Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Regiony » Winnicki » Bliżej do Europy, ale wciąż pod wpływem sowieckich stereotypów

Bliżej do Europy, ale wciąż pod wpływem sowieckich stereotypów

9 maja na Ukrainie świętowano na różnie sposoby. Na wschodzie Ukrainy (na terenie tzw. „DRL” i „ŁRL”) i na Krymie brzmiały hymny wojskowe, dzieci nieśli portrety Stalina i Putina, na zachodzie – radykalnie nastawieni mieszkańcy Zachodniej Ukrainy heroizowały UPA i banderowców, jako pełnoprawnych uczestników działań zbrojnych przeciwko III Rzeszy, a w centrum – w podolskiej Winnicy wystarczało wszystkiego – i taśm georgiojowskich, i czerwonych maków.

Te ostatnie stały się symbolem tegorocznych obchodów 70. rocznicy zakończenia Drugiej Wojny Światowej na całej Ukrainie. Cześć winniczan tradycyjnie nazywała 9 maja „Dniem zwycięstwa” i błądziła Placem Niepodległości w oczekiwaniu „parady”, inna część – usiłowała pokazać, że należy do europejskiej wspólnoty i traktuje ten dzień, jako możliwość uszanowania pamięci ofiar tej największej wojny w dziejach ludzkości.

Procesja „pokoju i pojednania”, która według założeń organizatorów powinna była zamienić tradycyjną paradę wojskową, przeszła od Placu Szewczenki (od d. klasztora jezuitów) do Placu Niepodległości. Nieliczni weterani wojny zawitali o 13.00 do holu Rady Miasta, gdzie zostali powitani przez p.o. Prezydenta Miasta Serhija Morgunowa. Następnie na placu przed Radą Miasta wystartowała akcja „Ogień wojny na zawsze w pamięci”, a na wspomnianym już Placu Szewczenki – koncert „Pozostań w pamięci na wieki Dzień zwycięstwa”.

Pogoda i widzowie dopisali. Setki winniczan i gości miasta przewijały się przez ulicę Soborną, funkcjonariusze na każdym kroku pilnowali za dotrzymaniem porządku, a przedstawiciele władz wszystkich szczebli składali kwiaty pod Memoriałem żołnierzy Armii Czerwonej.

Niestety nie wszystko wyglądało „po europejsku”, szczególnie podczas tego ostatniego przedsięwzięcia. Na odnowionym memoriale odbłyskiwały złotem cyfry 1941-1945, jakby dając do zrozumienia, że fantom Wielkiej Wojny Ojczyźnianej wciąż buja w głowach winniczan, a na planszach wystawy „Druga wojna światowa” nie brakowało błędów – w tym podstawowych. Na drugiej z nich, jako początek wojny podano datę: czerwiec 1941 roku, a większość innych powtarzała stare i znudzone postosowieckie hasła typu: „Cały naród wstał na wojnę z niemieckim okupantem” czy „Podczas bohaterskiego ataku na Kijów po rozporządzeniu marszałka Żukowa setki tysięcy Ukraińców złożyło swoje życie na ołtarzu wolności ojczyzny”.

Tym nie mniej – woda kamień toczy i w następnym roku pod presją społeczności można oczekiwać jeszcze bardziej „dekomunizowanych” obchodów rocznicy zakończenia Drugiej wojny światowej. Czy będzie to kolejny „Dień pabiedy”? – pokaże czas.

Jerzy Wójcicki, 09.05.15 r.

{morfeo 835}

{youtube}{/youtube}