Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Regiony » Chmielnicki » Działalność na obczyźnie i powrót ks. Gromadzkiego na Wołyń

Działalność na obczyźnie i powrót ks. Gromadzkiego na Wołyń

Ksiądz Gromadzki w ostatnich latach życia w Sławucie. Po prawej u góry książe Roman Damian Sanguszko. Druga dekada XX w.

W 1893 roku parafianie tomskiego kościoła uroczyście obchodzili 25-lecie pełnienia posługi kapłańskiej księdza W.Gromadzkiego w Tomsku.

Na jego adres przychodziło wiele różnych życzeń  i pozdrowień z różnych miast Syberii i Polski. Wśród tych, którzy przesłali pozdrowienia był ks. Paweł Sapieha, który odwiedzał księdza Gromadzkiego w Tomsku w 1889 roku podczas swojej wędrówki po Azji.

Wielkim prezentem  dla jubilata od  tomskiego gubernatora Tobiezina, było otrzymanie w Petersburgu zezwolenia na założenie Rzymskokatolickiego Stowarzyszenia Charytatywnego. Ta wielka radość stała się jeszcze większym impulsem w życiu polskiej kolonii do działalności.

Jak ukazuje świadek tych obchodów dr A. Maciesza, wzruszające było kazanie jubilata księdza Gromadzkiego, który powiedział: „Płakałem z wami, kiedy wy płakaliście. Cieszyłem się, kiedy się radowaliście. Ból waszego serca był zawsze moim bólem. Wasze szczęście było zawsze moim największym szczęściem. Niektórzy z was wyrośli na moich oczach. Ja już idę ku starości, a wy, moi drodzy, wyrośliście na tej drodze. Kroczcie i wytrwale idźcie tą drogą! Żyjcie tak, jakbyście mieli za godzinę umrzecie, a czyńcie tak, jakbyście nigdy tego świata nie opuścili !”.

Wielkie wsparcie dla Rzymsko-Katolickiego Stowarzyszenia Charytatywnego okazywali księżna Bystranowska, księżna Pelagia Czapska, księżna Wanda Grocholska, Zofia Piaskowska, księżna Aleksandra Potocka, Anela Koziół-Poklewska i wielu innych, z którymi ksiądz Gromadzki miał ciepłe stosunki i odwiedzał podczas wędrówki do Rzymu.

W 1898 roku proboszcz, kurator rzymsko-katolickiej parafii w Tomsku, ksiądz Walery Gromadzki, powołując się na swoją starość i słabe zdrowie po 38-letniej pracy na Sybirze, złożył w Departamencie Spraw Duchownych podanie o przyznanie mu dożywotnej emerytury o wymiarze 600 rubli rocznie. Gubernator zaakceptował tę prośbę i dodał jeszcze 150, tak  że 750 rubli było to całkowicie zasłużone  i może być traktowane, jako nagroda.

Dnia 10 października 1899 roku odbyło się wzruszające pożegnanie księdza Walerego Gromadzkiego z parafianami tomskiego kościoła.

Doceniając jego zasługi w działalności, żegnając go z wielkim żalem, parafianie wręczyli mu album ze swoimi zdjęciami, a także założyli stypendium jego imieniem przy nowo założonym schronieniu dla sierot.

Ksiądz Gromadzki wyjechał do swojej matki do Żytomierza. Kiedy za parę miesięcy matka umarła, zamieszkał przy żytomierskim seminarium, gdzie w młodości studiował.
Żyjąc daleko od Sybiru, ks.Walery Gromadzki nie zrywał więzi ze swoimi byłymi parafianami. Interesował sie życiem parafii, której poświęcił wiele lat swego życia.
W 1909 roku gazeta „Сибирская жизнь”powiadomiła, że Rzymskokatolickie Stowarzyszenie Charytatywne wysłało do księdza Gromadzkiego do Żytomierza telegram – pozdrowienie z okazji 50-lecia jego działalności duszpasterskiej.

Później, w roku 1912, ks. Walery Gromadzki został zaproszony przez księcia Romana Damiana Sanguszkę do Sławuty na stanowisko proboszcza parafii sławuckiej Dekanatu Zasławskiego, gdzie spędził resztę swojego życia i zmarł 15 października w 1917 roku w Sławucie (Wołyń).

Wacław Olasikowicz w swojej książce „Chłopak ze Sławuty” wspomina:

„W tym czasie po powrocie z zasłania na Sybirze w pałacu książęcym zamieszkał na łaskawym chlebie staruszek, ksiądz Walery Gromadzki. Ten długoletni więzień, a potem osiedlony na Sybirze kapłan, patriota, lata swego zasłania poświęcił pracy duszpasterskiej wśród osiedloniej w tej dalekiej, mroźnej krainie licznej rzeszy Polaków, zesłanych tam carską przemocą za swoje poświęcenie i swoją miłość do Ojczyzny. Czując zbliżający się kres ziemskiej wędrówki, zapragnął kości swoje złożyć w Ojczyznie, dla której wycierpiał tyle, znosząc udręki, więzienia i zasłanie. I tak znalazł się w Sławucie, przygarnięty przez Sanguszków. Z lekka pochylony, o białych jak śnieg włosach, codziennie przemierzał aleję, wiodącą z pałacu do kościoła, w którym odprawiał ciche Msze Święte. Pobyt księdza Gromadzkiego w pałacu Sanguszków nie trwał długo. Zmarł w krótce po przybyciu do Sławuty. Pochowany został uroczyście przy kościele św.Doroty. W pogrzebie jego brał udział i sam stary książe Roman. Nad grobem wzniesiony został pokażnych rozmiarów krzyż dębowy, na którym widniała tablica z napisem: „Śp. ks. Walery Gromadzki, Apostoł Syberii”.”

Źródła literackie:

1. „Polacy w Tomsku.(XIX-XX stulecia).Bibliografie” (Tomsk, 2012). Materiał został złożony na podstawie: ГАТО. Ф. 3. Оп. 54. Д. 754. Л. 4; Оп. 2. Д. 1042. Л. 1028; Оп. 12. Д. 3055. Л. 16, 17, Сибирская католическая газета. 1998. №12. С. 32, Dr.Maciesza Al. Dzieje Kolonii Polskiej w Tomsku 1604-1900. Przeszłość. №7. 1934. S. 107; Сибирская жизнь. 1909. 24 марта. С. 4; Ханевич В. Ксёнз Валериан Громадский в истории католической общины города Томска// Сибирская полония: прошлое, настоящее, будущее. Томск, 1999. С. 100-105.
2. Wacław Olasikowicz, „Chłopak ze Sławuty”. S. 60-61. 1987.

Opracowanie dowolne wykonała Wiktoria Pachomowa, Polskie Kulturalno-Oswiatowe Stowarzyszenia im.Romana Damiana Sanguszko Sławuta, 20 lutego 2019 r.

lp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *