakiego Dawida Hudźca, w którym prezes organizacji polskiej opowiada o „braterskich stosunkach Polaków i Rosjan, którzy zawsze dogadają się za szklanką” a dzieci z biało-czerwoną flagą w tle śpiewają komunistyczną piosenkę „Pust wsiegda budet sołnce”. Pani Irena Erdman dotychczas nie sprostowała publicznie zarzuty, które wobec niej kierują inni Polacy z Donbasu, nie uznający rosyjskiej okupacji tego regionu za „fakt dokonany” i z bronią w ręku bronią wschodnich granic państwa ukraińskiego z myślą także o swojej historycznej ojczyźnie – Polsce.

Nie można odrzucać także wersji, że Pani Erdman została zmuszona do udzielenia wywiadu dla telewizji „NOVOROSSIA” i zmuszają do czytania okupacyjnej prasy oraz info o jej domniemanym prezesostwie w „radzie społecznej mniejszości narodowych DRL” jest kłamstwem. Najlepiej, jeżeli ona sama jak najszybciej obali tezę o jej współpracy z prorosyjskimi terrorystami, bowiem to negatywnie będzie świadczyło także o polskim MSZ, które zapewne nie do końca było poinformowane o działalności działaczy polonijnych, mieszkających na terenie tzw. „Donieckiej Republiki Ludowej”. Są także doniesienia, że część Polaków z Donbasu, którzy wyjechali do Polski w ramach dwóch fal ewakuacji, wciąż żyją stereotypami „ruskiego mira” i pozytywnie traktują posunięcia Władimira Putina w polityce wobec Ukrainy. Wielu z takich przesiedleńców otrzymało zapomogi z kieszeni polskiego podatnika a nawet mieszkania na własność.

Można przypuścić, że prezes donieckiej „Polonii” jest niejakim „Hannsem Klossem”, działającym w interesie obrony demokratycznych wartości w okupowanym regionie, lub zajmuje się wyłącznie ratunkiem chorych emerytów polskiego pochodzenia. Warto zatem dać Pani Irenie Erdman szansę na publiczne sprostowanie, które powinno pojawić się w najbliższym czasie.

Słowo Polskie, 07.03.16 r.