Jesteś tutaj: Home » AKTUALNOŚCI » Regiony » Żytomierski » Ambicje Unijne Ukrainy contra ideowe „Swobody”

Ambicje Unijne Ukrainy contra ideowe „Swobody”

1 stycznia 2014 roku „ideowy guru” ukraińskich nacjonalistów Stepan Bandera świętowałby swoje 105 urodziny. Na zachodzie i wschodzie Ukrainy w tym dniu odbywają się marsze na jego cześć, z pochodniami i czerwono-czarnymi flagami. A uczestnicy tych marszy w większości jeszcze w to święto wierzą, w „Sławę nacji” i „Smierć wrogów”.

Próbując dyskutować z bardziej „postępowymi” członkami organizacji „Swoboda”, zawsze można natknąć się na niepodważalną według nich doktrynę – „Ukraina dla Ukraińców. My sami zrobimy w swoim domu porządek”.

Na szczęście dla nieUkraińców, mieszkających na terytorium wschodniego sąsiada Polski, lider partii „Swoboda” Oleh Tiahnybok, na jednym z euromajdanowych wieców w Kijowie stanowczo zadeklarował europejski kierunek rozwoju Ukrainy. Można mieć nadzieję, że pan Oleh zrozumiał do końca, jakie zobowiązania on na siebie wziął i co znaczy w Unii Europejskiej równoprawność i tolerancyjność dla przedstawicieli wszystkich narodowości, w tym i Żydów, których z jakiegoś powodu „nie mogą polubić” ukraińscy nacjonaliści.

Argumenty na poparcie swoich teorii „swobodowcy” próbują przytaczać także w dyskusjach z Polakami. Wysuwają pretensje wobec Piłsudskiego za Traktat Ryski oraz polskiej policji za „terror w II RP”. Polacy z kolei od razu wspominają Wołyń ’43 i bunt rejestrowego kozactwa w XVII wieku pod wodzą ruskiego szlachcica Chmielnickiego.

Z logicznego punktu widzenia dyskusji i debat ciągnących się w nieskończoność pomiędzy ukraińskimi nacjonalistami a polskimi obrońcami Kresów nie można wprowadzić na drogę dialogu, strony nie słyszą jedna drugiej.

W dość trudnym okresie dla polsko-ukraińskich stosunków Ukraina przystąpiła do ostatniej fazy rokowań w sprawie podpisania umowy stowarzyszeniowej z UE w Wilnie. Optymistyczne apele Janukowycza i Azarowa do szybkiego dopracowania wszystkich dokumentów i opublikowania w listopadzie na stronie ukraińskiego Gabinetu Ministrów tekstu tej Umowy wzbudziły nadzieję, że jednak szansę na rychłe przystąpienie do Unii a co za tym idzie – reformowanie postsowieckiej Ukrainy stanie się faktem dokonanym. Tak się nie stało. Przyczyny są istotne i na pewno nie obyło się bez „pomocy” Rosji. Ale Majdany, które pojawiły się jak grzyby po deszczu na całej Ukrainie w drugiej połowie listopada, osiągnęły inny, nie zawsze poprawnie postrzegany przez Polskę cel. Ukraińcy i Polacy zjednoczyli się, jak w 1863 i 1920 roku, i dążą do wspólnego celu – obalenia reżimu Janukowicza i dołączenia ich wspólnego domu do UE. Kwestie dyskusyjne nie zniknęły, ale przeszły na drugi plan. Hasło „Sława Ukraini” już nie jest tabu w Polsce, jak było jeszcze kilka miesięcy temu. Te dwa słowa wypowiada i Jarosław Kaczyński na wiecu w Kijowie i żona Ambasadora RP na polskiej Wigilii w Winnicy. Polacy są w czołówce aktywistów nowej organizacji „Majdan”, która właśnie tworzy się na Ukrainie, a ukraińscy nacjonaliści… muszą słuchać swego lidera Oleha Tiahnyboka, który de facto zabronił wykorzystania hasła „Sława nacii. Smert woroham”, ogłaszając, że jego siła polityczna poprowadzi Ukrainę do Unii Stowarzyszeniowej – bez Holokaustu, neonazizmu, tolerując obecność na Ukrainie wszystkich narodowości, w tym i Żydów, a nie tylko jednego „wybranego narodu”.

JW, bwp

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *